Informacje

Informacje 2011-02-28

Zakupy grupowe - komu się to opłaca?

Szczecinianie coraz chętniej korzystają z ofert serwisów internetowych oferujących tzw. zakupy grupowe. Coraz szersza jest również paleta firm, decydujących się na taką formę dotarcia do klientów. Sprawdziliśmy, co zyskali lub stracili, na takich akcjach.
Ewa Kaźmierczak w restauracji Sushi Mado /fot. KZ/ Ewa Kaźmierczak w restauracji Sushi Mado /fot. KZ/

Obecnie w całej Polsce działa kilka serwisów internetowych proponujących grupowe zakupy. Oferują one vouchery na określoną kwotę lub usługę o wyznaczonej cenie. Każdego dnia promocja jest inna, a na wykupienie bonu rabatowego mamy określony czas – najczęściej 24 godziny. Zniżka, jaką w ten sposób uzyskujemy to co najmniej 50 proc. na określony produkt lub usługę. W Szczecinie najczęściej swoje promocje oferują salony kosmetyczne i fryzjerskie, restauracje i kluby fitness. Każda z firm, która przedstawia swoją ofertę, oprócz zniżki dla klientów, płaci również serwisowi, na którym jest promowana. Najczęściej jest to prowizja od sprzedaży – od 20 do nawet ok. 50 proc.

W Szczecinie zniżkowe kupony na różnego rodzaju usługi, codziennie kupuje kilka tysięcy osób. Aż 1150 osób skusiło się na karnet na cztery wejścia do Groty Solnej.  Normalnie trzeba z a niego zapłacić 60 zł. W sprzedaży grupowej wystarczyło 19 zł.
- Mamy taki natłok klientów, że musieliśmy otworzyć także w niedzielę, a w sobotę pracować dłużej – mówi Katarzyna Lipińska, właścicielka Groty Solnej. – Ale zysku z tego nie ma. Tak naprawdę robimy to po kosztach.

Jednak zdaniem właścicielki nie do przecenienia jest reklama jaką zyskała – jeśli tylko oczywiście przełoży się ona na liczbę klientów także po normalnej cenie.  – Niektórzy przychodzili i mówili, że mieszkają niedaleko, a nie wiedzieli że takie coś tutaj działa. Żadna akcja promocyjna czy ulotkowa nie przyniosła nam nigdy takiego odzewu. Z drugiej strony, obawiam się, że większość osób będzie czekała na kolejne promocje i bez nich, więcej się tu nie pojawi.

Niezwykle atrakcyjną promocję dla miłośników japońskiej kuchni przygotowała również restauracja Sushi Mado. Płacąc jedynie 25 zł, otrzymywaliśmy voucher na dania z karty, na kwotę 50 zł. Z oferty tej skorzystało ponad 600 smakoszy.
- Nie spodziewałam się tak dużej sprzedaży – przyznaje Ewa Kaźmierczak, menadżer Sushi Mado.  – Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę reklamę naszej restauracji, to można powiedzieć, że wyszliśmy na plus – wiele osób przyszło do nas po raz pierwszy, poznali lokal i już obserwuję, że niektóre z nich wracają.

Jak kalkuluje się koszty, przy tak dużej liczbie klientów, którzy zapłacą o połowę mniej?
- Specyfika kuchni japońskiej jest taka, że w żaden sposób nie da się obciąć kosztów – tłumaczy menadżerka Sushi Mado. – Dlatego sprzedaż grupową potraktowałam jako formę promocji i od początku nie nastawiałam się na zysk. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że klienci Groupona oprócz „wykupionych” 50 zł, bardzo często domawiali tez inne pozycje z karty.  

Pani Ewa przyznaje jednak, że zanim zdecydowała się  wziąć udział w grupowej sprzedaży, długo się zastanawiała i szczegółowo rozeznała się w temacie.

- Znałam tego typu serwisy, bo sama korzystałam z nich wcześniej jako klientka – mówi. – Jednak już z perspektywy przedsiębiorcy, miałam sporo pytań i wątpliwości. Przede wszystkim rozpytując znajomych restauratorów w innych miastach dowiedziałam się, że wielu klientów traktuje takie oferty jako świetną promocję, ale jednorazowo i od początku deklarują, że bez kolejnej zniżki raczej do lokalu nie wrócą. Dostawałam też sygnały, że klienci z voucherami zazwyczaj nie dokupują nic, poza kwotę jaką on obejmuje. Tak jak mówiłam, u nas się to nie potwierdziło.

Anna Jemiołkowska z salonu urody Gracja w ramach sprzedaży grupowej zaproponowała klientkom pakiet zabiegów wart 245 zł za kwotę 96 zł. Z oferty tej skorzystało 150 pań.
- Mamy bardzo dużo pracy, ale pieniędzy z tego nie ma – przyznaje kosmetyczka. – Dajemy tym paniom wszystko co najlepsze – te same produkty, jakość wykonania i czas, co przy normalnej cenie. Przy takich zabiegach nie można nic zrobić taniej, ani szybciej. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że przynajmniej część klientek wróci. Choć miałam i takie sygnały, że raczej będą czekały na inne promocje.

O dalszej współpracy z serwisem internetowym pani Anna nie myśli. Jej zdaniem nie opłaca się to, głównie ze względu na wysokość pobieranych prowizji.  – Będę robiła promocje, ale na własna rękę i wśród swoich stałych klientek – zapowiada.

Mimo wielkiego zainteresowania, na kolejną sprzedaż grupową nie skuszą się również właściciele restauracji Valentino. - Potraktowaliśmy to jako typową akcje promocyjną, bo do samego interesu dołożyliśmy  – mówi Wojciech Miziewicz, właściciel restauracji.  – Mieliśmy jednak bardzo dobre opinie wśród osób korzystających z promocji, stąd jestem pewien, że większość z nich przyjdzie do nas ponownie, nawet bez zniżek.

Ideę zakupów grupowych tłumaczy Marek Szymański, krajowy kierownik rozwoju z wydawnictwa Media Regionalne, właściciela serwisu SweetDeal.pl: - Podstawowym założeniem jest promocja firmy partnerskiej i w taki sposób nasi handlowcy prezentują tę ofertę – mówi. – Dzięki serwisom zamówień grupowych firma może pokazać się szerszemu odbiorcy. W przypadku naszego serwisu jest to połączone z szeroką promocją Partnerów w naszych gazetach oraz portalach internetowych. Celem jest więc pozyskanie nowych klientów, a nie zarobek na prezentowanej ofercie. Zaletą tej promocji jest przede wszystkim to, że od firm nie są pobierane żadne koszty stałe, a tylko prowizja od sprzedanych voucherów.

Przedstawiciel serwisu wyjaśnia również, że ich liczba jest zazwyczaj ograniczona i odpowiednio skalkulowana.

KZ

 

aktualizowano: 2011-03-09 12:15
Wszystkich rekordów:

Społeczność