Informacje

Informacje 2012-02-09

Silesia o stoczni: biura, muzea, sklepy i statki

Prezes TF Silesia, właściciela terenów postoczniowych, zaprezentował w Szczecinie koncepcję ich zagospodarowania. Jak zapowiedział, projekt zamierza szeroko konsultować ze stroną społeczną i środowiskami zainteresowanymi przyszłością tego miejsca
M.Świegocki (trzeci od lewej) ze współpracownikami na spotkaniu /fot.KZ/ M.Świegocki (trzeci od lewej) ze współpracownikami na spotkaniu /fot.KZ/

Stąd obecność na spotkaniu zorganizowanym w hotelu Radisson Blu m.in. przedstawicieli władz miasta, radnych, przedsiębiorców działających obecnie na terenie stoczni, związkowców czy przedstawicieli Porty Holding.

Spotkanie prowadził pełniący obowiązki prezesa Towarzystwa Finansowego Sielesia Marcin Świegocki. Przedstawił prezentację przygotowaną przez konsorcja Chapman Taylor i DTZ, zawierającą projekt rewitalizacji terenów stoczniowych. Zakłada on połączenie funkcji przemysłowych, naukowych, biurowych, handlowych i rekreacyjnych. Na 52 hektarach należących do Silesii do 2021 miałyby powstać między innymi: lofty i biura, park technologiczny, inkubator przedsiębiorczości, sale wykładowe, centrum wystawiennicze, sala pamięci, park handlowy i marina. Do tego właściciele zapewniają o zarezerwowaniu miejsca dla przemysłu lekkiego i produkcji stoczniowej. W kompleksie ma znaleźć zatrudnienie 6,5 tys. osób a całość ma kosztować 67 mln euro.

- To dopiero wstępna koncepcja, nad którą chcemy pracować wspólnie z wszystkimi zainteresowanymi – zapewniał Marcin Świegocki. – Planujemy cykl spotkań i szerokie konsultacje, których wcześniej zabrakło, szczególnie że widzimy, jak wielkie znaczenie dla regionu miała i wciąż ma stocznia. Niestety widzimy wyraźnie już teraz, zderzenie oczekiwań społeczności lokalnej z rzeczywistością rynkową. Ze swojej strony chcielibyśmy jak najwięcej tego terenu przeznaczyć pod przemysł, także okrętowy, to jednak zależy od potencjalnych inwestorów, którzy tam wejdą.

Jednocześnie prezes przyznał, że na tym etapie trudno mówić o konkretnych firmach, które mogłyby zająć ten teren, a także o sposobach finansowania inwestycji, choć zapewnił, ze fundusz ma środki własne, które mogą być w każdej chwili uruchomione.

Zebrani na sali goście chętnie skorzystali z zaproszenia do wyrażenia swojej opinii na temat prezentacji. – Apelujemy o zmodyfikowanie tej koncepcji i przywrócenie tam produkcji przemysłowej – mówił Krzysztof Fidura, przedstawiciel stoczniowej „Solidarności”. – Szczecinianie nie potrzebują rekreacji tylko miejsc pracy. Poza tym to wszystko, o czym państwo mówicie, już się w Szczecinie buduje. Kto więc to zasiedli?

Na podobny aspekt zwrócił uwagę Grzegorz Fiuk, prezes Szczecińskiego Parku Naukowo – Technologicznego. – Ten projekt na pierwszy rzut oka jest bardzo udany, ale wydaje mi się, że zabrakło tutaj analizy tego, co się dzieje dookoła – mówił. – Tuż obok buduję się nowy kompleks biurowców, dalej ma być aqua park również z centrum handlowym, nie wspominając już o naszym Technoparku. To wszystko stanowi poważną konkurencję dla państwa planów.

Wiele krytycznych uwag padło również ze strony osób bezpośrednio związanych z tym miejscem i produkcja przemysłową, czyli przedstawicieli firm obecnie prowadzących tam swoją działalność. Szczególne zdziwienie wzbudził w nich pomysł połączenia w bliskim sąsiedztwie biur czy sal wystawowych z ciężką produkcja przemysłową.

– Mam wrażenie, że państwo, którzy przygotowywali tę koncepcje nigdy w stoczni nie byli – mówił Piotr Grabowski ze Stoczni Południe. – Na naszym terenie prowadzone są cały czas bardzo prężne prace przemysłowe: produkcja ciężka, malowanie, remontowanie, hałas i brud. Jak to się ma do tego, co państwo chcą tam stworzyć? Kto będzie tam wynająć biuro?

- Firmy które teraz dzierżawią ten teren bardzo dobrze sobie radzą, chcą się rozwijać, tak jak my – mówi Mirosław Dynowski, prezes Dynpapu. – Jednak po tym, co zobaczyłem, mam wrażenie, że nie ma tam dla nas miejsca, chociaż bardzo chciałbym tam zostać, bo mamy naprawdę dalekosiężne plany. Wiem że inni przedsiębiorcy mają podobne obawy i po prostu mogą zacząć się wycofywać.

Tymczasem zdaniem Przemysława Wardyna, syndyka Stoczni Szczecińskiej Nowa, to właśnie na lokalnych przedsiębiorcach i ich potencjale powinien opierać się projekt rewitalizacji tego terenu i przywrócenia produkcji na większą skalę. – Wspierajmy najpierw ten biznes, który tam już jest – mówił. – Powinno się to opierać na małych inwestorach, trzeba podtrzymać tę drobną tkankę, która ma szansę działać, produkować i dawać zatrudnienie.

Prezes Marcin Świegocki zapowiedział kolejne spotkania w tym temacie. Nie określił jednak, kiedy konsultacje zostaną zakończone i kto będzie miał decydujący głos.

KZ
 

aktualizowano: 2012-02-14 19:18
Wszystkich rekordów:

Społeczność