Informacje

Informacje 2011-12-30

Jaki był 2011? Jaki będzie 2012?

Rok w swoich branżach podsumowują: Krystian Stypuła, Jarosław Siergiej, Wojciech Ciuruś, Dagmara Bogacka - Iskra, Adam Markowski, Izabela Szukiewicz.
fot. KZ, SG, archiwum fot. KZ, SG, archiwum

Krystian Stypuła, współwłaściciel Home.pl:

Warto też wspomnieć o kolejnym roku wzrostu znaczenia mediów społecznościowych. Rewolucje w Afryce Północnej wspierane technologicznie przez Facebooka czy zamieszki w Londynie, na które zwoływano się przez komunikator Blackberry i Twittera pokazują, że tkwi w tym siła, którą trudno jednoznacznie zdefiniować.

W Polsce spektakularne przejęcie Plus GSM przez Zygmunta Solorza biznesowo tworzy fantastyczną okazję na połączenie wielu typów mediów w ramach jednej grupy kapitałowej. Perspektywy wydają się ogromne. Kłopot w tym, czy transakcja „zepnie się” finansowo. Trzymam kciuki!

Interesujący jest też fakt nadania cyfryzacji rangi ministerialnej. Ministra Boniego czeka dużo pracy, aby „wyczyścić stajnię Augiasza” zabrudzoną wieloma latami nieskoordynowanego rozwoju informatyzacji urzędów państwowych.
Dziwi mnie kolejny rok bierności Naszej Klasy. Mam wrażenie, że wszyscy klasowicze już się spotkali i odświeżyli wspomnienia, a serwisowi brakuje pomysłów na ożywienie formuły. Nasza Klaso - nie idź tą drogą!
Lokalnie cieszy mnie zwiększona aktywność inwestycyjna w Szczecinie, niekoniecznie związana z branżą IT. Są budowy, jest dyskusja o przyszłości. Zaczynamy wychodzić z marazmu, co mnie - rodowitego Szczecinianina - bardzo cieszy.
W home.pl rok 2011 oceniamy pozytywnie. W trudnym otoczeniu ekonomicznym udało się nam utrzymać solidnie dwucyfrową dynamikę wzrostu. Jesteśmy o krok od wejścia inwestora finansowego, który powinien dać naszej firmie pozytywnego „kopa”.


Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście:

Biorąc pod uwagę ogólną koniunkturę gospodarczą, Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA osiągnął w roku 2011 bardzo dobre wyniki, które szacujemy na poziomie 20,9 mln ton, czyli na poziomie roku ubiegłego. Mimo odnotowanego spadku przeładunków węgla, przeładujemy go do końca roku około 5,4 mln ton, to jest prawie dwa razy więcej niż łącznie w Gdyni i Gdańsku. Spadek ten został zrekompensowany dużym, 60 proc. wzrostem, przeładunków w grupie „inne masowe”. Istotnie, bo aż o 10 proc. podniósł się również poziom, największej grupy ładunkowej tj. drobnicy do 9,2 mln ton. Największy udział w tej grupie mają przewozy promowe, które wzrosły w stosunku do poprzedniego roku o 9 proc. Nie udało się w tym roku, mimo zwiększonego potencjału przeładunkowo-składowego, osiągnąć wzrostu ilości obsłużonego zboża i produktów zbożowych. Wyniki ze sprzedaży z działalności podstawowej w roku 2011 utrzymamy na ubiegłorocznym poziomie, a należy pamiętać, iż był to rok rekordowy dla spółki.
W sferze inwestycji również możemy pochwalić się sukcesami. Obszerny program inwestycyjny realizowany jest zgodnie z harmonogramem, a w roku 2012 planujemy rozpoczęcie kolejnych dwóch inwestycji o łącznej wartości 140mln.

Wojciech Ciuruś, wiceprezes Ciroko:

Rok 2011 obfitował w duże inwestycje szczególnie mieszkaniowe, dlatego z dużą pewnością można przewidywać, że w roku przyszłym na rynku będzie nadpodaż mieszkań. Jeśli do tego dodamy zapowiadane zaostrzenie polityki kredytowej banków i wejście w życie tzw. ustawy deweloperskiej, to dla wielu firm może to oznaczać spore perturbacje - przede wszystkim wzrost kosztów. Dlatego wiele z nich zabezpiecza się już teraz m.in. planując dużo mniejsze inwestycje mieszkaniowe, w kilku miejscach lub szukając zleceń w zamówieniach publicznych. Niestety, jeśli chodzi o zamówienia publiczne, to obserwujemy tutaj niepokojące zjawisko, które w czasie kryzysu jeszcze się nasila. Chodzi o zaniżanie cen przez niektóre firmy startujące w przetargach. Tymczasem to właśnie najniższa cena, a nie referencje czy doświadczenie wykonawcy, w większości przypadków decyduje o zwycięstwie. W konsekwencji, inwestycje te często nie są kończone w terminie lub są po prostu źle wykonane.

Jeśli chodzi o Ciroko, to w tym roku mieliśmy bardzo dobrą sprzedaż mieszkań. Szczególnie dobrze w potrzeby rynku wpasowało się nasze osiedle przy Robotniczej, w którym połączyliśmy wysoki standard z przystępną ceną, a parametry mieszkań były dostosowane do wymogów programu „Rodzina na swoim”. Inne zakończone w tym roku inwestycje to kompleks mieszkalno – usługowy wykonany dla Polnordu oraz siedziba ZUS-u na Prawobrzeżu.

Dagmara Bogacka - Iskra, dyrektor salonów Opel, Chevrolet Jerzy Bogacki, współwłaściciel salonu Mercedes Benz DDB Auto Bogacka:

W 2011 roku zaobserwowaliśmy niestety spadek sprzedaży samochodów. Kształtuje się on jednak różnie w obrębie poszczególnych marek i kategorii cenowych. Jeśli chodzi o nasze salony, to zdecydowanie bardziej widoczny jest on w Oplu, a mniej wśród marek droższych i luksusowych, np. Mercedesie. Można po tym wnosić, że bardziej niepewnie finansowo czują się osoby ze średnim portfelem, które w czasie prosperity mogą sobie pozwolić na większe wydatki, ale przy wahaniach rynku, wolą  je odłożyć na później.  Na pewno jest to spowodowane w dużej mierze doniesieniami medialnymi na temat sytuacji gospodarczej w Europie, zapowiedziami kolejnych kryzysów i wielką niewiadomą dotyczącą przyszłości strefy euro. Widać, że klienci odkładają poważniejsze zakupy, chcą przeczekać ten niepewny czas. Podobne spadki widzimy również na serwisie, gdzie zdarzają się długie momenty przestojów. Jednocześnie, jeśli klienci już decydują się na nowe auto, to rzadko jest to tzw. goły samochód, najczęściej już z różnymi udogodnieniami. 
Jeśli chodzi o przewidywania na przyszły rok, to przynajmniej pierwsza połowa będzie porównywalna z tym rokiem. Liczę jednak na to, że druga połowa roku, wraz z Euro 2012 przywieje do naszego kraju falę optymizmu, która odgrywa bardzo ważna rolę w naszej branży i sprzyja kupowaniu samochodów. Dzięki temu, że w naszej ofercie mamy szeroki wachlarz modeli samochodów, również spoglądamy z optymizmem w przyszłość.

Adam Markowski, dyrektor oddziału firmy Markowscy Nieruchomości:

Rok 2011 nie przyniósł istotnych zmian na rynku nieruchomości. Jeśli chodzi o sprzedaż, to utrzymała się tendencja spadkowa. W większości dużych miast średnia cena za metr kwadratowy obniżyła się nawet o kilkaset złotych. W Szczecinie średnia cena za metr w 2011r. wyniosła 4.248,20 zł, w porównaniu do średniej ceny w roku 2010 - 4.421,60 zł i była niższa o 3,9 proc . Najbardziej staniały mieszkania z rynku wtórnego, szczególnie o dużej powierzchni i wymagające kapitalnego remontu. Nowe budownictwo było mniej wrażliwe na spadki cen, a nawet widoczny był wzrost cen korzystnie zlokalizowanych inwestycji.

Najistotniejszy wpływ na rynek mieszkaniowy ma oczywiście rynek kredytów hipotecznych, w którym w 2011 roku zaszło kilka istotnych zmian. W trzecim kwartale wprowadzono zmiany w programie „Rodzina na Swoim”, m.in. włączono do niego osoby samotne. Kolejna istotna zmiana na rynku kredytów, która zacznie obowiązywać od stycznia, to nowe zasady Rekomendacji S, które zmniejszą zdolność kredytową, przez obniżenie stosunku raty kredytu do wysokości dochodów osób posiadających wyższe dochody od średniej. Większość tych zmian jest niekorzystna dla kredytobiorców, ograniczając dostępność kredytów. Jak wynika z raportu Związku Banków Polskich w 2011 roku zmalała zarówno ilość jak i wartość udzielonych kredytów hipotecznych.

W 2011r. w Szczecinie największym powodzeniem cieszyły się mieszkania małe i średnie (dwa i trzy pokoje), o powierzchni od 40m2 do 60m2, w nowych budynkach, jak również w wielkiej płycie. Najdroższe dzielnice to centrum, Pogodno, Stare Miasto, Warszewo, Gumieńce i Os. Słoneczne.

Prognozy na 2012 roku nie są niestety optymistyczne, ani dla kredytobiorców, ani dla deweloperów, czy też prywatnych właścicieli mieszkań przeznaczonych na sprzedaż. Dalsza obniżka cen mieszkań z miejscową ich stabilizacją, będzie sprzyjać jedynie osobom, które planują zakup mieszkania z własnych środków.

Izabela Szukiewicz, współwłaścicielka restauracji Bohema:

Ten rok to zdecydowanie rok pewnego nerwowego wyczekiwania na to, co przyniesie przyszłość i niepewności z tym związanej. Na pewno nasze koszty wzrosły wraz ze wzrostem cen w kraju. Często restauratorzy byli zmuszeni schodzić z marży, bo nie możemy sobie pozwolić na podnoszenie cen.

Generalnie w Szczecinie tradycja chodzenia do restauracji nie jest bardzo rozwinięta. Dla wielu osób nie jest to po prostu pierwsza potrzeba, na którą chcą wydawać pieniądze, a bogatsze osoby często są zabiegane. Nie są też rozwinięte te rzeczy, które w innych miastach napędzają gastronomię, czyli biznes i turystyka. Nie zdarza się, że ktoś po prostu wchodzi do nas z ulicy, bo przyjechał na urlop, spacerował i zgłodniał. My, o każdego klienta musimy zabiegać i starać się, aby go utrzymać.

Początek przyszłego roku nie zapowiada się rewelacyjnie, szczególnie że w styczniu wypadają w naszym województwie ferie, a właśnie okres ferii zimowych i sierpień, to w naszej branży czas największego zastoju. Liczę jednak na to, że nasi stali goście i firmy z którymi współpracujemy zostaną z nami. W tym biznesie nasze powodzenie, zależy przede wszystkim od tego, jak będzie wiodło się naszym klientom. Może być tak, że w tym trudniejszym okresie, przetrwają tylko najmocniejsi.

not. KZ

aktualizowano: 2012-01-05 13:01
Wszystkich rekordów:

Społeczność