Informacje
Zakupy grupowe - komu się to opłaca?
Obecnie w całej Polsce działa kilka serwisów internetowych proponujących grupowe zakupy. Oferują one vouchery na określoną kwotę lub usługę o wyznaczonej cenie. Każdego dnia promocja jest inna, a na wykupienie bonu rabatowego mamy określony czas – najczęściej 24 godziny. Zniżka, jaką w ten sposób uzyskujemy to co najmniej 50 proc. na określony produkt lub usługę. W Szczecinie najczęściej swoje promocje oferują salony kosmetyczne i fryzjerskie, restauracje i kluby fitness. Każda z firm, która przedstawia swoją ofertę, oprócz zniżki dla klientów, płaci również serwisowi, na którym jest promowana. Najczęściej jest to prowizja od sprzedaży – od 20 do nawet ok. 50 proc.
W Szczecinie zniżkowe kupony na różnego rodzaju usługi, codziennie kupuje kilka tysięcy osób. Aż 1150 osób skusiło się na karnet na cztery wejścia do Groty Solnej. Normalnie trzeba z a niego zapłacić 60 zł. W sprzedaży grupowej wystarczyło 19 zł.
- Mamy taki natłok klientów, że musieliśmy otworzyć także w niedzielę, a w sobotę pracować dłużej – mówi Katarzyna Lipińska, właścicielka Groty Solnej. – Ale zysku z tego nie ma. Tak naprawdę robimy to po kosztach.
Jednak zdaniem właścicielki nie do przecenienia jest reklama jaką zyskała – jeśli tylko oczywiście przełoży się ona na liczbę klientów także po normalnej cenie. – Niektórzy przychodzili i mówili, że mieszkają niedaleko, a nie wiedzieli że takie coś tutaj działa. Żadna akcja promocyjna czy ulotkowa nie przyniosła nam nigdy takiego odzewu. Z drugiej strony, obawiam się, że większość osób będzie czekała na kolejne promocje i bez nich, więcej się tu nie pojawi.
Niezwykle atrakcyjną promocję dla miłośników japońskiej kuchni przygotowała również restauracja Sushi Mado. Płacąc jedynie 25 zł, otrzymywaliśmy voucher na dania z karty, na kwotę 50 zł. Z oferty tej skorzystało ponad 600 smakoszy.
- Nie spodziewałam się tak dużej sprzedaży – przyznaje Ewa Kaźmierczak, menadżer Sushi Mado. – Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę reklamę naszej restauracji, to można powiedzieć, że wyszliśmy na plus – wiele osób przyszło do nas po raz pierwszy, poznali lokal i już obserwuję, że niektóre z nich wracają.
Jak kalkuluje się koszty, przy tak dużej liczbie klientów, którzy zapłacą o połowę mniej?
- Specyfika kuchni japońskiej jest taka, że w żaden sposób nie da się obciąć kosztów – tłumaczy menadżerka Sushi Mado. – Dlatego sprzedaż grupową potraktowałam jako formę promocji i od początku nie nastawiałam się na zysk. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że klienci Groupona oprócz „wykupionych” 50 zł, bardzo często domawiali tez inne pozycje z karty.
Pani Ewa przyznaje jednak, że zanim zdecydowała się wziąć udział w grupowej sprzedaży, długo się zastanawiała i szczegółowo rozeznała się w temacie.
- Znałam tego typu serwisy, bo sama korzystałam z nich wcześniej jako klientka – mówi. – Jednak już z perspektywy przedsiębiorcy, miałam sporo pytań i wątpliwości. Przede wszystkim rozpytując znajomych restauratorów w innych miastach dowiedziałam się, że wielu klientów traktuje takie oferty jako świetną promocję, ale jednorazowo i od początku deklarują, że bez kolejnej zniżki raczej do lokalu nie wrócą. Dostawałam też sygnały, że klienci z voucherami zazwyczaj nie dokupują nic, poza kwotę jaką on obejmuje. Tak jak mówiłam, u nas się to nie potwierdziło.
Anna Jemiołkowska z salonu urody Gracja w ramach sprzedaży grupowej zaproponowała klientkom pakiet zabiegów wart 245 zł za kwotę 96 zł. Z oferty tej skorzystało 150 pań.
- Mamy bardzo dużo pracy, ale pieniędzy z tego nie ma – przyznaje kosmetyczka. – Dajemy tym paniom wszystko co najlepsze – te same produkty, jakość wykonania i czas, co przy normalnej cenie. Przy takich zabiegach nie można nic zrobić taniej, ani szybciej. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że przynajmniej część klientek wróci. Choć miałam i takie sygnały, że raczej będą czekały na inne promocje.
O dalszej współpracy z serwisem internetowym pani Anna nie myśli. Jej zdaniem nie opłaca się to, głównie ze względu na wysokość pobieranych prowizji. – Będę robiła promocje, ale na własna rękę i wśród swoich stałych klientek – zapowiada.
Mimo wielkiego zainteresowania, na kolejną sprzedaż grupową nie skuszą się również właściciele restauracji Valentino. - Potraktowaliśmy to jako typową akcje promocyjną, bo do samego interesu dołożyliśmy – mówi Wojciech Miziewicz, właściciel restauracji. – Mieliśmy jednak bardzo dobre opinie wśród osób korzystających z promocji, stąd jestem pewien, że większość z nich przyjdzie do nas ponownie, nawet bez zniżek.
Ideę zakupów grupowych tłumaczy Marek Szymański, krajowy kierownik rozwoju z wydawnictwa Media Regionalne, właściciela serwisu SweetDeal.pl: - Podstawowym założeniem jest promocja firmy partnerskiej i w taki sposób nasi handlowcy prezentują tę ofertę – mówi. – Dzięki serwisom zamówień grupowych firma może pokazać się szerszemu odbiorcy. W przypadku naszego serwisu jest to połączone z szeroką promocją Partnerów w naszych gazetach oraz portalach internetowych. Celem jest więc pozyskanie nowych klientów, a nie zarobek na prezentowanej ofercie. Zaletą tej promocji jest przede wszystkim to, że od firm nie są pobierane żadne koszty stałe, a tylko prowizja od sprzedanych voucherów.
Przedstawiciel serwisu wyjaśnia również, że ich liczba jest zazwyczaj ograniczona i odpowiednio skalkulowana.
KZ