Informacje

Informacje 2010-01-17

Ile kosztuje śnieg?

Zima na Pomorzu Zachodnim - sprawdziliśmy kto na niej zarabia, a kto traci.
Odśnieżanie jednego z podszczecińskich osiedli /fot. SG/  Odśnieżanie jednego z podszczecińskich osiedli /fot. SG/

Sypiący śnieg i minusowe temperatury niemal wszystkim dają się we znaki. Na zasypane i nieodśnieżone jezdnie i chodniki narzekają kierowcy i piesi. Ile kosztuje odśnieżanie ulic i chodników Szczecina? Na usuwanie śniegu w okresie od listopada do kwietnia miastow wydało około sześciu milionów złotych. Zlecenia na tę kwotę otrzymały firmy Remondis i MPO. Dodatkowe 1,3 mln zł kosztuje oczyszczanie szczecińskich chodników w strefie płatnego parkowania oraz przystanków. Zajmują się tym trzy kolejne firmy. Jak się okazuje, nie jest to jednak zarobek łatwy, szczególnie kiedy śniegu napada aż tyle.

- W związku z nienależytym wykonaniem umów, musieliśmy nałożyć kary na wykonawców – wyjaśnia Marta Kwiecień-Zwierzyńska z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. – W przypadku MPO i WIR-MAR wynosi ona ponad 10 tys. zł, Remondis musi nam zapłacić ponad 7 tys. zł, a „S.C.O.” ponad 4 tys. zł.

Płacić muszą również właściciele i zarządcy prywatnych nieruchomości, którzy na czas nie usunęli śniegu z chodników przylegających do ich terenu. Jeśli na miejscu pojawi się straż miejska, może nas to kosztować 100 złotych. Jeśli przekonująco się wytłumaczymy, jest szansa, że skończy się na pouczeniu.

Na taką wyrozumiałość nie możemy liczyć, jeśli chodzi o usuwanie zalęgającego śniegu z dachów. Obowiązek ten obejmuje właścicieli i zarządców budynków, a w szczególności hal i obiektów sportowych, handlowych i widowiskowych oraz budynków użyteczności publicznej. Dlatego więcej śniegu to większy zarobek dla firm oferujących taką usługę.

- Od momentu pojawienia się silnych opadów śniegu odebrałem już kilkadziesiąt telefonów ze zleceniami – mówi Grzegorz Szastaj, właściciel firmy świadczącej usługi wysokościowe. – To znacznie więcej niż w roku ubiegłym, kiedy zima była raczej lekka. Najczęściej zgłaszają się do nas szkoły, właściciele dużych sklepów i hal. Oczywiście dla nas więcej śniegu to więcej pieniędzy.

Kierowcy wcześnie przystosowali się w tym roku do trudnych warunków na drogach, bo w warsztatach samochodowych wzmożonego ruchu nie ma.

- Najczęstszy kłopot przy takiej pogodzie jest z akumulatorami, ale z tym większość kierowców radzi sobie sama – mówi Adam Herda, właściciel HD Auto Service. – Ostatnio wymieniliśmy trochę świec żarowych w dieslach, na co mogły mieć wpływ właśnie mrozy. Jednak jeśli ktoś dba o auto przez cały rok, to nawet zimą nie powinien mieć większych kłopotów.

Dużo więcej pracy nie ma też w zakładach blacharskich. – Czasem po nagłym deszczu latem mamy więcej samochodów niż teraz – mówi właściciel jednego z nich. – Jeśli kierowcy wiedzą, czego mogą się spodziewać na drodze, to na pewno jeżdżą ostrożniej.

Sypiący śnieg to nie lada gratka dla amatorów sportów zimowych. A że w góry daleko, to szczecinianie miejsc do zjeżdżania i ślizgania się szukają w okolicy.

- Oczywiście, po takich dużych opadach śniegu ruch u nas natychmiast się zwiększa – mówi Krzysztof Ćwikliński, właściciel Szczecińskiej Gubałówki. – Ale to trwa jakieś dwa weekendy, kiedy wszyscy ruszają „na śnieg”. Potem dość szybko się męczą. Na dodatek niekoniecznie wiąże się to z jakimś specjalnym wzrostem naszych dochodów. Co innego stali klienci, głównie narciarze, którzy przychodzą przez cały sezon na naśnieżony stok.

Tłumów nie ma też w sklepach ze sprzętem narciarskim.

- Oczywiście sprzedajemy trochę sanek, nart czy kurtek zimowych ale samo nasilenie się zimy nie ma wpływu na wzrost naszych obrotów – mówi Ewa Kędziorska, współwłaścicielka sieci sklepów Dyskobol. – Wręcz przeciwnie – w tym roku spadł on o ok. 40 proc. i mam wrażenie że ciężka zima jeszcze to pogłębia, na przykład ze względu na trudności z poruszaniem się po mieście.

PŁ    











 

Tematy: Szczecin (597) |
aktualizowano: 2010-01-22 00:11
Wszystkich rekordów:

Społeczność