Informacje

Informacje 2010-12-09

Megaron zadebiutuje na GPW

Szczeciński producent gładzi tynkowych będzie drugą zachodniopomorską spółką notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. O planowanym debiucie rozmawiamy z Piotrem Sikorą, prezesem Megaron SA.
Piotr Sikora, prezes Megaronu /fot. MAB/ Piotr Sikora, prezes Megaronu /fot. MAB/

Szczecinbiznes.pl: Megaron przygotowuje się do debiutu na Giełdzie Papierów Wartościowych. Kiedy to nastąpi?

Piotr Sikora: W tej chwili czekamy na decyzję Komisji Nadzoru Finansowego, która otrzymała już od nas odpowiedzi na wszystkie pytania, dlatego spodziewamy się jej już wkrótce. Biorąc jednak pod uwagę grafik posiedzeń komisji, nie sądzę aby stało się to jeszcze w tym roku. Nastawiamy się raczej na pierwszą połowę stycznia. Jeśli tak się stanie, to w drugiej połowie stycznia rozpoczniemy zapisy na akcje i całkiem możliwe, że pod koniec stycznia lub na początku lutego zadebiutujemy. Tak wygląda harmonogram i wszystkie procedury są już właściwie na ukończeniu.

W jaki sposób przebiegać będzie giełdowy debiut i jakie są jego założenia?

Wejście na giełdę będzie rozbite na dwa etapy. W pierwszym będzie to niewielka emisja na poziomie  200 tys. akcji czyli ok. 4 – 5 proc. wszystkich akcji. Spodziewamy się uzyskać za nie ok. 4 – 5 mln zł. Natomiast druga, główna i dużo większa emisja przewidywana jest na za rok i wtedy obejmie ona do 20 proc. akcji. Taki właśnie udział inwestorów zewnętrznych przewidujemy docelowo. Taki rozdział na dwie emisje podyktowany jest dużą dynamiką rozwoju, jaki  obecnie wykazuje firma. Nie widać go jednak jeszcze w wynikach finansowych. Te efekty będą widoczne najpewniej dopiero w przyszłym roku i wtedy będziemy mogli uzyskać wyższą cenę za akcje. Dlatego teraz, nie chcąc przeciągać procedur, chcemy wejść na giełdę, a następnie sprzedać akcje jak najlepiej.

Jak wygląda akcjonariat Megaronu?

Większość udziałów należy do mnie. Poza mną jest jeszcze trzech akcjonariuszy, którzy maja odpowiednio: 23 proc., 10 proc. i ok. 2 – 3 proc. udziałów w firmie. Są to osoby prywatne.

Jaka jest pozycja firmy na rynku materiałów budowlanych i wykończeniowych?

Zależy to od kryteriów, jakie przyjmiemy. Jeżeli potraktujemy naszą produkcję wąsko, czyli weźmiemy pod uwagę tylko producentów gładzi tynkowych i gipsów szpachlowych, to oceniam naszą pozycję dość wysoko.  Nie ma jednak wiarygodnych badań na ten temat ,a te opierające się na opiniach klientów, zawierają dużo błędów. Mamy jednak np. informacje od naszych odbiorców, np. na temat wielkości sprzedaży naszej i naszej konkurencji. W ten sposób nasz udział w rynku krajowym oceniamy na poziomie 10 – 20 proc. W całym kraju mamy ok. 100 dystrybutorów i ponad 2 tys. punktów sprzedaży. Nasza konkurencja to przede wszystkim polskie firmy: Atlas, Cadas z Gdańska, Transpol. Są oczywiście również zagraniczne produkty, ale nie mają znaczącego udziału w rynku.

Czy zachodniopomorskie to dla was znaczący rynek?

Oczywiście, choć najlepszą sprzedaż odnotowujemy w Wielkopolsce, Małopolsce i na Śląsku. Nasze województwo plasuje się pod tym względem mniej więcej po środku. Ogólnie, wielkość sprzedaży w danym regionie jest uzależniona od poziomu jego rozwoju gospodarczego.

Jak wpływa na działalność firmy sytuacja w branży budowlanej?

W tej chwili obserwujemy w branży budowlanej pewien zastój. Nie jest to kryzys, ale na pewno jakieś spowolnienie, które jednak z pewnością wkrótce przeminie. Jednak na nas nie odbija się to aż tak bardzo, a jeśli coś odczuwamy, to z pewnym opóźnieniem. Po pierwsze dlatego, że te inwestycje, które zostały rozpoczęte już jakiś czas temu, i tak dopiero teraz są wykańczane. Po drugie, nasza działalność w dużym stopniu opiera się na rynku detalicznym, czyli indywidualnych klientach i małych firmach, które nie są tak podatne na wahania rynku. Trzecia rzecz która wpływa na nasza kondycję finansową, to fakt, że cały czas też odbieramy klientów naszej konkurencji. Stąd stały wzrost obrotów. W ubiegłym roku osiągnęliśmy obrót wysokości 26 mln zł, który był o 20 proc. wyższy niż w roku poprzednim. W tym roku obrót z 2009 osiągnęliśmy natomiast już w październiku.

Jak wyglądały początki pana firmy?

Firmę założyłem na początku lat 90. w Szczecinie. W 1993 roku została zasilona kapitałem osoby prywatnej z zagranicy, co pozwoliło na rozszerzenie działalności, szczególnie sprzedaży na całą Polskę. Kolejny znaczący rozwój nastąpił od roku 2000, kiedy było już dużo łatwiej o kredyty. To pozwoliło na budowę pierwszej hali produkcyjnej.

Ostatnio w ogólnopolskich mediach reklamowaliście państwo nowe produkty.

W tym roku zakończyliśmy budowę nowej hali i całej linii produkcyjnej do wytwarzania produktów mokrych. Do tej pory wytwarzaliśmy jedynie produkty suche, które klienci musieli sami sobie przygotować na placu budowy, mieszając je z wodą. Teraz oferujemy gotowy do użycia produkt w wiadrze – Śmig. Do jego produkcji służy właśnie ta nowa instalacja. Jej budowę sfinansowaliśmy w części z dwóch programów unijnych, z których uzyskaliśmy łącznie ok. 6 mln zł, czyli odpowiednio: 50 i 60 proc. dofinansowania.  Produkcja ruszyła w połowie tego roku. Jest to bardzo wydajna linia technologiczna, mamy zamiar ją użytkować przez wiele lat bez rozbudowy. W przyszłym roku na jej bazie zamierzamy wprowadzić na rynek kolejny nowoczesny produkt.

Co pana zdaniem jest kluczem do sukcesu firmy?

Na pewno staramy się robić dobre produkty wysokiej jakości. Cały czas obserwujemy rynek i próbujemy wychodzić naprzeciw potrzebom klientów wprowadzając co jakiś czas zupełnie nowe produkty. Naszą mocna stroną jest również obsługa klienta. Mamy bardzo mocno rozbudowaną sieć handlowców, którzy po prostu zabiegają o klientów i dbają o nich.

PŁ, MAB
 

aktualizowano: 2010-12-17 08:32
Wszystkich rekordów:

Społeczność