Informacje

Informacje 2011-03-10

Szczecin: kluby fitness rosną na wiosnę

W Szczecinie przybywa klubów fitness i siłowni. Właściciele nowych punktów próbują znaleźć swoje miejsce na rynku i choć przyznają, że konkurencja jest spora, to chętnych do ćwiczeń nie brakuje.
Michał Skudniewski w klubie Fit Town /fot. KZ/  Michał Skudniewski w klubie Fit Town /fot. KZ/

Fit Town to klub, który działa przy ul. Europejskiej od grudnia ubiegłego roku. Jak przyznają jego właściciele, sami przez wiele lat ćwiczyli, więc myśląc o własnym interesie, naturalnie postanowili zająć się tym, co lubią. I oczywiście jeszcze na tym zarobić.

- Tworząc klub chodziło nam o stworzenie nieco innej jakości niż ta, którą oferują szczecińskie kluby – tłumaczy współwłaściciel fitness klubu Michał Skudniewski. – Chcieliśmy, żeby było to miejsce relaksu i wypoczynku. Nasi klienci to osoby, które cenią sobie miłą atmosferę, przestrzeń, zwracają uwagę na wystrój i zapach.

W nowocześnie urządzonych wnętrzach odbywają się zajęcia grupowe, jest strefa siłowni i sauna, którą dla zachowania intymnej atmosfery, należy wcześniej zarezerwować. Nieprzypadkowa jest również lokalizacja klubu – poza centrum miasta, wśród nowych osiedli mieszkaniowych.

- Jesteśmy tam, gdzie mieszkają młodzi, zamożni ludzie – tłumaczy właściciel. – Do Szczecina nie można przenosić wzorców z dużych miast, w których np. pracownicy korporacji idą na siłownię przed pracą, a potem przebierają się w garnitur i idą do firmy. W naszym mieście nadal najczęściej ludzie chcą wrócić po pracy do domu, odpocząć, przebrać się i dopiero wyjść poćwiczyć. Niekoniecznie jednak muszą chcieć wracać w tym celu do centrum. Dlatego jesteśmy tutaj. 

Zupełnie inne podejście prezentuje McGym przy ul. 5. Lipca. Właściciele klubu postanowili przenieść na polski grunt model, który sprawdził się już w ich rodzinnym kraju - w Niemczech. Młodzi biznesmeni mają tam już siedem podobnych klubów. Pomysł jest prosty – klub ma być miejscem, do którego klient przychodzi, żeby poćwiczyć. Wszystko jest więc maksymalnie uproszczone.

- W naszym klubie jest jedna bardzo duża siłownia z wieloma urządzeniami, dzięki czemu praktycznie nigdy nie trzeba czekac, aż któreś sie zwolni – tłumaczy Andy Theverkauf, współwłaściciel McGym. – Klient wykupuje karnet w stałej cenie, na cały miesiąc i może wchodzić na niego dowolną liczbę razy. Na miejscu ma dostęp do trenerów, którzy pomogą ułożyć plan treningowy. Oczywiście są szatnie i prysznice. Nie mamy natomiast sauny, aerobiku  czy masażu, ale też klient wie, za co płaci. Jeśli chce po prostu poćwiczyć, to zawsze znajdzie tu miejsce.

Niemcy sprawdzają obecnie, jak taka minimalistyczna forma przyjmie się w Polsce. Nie ukrywają, że w klub sporo zainwestowali – konieczna była adaptacja budynku po kinie Colloseum i wyposażenie klubu. Liczą jednak, że inwestycja szybko się zwróci i już planują otwarcie kolejnych klubów, w innych miastach w Polsce.

Z założenia o wiele bardziej kameralny, niemal rodzinny charakter miał mieć fitness klub Ergo, który od jesieni działa przy ul. Tkackiej. Klienci to głównie okoliczni mieszkańcy, a także osoby które nie lubią ścisku i cenią sobie swobodę podczas ćwiczeń.

- Nigdy nie nastawialiśmy się na masówkę – przyznaje współwłaściciel klubu Andrzej Trzeciak. – Na pewno ciężko byłoby nam konkurować z dużymi klubami, które maja już uznaną markę. Ale mamy swoich klientów. Poza tym prowadzimy ten klub, bo sami lubimy sport. Nie jest to nasz jedyny interes, więc zarobki nie są aż tak istotne.

Właściciele klubów zgodnie jednak przyznają, że rynek w Szczecinie ciągle się rozwija, bo ciągle wzrasta świadomość jego mieszkańców.

- Społeczeństwo ma coraz większą świadomość tego, że musi dbać o swoją kondycję i ciało – mówi Michał Skudniewski. – Dlatego potrzebne są kluby o różnym standardzie i każdy z nich powinien znaleźć klientów. My postawiliśmy na klub poza centrum i na wysoki standard – i póki co ta filozofia się sprawdza. Traktujemy ten biznes jak każdy inny i firma ma przynosić zyski. Szczególnie, że taka inwestycja pociąga za sobą duże koszty, które zwrócą się za lata.

- Widzimy tutaj duży potencjał i miejsce dla różnego rodzaju klubów – mówi Martin Sasse, współwłaściciel McGym. -  My ulokowaliśmy się w centrum miasta i nie widzimy, żeby jakiś inny klub był za blisko, czy żebyśmy podbierali komuś klientów. Widzimy jednak, że w Polsce chodzenie do fitness klubu to nadal pewien przejaw luksusu. My poprzez niskie ceny, chcemy to umożliwić każdemu.

KZ
 

Tematy: Szczecin (597) | przedsiębiorczość (94) | sport (63) | fitness club (1) |
aktualizowano: 2011-03-20 22:31
Wszystkich rekordów:

Społeczność