Modelarstwo i samoloty to pasja Mikołaja Gruszewskiego od dzieciństwa. Już w 2006 roku, mając 16 lat, zrobił zdjęcia promocyjne dla właścicieli ośrodków wypoczynkowych nad morzem, wykorzystując do tego samodzielnie skonstruowany, bezzałogowy samolot z aparatem fotograficznym.

 

Później skończył mechanikę i budowę maszyn na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym. Podczas studiów pracował jako technolog w firmach produkcyjnych, zrobił też specjalistyczne kursy i licencję lotniczą operatora UAVO na bezzałogowce. W okresie licealnym, będąc na wymianie w Niemczech nawiązał kontakt z uniwersytetem w Getyndze, z którym kilka lat później podjął współpracę. Uczelnia zamówiła u niego wykonanie, przy użyciu bezzałogowca, precyzyjnych ortofotomap badawczych pól uprawnych. Ortofotomapy to cyfrowe mapy, w których zapisany za pomocą zdjęć obraz terenu przedstawiony jest w odwzorowaniu kartograficznym. Służą one do oceny stanów upraw oraz przewidywanego wzrostu i rozwoju roślin. Podobne usługi Mikołaj Gruszewski świadczył też dla dwóch innych niemieckich uczelni, a także dla warszawskiej SGGW. Zrealizował również duży projekt mapowania pól (fotograficzny obraz lotniczy z naniesionymi danymi dodatkowymi na potrzeby określania melioracji i zastosojów wodnych na polach) dla firmy Pszenrol spod Pyrzyc.

 

Mikołaj Gruszewski własną firmę Drone Design prowadzi od lipca ubiegłego roku. Zaczął m.in. od wyposażenia warsztatu w specjalistyczne maszyny (m.in. frezarka CNC, tokarka, drukarka 3D, kamera multispektralna), które sfinansował z pomocą bezzwrotnej dotacji z PFRON w wysokości 60 tys. zł. Oprócz świadczenia usług na potrzeby rolnictwa (takich jak np. ocena szkód na polach) i pomiary z wykorzystaniem kamery termowizyjnej (np. badanie poziomu wegetacji roślin), zarabia on wykonując zdjęcia i filmy lotnicze, m.in. dla deweloperów i agencji nieruchomości z województwa zachodniopomorskiego. Właściciel Drone Design w szycie sezonu w rolnictwie i przy większych zleceniach, jak np. badanie pól ze współczynnikiem wegetacji lub filmowanie imprez masowych, współpracuje z operatorem kamery znajdującej się na dronie.

 

Nazwa firmy Drone Design nie jest przypadkowa. Jej właściciel projektuje i produkuje drony, począwszy od samodzielnego wykonywania ram ze sprasowanych ze sobą wielu arkuszy włókna węglowego, na których montuje m.in. ramiona wraz ze śmigłami, nadajnik, aparat fotograficzny, system wizji i sterowania aparatem. W jego warsztacie powstają zarówno kompletnie wyposażone, największe oktokopery (ośmiowirnikowce) ważące do 25 kg, średniej wielkości hexakoptery (sześciowirnikowce) o wadze ok. 5 kg, w cenie 18 tys. zł wraz z wyposażeniem, jak i mikro-racery, czyli niewielkie drony do wyścigów sportowych dla bardziej zaawansowanych użytkowników, o rozpiętości ramion 8-10 cm. Te ostatnie kosztują ok. 500 zł. Rocznie z Drone Design trafia do klientów sześć-osiem większych dronów i samolotów bezzałogowych. Są one wykorzystywane przez firmy głównie do mapowania pól i filmowania z powietrza. Każde większe urządzenie pozwala wygenerować zysk w wysokości 3-3,5 tys. zł.

 

Obecnie Drone Design obsługuje stale ośmiu klientów (głównie zlecenia na mapowanie pól i ortofotomapy). Właściciel firmy pozyskuje kolejnych m.in. poprzez udział w branżowych targach technologicznych. Od niedawna współpracuje on z firmą Ampio z Polic (firma robi systemy inteligentnej automatyki do domów). W ramach tego projektu powstanie dron, który będzie utrzymywać się w powietrzu nawet kilkanaście godzin. Odbiorcami rozwiązania mają być firmy ochroniarskie, ma ono również służyć do monitorowania lasów i mierzenia zanieczyszczeń powietrza, a niewykluczone, że także dla telewizji. Całość będzie wpisywać się w ramy większego projektu SmartCity realizowanego przez firmę Ampio.

 

– Już jako dziecko planowałem, że w życiu będę zajmować się czymś związanym z lotnictwem. Najpierw była to tylko zabawa, teraz jest to również praca – opowiada Mikołaj Gruszewski. Właściciel Drone Design z dzisiejszej perspektywy jako największą trudność w funkcjonowaniu w branży usług świadczonych za pomocą bezzałogowców uważa stale zmieniające się przepisy. – Praktycznie co miesiąc trzeba zapoznawać się z obowiązującymi przepisami prawa lotniczego – mówi.

 

W taką działalność należy też wkalkulować ryzyko utraty sprzętu. – Wszystko co lata, kiedyś spada – stwierdza żartobliwie młody przedsiębiorca i doradza, by ubezpieczenie OC oraz Aerocasco dla dronów wykupić w Anglii, gdzie za ok. 700 funtów otrzymuje się ubezpieczenie Aerocasco do 7 tys. funtów i OC na 2 mln euro. To samo ubezpieczenie w Polsce obejmuje znacznie niższe kwoty (ok. kilkuset tys. zł).

 

W niedługim czasie właściciel Drone Design planuje zatrudnić osobę do pomocy w warsztacie i przy mapowaniu pól. Obecnie prowadzi rozmowy ze sklepami za granicą, poprzez które zamierza sprzedawać bezzałogowce.

 

ak