Know-how

Know-how 2014-08-28

Headhunting – trudne rekrutacje, czy codzienność w pracy personalnych

Dynamiczny rynek pracy powoduje, że zmieniają się sposoby rekrutacji. Nie wystarczy już zamieścić ogłoszenia w gazecie, na stronie internetowej i oczekiwać, że kandydaci przypłyną do nas strumieniem aplikacji.

Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group

O czasach urodzaju podaży kandydatów można zapomnieć. Otwarty międzynarodowy rynek pracy przyczynił się do dużego odpływu osób czynnych zawodowo, przez co globalnie obserwujemy niższe zainteresowanie ofertami pracy. Tradycyjne formy rekrutacji – ogłoszenia – coraz częściej zawodzą. Trzeba użyć sprytu, poświęcić dużo czasu i wysiłku, aby znaleźć odpowiednio dopasowanego pracownika do wymagań stanowiskowych.


Partnerzy cyklu Know-how:
      

Obecnie wyraźnie zarysowuje się aktywność mniejszych lokalnych przedsiębiorstw zainteresowanych powierzeniem rekrutacji firmom wyspecjalizowanym, znającym lokalny rynek pracy i przygotowanym do prowadzenie szeroko zakrojonych „polowań”, bo tym właśnie jest proces rekrutacyjny. O ile jeszcze kilka lat temu „łowcy głów” – headhunterzy byli kojarzeni wyłącznie ze stanowiskami managerskimi, czy wysoko wyspecjalizowanymi, o tyle teraz ich działania skupiają się nawet na poszukiwaniu pracowników niewykwalifikowanych, ale solidnych, uczciwych, których można przeszkolić. I to jest istotna zmiana, ponieważ kandydaci przesyłający swoje CV w odpowiedzi na zamieszczane ogłoszenia coraz częściej nie spełniają oczekiwań pracodawców, coraz trudniej jest połączyć ich kompetencje, doświadczenie z tymi, które wymagane są przez pracodawców.
Czym w takim razie jest Headhunting (Executive Search)…w wolnym tłumaczeniu znaczy „polowanie na głowy”, czyli przekładając na język rekrutacji - indywidualne wyszukiwanie potencjalnych kandydatów. Nie jest to już bierne wyczekiwanie na CV, ale aktywne tzw. „mapowanie rynku”, pozyskiwanie potencjalnych kandydatów w sieci, wyłuskiwanie ich poprzez portale społecznościowe, czy związane z tematyką pracy, korzystanie z bazy własnych kontaktów (networking), czy tzw. friendhunting – czyli pozyskiwanie potencjalnych kandydatów przez sieć znajomych.

Skoro są to łowy, podobne do gonitwy za lisim ogonem, to żeby osiągnąć zamierzony efekt musimy przeprowadzić prawdziwy atak taktyczny. Proces wymaga nie tylko wiedzy, o tym gdzie najlepiej polować, odpowiedniej bazy kandydatów, kontaktów, ale przede wszystkim masowych działań, przemyślanej strategii i sprawnego zastępu profesjonalistów, którzy go przeprowadzą.
Działania headhuntingowe zajmują bardzo dużo czasu, są to procesy długotrwałe i mozolne, dlatego osoby zarządzające działami personalnymi coraz częściej zlecają rekrutacje na zewnątrz. Powód jest bardzo trywialny – nie posiadają w swoich zasobach odpowiedniej ilości osób do obsłużenia procesu, który jest wymagający i czasochłonny. Kolejnym argumentem są koszty. Firmy rekrutacyjne mają własne sposoby na przeprowadzenie skutecznych działań, korzystają z wielu narzędzi marketingowych, operują w ramach pieczołowicie budowanych baz danych, kontaktów. Dlatego bardzo często klienci nie ponoszą dodatkowych kosztów związanych z publikacjami, płacąc za sukces przedsięwzięcia.

Praca rekruterów jest drobiazgowa, oparta na kontaktach, współpracy merytorycznej i relacyjnej zarówno z klientami, jak i kandydatami. Headhunterzy łączą obie strony, badają potrzeby, kompetencje, negocjują warunki, doradzają i wybierają najlepszych z najlepszych. Dzięki temu procesy rekrutacyjne są szybsze, a kandydaci możliwie najlepiej dopasowani do oczekiwań pracodawców.

Zachęcamy Państwa do poszukiwania rozwiązań optymalizacyjnych.

Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group
 

aktualizowano: 2014-09-08 12:21
Wszystkich rekordów:

Społeczność