Informacje

Informacje 2010-12-27

Biznesowe podsumowanie 2010 roku

Kto zarobił, a kto stracił w tym roku? Jakie branże i rynki najlepiej się rozwinęły? Czy był to dobry rok dla szczecińskiego biznesu? Pytamy szefów firm oraz przedstawicieli instytucji współpracujących z biznesem.

Piotr Tomaszewicz, właściciel firmy budowlanej Tomaszewicz Development: 

Mijający rok na pewno był dużo lepszy od 2009, w którym mięliśmy spory zastój. Branża deweloperska i sprzedaż mieszkań jest w największym stopniu uzależniona oczywiście od polityki banków i dostępności kredytów. Te w roku 2010 znacznie się uelastyczniły, stąd też pewne przyspieszenie w naszej branży. Tradycyjnie najlepsze okresy to wiosna i lato. Trochę gorzej było w drugiej połowie roku. Tłumaczymy to zawieszonym zainteresowaniem rynkiem wtórnym, w związku z zapowiadanymi zmianami w programie „Rodzina na swoim”. W przyszłym roku zapowiadają się kolejne obostrzenia ze strony banków, ale w połączeniu z rosnącą tendencją dotyczącą sprzedaży nowych mieszkań, powinno to dać poziom sprzedaży porównywalny do tegorocznego. Ogólnie mówiąc – sytuacja jest stabilna i to, co wybudujemy, sprzedajemy.

  

 

 

Dominika Dulat, dyrektor hotelu Fokus w Szczecinie:

Z naszych analiz wynika, że kończący się rok przyniósł wzrost obrotów o ok. 6 proc. Przede wszystkim znacznie wzrosła liczba gości indywidualnych. Mieliśmy ich bardzo dużo latem, co jest wynikiem kilku udanych promocji cenowych. Szczególnie widoczni w tej grupie byli turyści indywidualni ze Skandynawii. Więcej było także gości biznesowych. Odnotowaliśmy również wzrost, jeśli chodzi o organizację konferencji. Bardzo negatywnie odczuliśmy natomiast to, co wydarzyło się w kwietniu: najpierw katastrofę w Smoleńsku i żałobę a następnie wybuch wulkanu i wstrzymanie ruchu lotniczego. Nasze straty w związku z odwołaniem zaplanowanych imprez i rezerwacji wyniosły ok. 80 tys. zł. Obecnie mamy już bardzo dużo sprzedanych miejsc, szczególnie na wczesne lato i jesień. Dobrze rokują też takie wydarzenia jak Dni Morza czy Mistrzostwa Europy w pływaniu.

 

 

 

Małgorzata Kwiatkowska, coach, trener biznesu, właścicielka firmy Business Training Center:

Jeżeli chodzi o szkolenia i coaching, ten rok należy uznać za udany. Na rynku wciąż było sporo pieniędzy z dotacji unijnych i szczególnie w Szczecinie, właśnie w tym roku nastąpił bardzo duży rozwój. Do tej pory byliśmy jednak dość mocno w tyle za Warszawą czy Poznaniem. Ten rok to zdecydowany krok naprzód. Mieliśmy tu znacznie więcej projektów szkoleniowych i coachingowych. W mojej firmie w latach poprzednich udział rynku szczecińskiego w stosunku do innych miast wynosił ok. 15 proc. W tym roku wzrósł on do ok. 40 proc. Potrzeba inwestowania w pracownika dostrzegana jest przede wszystkim w firmach zarządzanych przez osoby młode.

W przyszłym roku na podobnym poziomie powinien utrzymać się rynek szkoleń unijnych. Potem pozostaną nam jedynie szkolenia komercyjne, ale obserwując wzrost świadomości pracodawców, jestem przekonana, że ta branża będzie dobrze prosperowała.

 

 

 

Paweł Bartoszewski, dyrektor Centrum Obsługi Inwestórów i Eksporterów Urzędu Marszałkowskiego:

Mijający rok był znacznie lepszy od kryzysowego roku 2009. Nie przełożyło to się jeszcze na decyzje inwestycyjne, ale obserwujemy wzmożoną aktywność inwestorów, głównie skandynawskich – w 2010 r. obsłużyliśmy prawie sto wizyt. Udało nam się ulokować dziewięciu inwestorów, którzy stworzą około 800 miejsc pracy. W Goleniowskim Parku Przemysłowym działa już InCom, hiszpański poddostawca LM Wind Power Blades. Inna spółka związana z LM uruchomiła w Szczecinie centrum serwisowe na potrzeby farm wiatrowych w Europie. Aktualnie negocjujemy kilka dużych projektów, które ogłosimy w przyszłym roku. Mijający rok to również uznanie naszego COIE za jedno z trzech najlepszych w Polsce, a także utrzymanie dobrego, szóstego miejsca w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej regionów.

  

  

 

  

Tomasz Leźnicki, współwłaściciel restauracji Willa Ogrody:

Ten rok był zdecydowanie wzrostowy, a nasze obroty zwiększały się miesiąca na miesiąc. Coraz więcej było zarówno klientów indywidualnych, jak i firmowych. Szczególnie skupiliśmy się właśnie na pozyskiwaniu tych drugich, i to się w dużej części udało. Mamy kilka stałych firm, które cały czas mają zapotrzebowanie na różnego rodzaju imprezy. Kolejne skutecznie udaje nam się również podbierać konkurencji. Jeśli chodzi o klientów  indywidualnych, to obserwujemy że bardzo rozwija się rynek tzw. imprez rodzinnych. Coraz częściej mamy zlecenia na organizację prywatnych chrzcin, urodzin czy imienin. Przyszły rok zapowiada się dobrze, choć oczywiście wymaga to ciągłej pracy i trzymania odpowiedniego poziomu usług.

 

 

  

 

Maciej Jarmusz, prezes Portu Lotniczego Szczecin Goleniów:

W kończącym sie roku nasze lotnisko obsłużyło ok. 300 tys. pasażerów. Jest to liczba, która z roku na rok stabilnie rośnie. Jednak patrząc bardziej ogólnie, nie był to do końca łatwy rok dla lotnictwa. Co prawda przewozy ruszyły po wcześniejszym dołku wynikajacym z cen paliwa, jednak olbrzymi wpływ na wyniki roczne miało to, co wydarzyło sie w kwietniu. Pył wulkaniczy zatrzymał całkowicie ruch powietrzny na tydzień. W bardzo dobrym zazwyczaj dla przewoziników okresie musiało to onazaczać duże straty. W związku z uruchomieniem nowych kierunków zarówno w lotach liniowych, jak i czarterach, szacujemy, że w przyszłym roku liczba naszych pasażerów wzrośnie do ok. 380 tys.

 

 

 

 

 

Jarosław Siergiej, prezez Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście:

Z ogromnym zadowoleniem mogę powiedzieć, że rok 2010 był dla Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. bardzo udany. Ze wstępnych szacunków wynika, że tegoroczne przeładunki na nabrzeżach administrowanych przez nas osiągną poziom 20 mln ton. To bardzo dobry wynik zarówno w odniesieniu do roku poprzedniego, kiedy osiągnęliśmy poziom 16 497 tys ton, jak i 2008. Bardzo dobry będzie też wynik finansowy naszej spółki. Spodziewamy się, osiągnąć zysk netto na poziomie ok. 40 mln zł, podczas gdy w 2009 roku zysk netto wyniósł 7 109,3 tys. zł. Będzie to najwyższy zysk osiągnięty na przestrzeni ostatnich 10 lat. Przed nami wyzwanie, jakim jest bardzo ambitny program inwestycyjny, na który w ciągu najbliższych 5 lat wydamy prawie 700 mln zł. Obecnie prowadzimy negocjacje z poważnymi inwestorami, którzy chcieliby rozpocząć działalność na terenach portowych. Wiele wskazuje na to, że rozmowy zakończą się sukcesem.

 

 

 

 

Krzysztof Kowalczyk, dyrektor oddziałów Gospodarczego Banku Spółdzielczego w Szczecinie i Stargardzie:

Jeśli chodzi o nasz bank, to rok 2010 był zdecydowanie rokiem udanym. Ugruntowaliśmy pozycję na rynku naszych oddziałów w Szczecinie i Stargardzie. Istotne jest przede wszystkim to, że nie dotknął nas kryzys, czy inaczej mówiąc – spowolnienie gospodarcze. Wręcz przeciwnie – stał się on dla nas szansą na pozyskanie strategicznych klientów, przed którymi banki komercyjne zamknęły możliwość sfinansowania dużych przedsięwzięć. My natomiast, mając dużą nadwyżkę depozytów, mogliśmy sobie pozwolić na dużo większe akcje kredytowe. Stąd też kilka dużych inwestycji w regionie zostało sfinansowanych właśnie z naszych środków. To była dla nas duża szansa, którą udało nam się wykorzystać.

Nadchodzący rok będzie zapewne czasem dalszego wychodzenia za spowolnienia gospodarczego, jednak patrząc np. na budżet państwa, nie będzie to proces ani łatwy, ani szybki.
 

 
 

 

Opinie zebrała: Paulina Łątka  

aktualizowano: 2011-01-07 10:24
Wszystkich rekordów:

Społeczność