Informacje

Informacje 2011-12-14

Anioł Biznesu radzi: Nie wystarczy dobry pomysł

Rozmowa z Krzysztofem Gawrysiakiem, prywatnym inwestorem i Aniołem Biznesu, który spotkał się w Szczecinie z młodymi przedsiębiorcami podczas Investment Day, zorganizowanego przez Sieć Aniołów Biznesu Amber oraz Fundusz Kapitału Zalążkowego Pomeranus Seed.
Krzysztof Gawrysiak /fot.KZ/ Krzysztof Gawrysiak /fot.KZ/

Szczecinbiznes.pl: Przypuśćmy, że mamy dobry pomysł na biznes, nad którym długo pracowaliśmy i potrzebujemy pieniędzy, żeby wprowadzić nasz produkt na rynek. Gdzie ich szukać?

Krzysztof Gawrysiak: Tak naprawdę podaż pieniądza na rynku jest duża i te pieniądze są dostępne. Gdzie ich szukać? To zależy przede wszystkim od tego, co to jest za pomysł i jakie są potrzeby inwestycyjne. Na pewno polecałbym inkubatory przedsiębiorczości, których jest dużo, cały czas inwestują i są dosyć płodne jeśli chodzi o wydatkowanie. Na pewno dobrym adresem jest sieć Aniołów Biznesu, bądź samodzielne docieranie do inwestorów indywidualnych - ale docieranie inteligentne. To znaczy, że jeżeli mam pomysł z danej branży, to warto szukać inwestora, o którym wiem, że coś w tej branży już zrobił. Są inwestorzy typowo technologiczni ale też jest inwestor, który zainwestował w „W biegu cafe”, więc jeśli mamy pomysł kawowy, to można próbować u niego. Na pewno też rozważałbym projekty unijne i wszystkie dofinansowania - jest jeszcze kilka programów, dzięki którym można pozyskać spore pieniądze. Chyba, że są to pomysły wymagające większego finansowania, można się wtedy nawet pochylić nad New Connectem. Ale tak naprawdę wszystko zależy od konkretnego pomysłu i potrzeb finansowych.

Jak przekonać inwestora do siebie i swojego projektu?  Na co Pan zwraca uwagę?

Dla mnie pierwsza i najważniejsza rzecz to zespół. Z dobrym zespołem można zrealizować nawet słaby pomysł, ze słabym zespołem - nawet dobry pomysł się nie uda. I dalej, najważniejsze rzeczy: czy pomysł jest sensowny, czy jest skalowany, czy jest regionalny, czy o większym zasięgu, czy stopa zwrotu mojej inwestycji jest wystarczająca. Musimy pamiętać, że jedynie 10 proc. inwestycji startupowych jest sukcesem, więc tak naprawdę każdy szuka perełek, które przyćmią problemy z 90 proc. tych pozostałych. Stąd patrzymy na to, czy taki biznes jest w ogóle sprzedawalny. I na koniec – czy to jest coś, co ja lubię. Jeśli chodzi o inwestorów indywidualnych to ich decyzje na wczesnym etapie to często jest efekt jakiejś chemii, psychologii, zaangażowania, sympatii do danego przedsiębiorcy., Inwestor też chce się dobrze czuć w takim biznesie.

Jakie błędy popełniają młodzi przedsiębiorcy poszukując inwestorów?

Jest kilka takich sztandarowych błędów. Pierwszy to niewystarczające przygotowanie, za mało czasu poświęconego na dopracowanie projektu, sprawdzenie wszystkiego, na przykład wyszukanie potencjalnej konkurencji. Kolejna rzecz to zbytnia pewność siebie, jeśli na przykład chodzi o wycenę firmy, czy prognozowanie jej finansowej przyszłości. Znamienna jest również niechęć do słuchania rad, buta. Zdarza się, ze ktoś mówi – mój pomysł jest super, jest wart pięć milionów, tylko nie potrafię tego w żaden sposób uargumentować. U młodych ludzi problemem też są bardzo rozbudowane zespoły. Czasami ktoś ma pomysł, pracuje nad nim ale ma kolegę, który podał mu kartkę, kiedy ten chciał zapisać swój pomysł i już pojawia się wdzięczność, już muszę temu koledze dać parę procent. Często tez młodzi ludzie nie myślą o swoim biznesie w dłuższych kategoriach czasowych.

A patrząc z drugiej strony – jak ustrzec się przed nieuczciwym inwestorem?


Zawsze uważam, że warto mieć doradcę, gdyż dysproporcja wiedzy i doświadczenia w takich relacjach jest ogromna. Nie chodzi od razu o to, że ktoś kogoś chce oszukać, ale o to, że mamy tworzyć jeden mechanizm i jeśli któraś ze stron będzie niezadowolona z warunków, to na koniec, będzie to porażka dla obu stron. Na pewno podpisując umowę inwestycyjną , inwestor będzie posiłkował się doradcami prawnymi. Dlatego sugerowałbym, aby również przedsiębiorcy posiłkowali się prawnikiem. W najgorszym wypadku trzeba czytać uważnie, ze zrozumieniem wszystkie dokumenty, zadawać pytania, konsultować się nawet z przyjaciółmi, rozwiewać wszystkie wątpliwości, czy dobrze rozumiem dany zapis. Nawet drobne nieścisłości w stylu „lub czasopisma”, w sytuacji konfliktowej, będą prawdopodobnie rozstrzygane na korzyść inwestora.

Czy w Polsce są ciekawe pomysły? Jest w co inwestować?

Młodzi ludzie w Polsce są na pewno bardzo kreatywni, z tym że większość cały czas myśli: skopiuję coś, co jest już w Stanach Zjednoczonych. Do mnie rocznie przychodzi około 100 pomysłów, do sieci Aniołów gdzieś pomiędzy 200 a 300, z czego może 20 – 30 proc. to są rzeczy, nad którymi warto się pochylić. W dużej mierze są tam ciekawe pomysły, ale w wielu przypadkach są niedopracowane.

A w co Pan najchętniej inwestuje?

Najchętniej w projekty związane z technologią, z dużą barierą wejścia, ale także internet i  technologie mobilne. Przede wszystkim jednak, tak jak mówiłem, szukam dobrych zespołów. 

Rozmawiała KZ
 

Tematy: Szczecin (597) | przedsiębiorczość (94) | startup (63) | rozmowa (18) |
aktualizowano: 2011-12-16 15:52
Wszystkich rekordów:

Społeczność