Start!

Start! 2013-03-18

Start!: Czworonożni klienci są bardzo wymagający

Katarzyna Tyszka upiększa i pielęgnuje zwierzaki, ale także, poprzez rehabilitację, pomaga przywrócić im sprawność. Biznes rozpoczynała z mężem, a od półtora roku samodzielnie prowadzi Studio Strzyżenia i Pielęgnacji Psów.

Katarzyna Tyszka w swoim Studiu Strzyżenia i Pielęgnacji Psów  /fot.: ŁP / Katarzyna Tyszka w swoim Studiu Strzyżenia i Pielęgnacji Psów /fot.: ŁP /

Każdy właściciel psa lub kota chce, aby jego pupil był zdrowy, czysty, wypielęgnowany, sprawny i szczęśliwy. Jak o to zadbać, wie bardzo dobrze Katarzyna Tyszka, właścicielka Studia Strzyżenia i Pielęgnacji Psów.

- W swojej ofercie nasze Studio ma wszystkie zabiegi, które sprawią, że zwierzak będzie zadbany i czysty – mówi właścicielka. – Jest to kąpanie, strzyżenie, trymowanie, rozczesywanie, masaże, usuwanie insektów, przycinanie pazurków, czyszczenie uszu czy szczotkowanie zębów. Dodatkowo zajmuję się również rehabilitacją zwierząt, co jest zupełną nowością w naszym mieście. Mogą z niej korzystać zwierzaki po zabiegach i operacjach, na przykład rekonstrukcji wiązadła krzyżowego, ze zmianami zwyrodnieniowymi, a nawet psy w starszym wieku, mające problemy z poruszaniem się. Stosuję tutaj zabiegi i techniki bardzo zbliżone do tych, którym poddawani są ludzie. Cel również jest podobny – jak najszybciej przywrócić sprawność zwierzaka i zminimalizować jego cierpienie.

Takie ukierunkowanie nie jest przypadkowe, gdyż pani Katarzyna jest z wykształcenia fizjoterapeutką po Instytucie Kultury Fizycznej Uniwersytetu Szczecińskiego. Do tego oczywiście kocha zwierzaki, a jej mąż jest… weterynarzem. Wcześniej razem pracowali w gabinecie weterynaryjnym, gdzie pani Kasia asystowała mężowi i podpatrywała, jak zajmuje się pacjentami. Z czasem sama zaczęła się zastanawiać, jak połączyć i wykorzystać swoje wykształcenie i doświadczenie w pracy w gabinecie. Interesując się tym tematem odkryła, że na świecie jest coraz większe zapotrzebowanie na rehabilitację dla zwierząt. Dlatego znalazła a następnie ukończyła w szkole podyplomowej w Luksemburgu kurs rehabilitacji i fizjoterapii w medycynie weterynaryjnej.

Jednocześnie wraz z mężem zaczęli szukać pomysłu na własną działalność. – Często w gabinecie słyszeliśmy od właścicieli psów, że brakuje miejsc w których można je ostrzyc czy wykąpać, a w tych które działają są bardzo długie terminy oczekiwania – wspomina pani Katarzyna. – Uznaliśmy więc, że skoro jest zapotrzebowanie na takie usługi a my mamy spore doświadczenie w pracy ze zwierzętami, być może jest to coś dla nas. Małżonkowie ukończyli więc specjalistyczne kursy groomerskie i rozpoczęli przygotowania do otwarcia własnego studia. Stało się to cztery lata temu, a od półtora roku, czyli od czasu kiedy mąż zajął się własnym gabinetem weterynaryjnym, pani Katarzyna prowadzi Studio samodzielnie.

Co jest potrzebne do stworzenia profesjonalnego studia? Oczywiście odpowiednio przystosowany lokal, najlepiej w dużym skupisku domów, na osiedlu, od strony ulicy, tak aby być widocznym dla mieszkańców spacerujących ze swoimi pupilami. – Jeśli chodzi o wyposażenie, to na pewno potrzebyny jest stół – teraz mam specjalistyczny, z podnośnikiem, ale zaczynaliśmy na zupełnie zwyczajnym – tłumaczy pani Katarzyna. – Do tego specjalne maszynki do strzyzenia zwierząt, kilka ostrzy, suszarka, nożyczki. Potrzebowaliśmy  też miejsca do kąpania psów i to wymagało bardziej zaawansowanych prac i nieco większych nakładów. Zaczynaliśmy jednak bardzo skromnie i dopiero z czasem uzupełnialiśmy wyposażenie. Bo tak naprawdę najważniejsze jest tutaj odpowiednie podejście do zwierząt, potrzebna jest cierpliwość, umiejętności i doświadczenie. Psich fryzur jest mnóstwo, ras piesków jeszcze więcej i tyle samo gustów właścicieli. Wszystko to razem trzeba umiejętnie połączyć, żeby klienci byli zadowoleni i do nas wrócili.

Jak dziś przyznaje, początki, jak w przypadku większości nowych firm, nie były łatwe. Właściciele reklamowali się w internecie, na portalach tematycznych, roznosili ulotki. – Tak trafili do nas pierwsi klienci – wspomina pani Kasia. – Potem najwięcej zyskaliśmy chyba dzięki poczcie pantoflowej i dobrym opiniom zadowolonych osób. Dzisiaj stali klienci potrafią odwiedzać nas nawet co miesiąc. Średnio jest to jednak raz na 2-3 miesiące. Oczywiście wszystko zależy od rasy psa i zaangażowania właściciela. Jak wyjaśnia właścicielka, jest to jednak biznes mocno sezonowy. – Najwięcej piesków mam wiosną i latem, a także przed świętami – wtedy wszyscy chcą mieć pięknego i pachnącego psiaka. W najgorętszych okresach trafia do mnie nawet po sto psów w miesiącu. Ale już na przykład w styczniu może to być tylko dwadzieścia.

Taka rozpiętość w liczbie klientów wymaga oczywiście rozważniejszego gospodarowania zarobionymi pieniędzmi. Te, jak przyznaje właścicielka studia, pojawiły się mniej więcej po roku. Choć jednocześnie podkreśla, że wciąż nie są to „kokosy”. – To raczej forma samo zatrudnienia, która pozwala mi na normalne utrzymanie – tłumaczy pani Katarzyna. – Nie stać mnie jednak na zatrudnienie pracownika. Dlatego właścicielka sama zajmuje się wszystkimi czworonożnymi klientami. W salonie jest praktycznie codziennie od 8 do 16, a grafik ma zapełniony, więc o dostaniu się do salonu bez wcześniejszego umówienia, nie ma co marzyć. Ceny usług zaczynają się od 30 zł i mogą sięgać nawet kilkuset – wszystko zależy od wielkości psa, wybranego zabiegu, od stanu zwierzaka i tego jak się zachowuje. – Czasami spędzam z jednym pieskiem nawet 5-6 godzin, albo rozkładamy całe przedsięwzięcie na dwa dni, żeby za bardzo sienie męczył – tłumaczy przedsiębiorcza kobieta.

W przyszłości pani Kasia chciałaby jednak położyć mocniejszy nacisk na rehabilitację zwierząt. – Na pewno trzeba zacząć od zwiększenia świadomości właścicieli, którzy po prostu nie wiedzą, że zwierzak, podobnie jak człowiek, może być poddany takim zabiegom – mówi.- W praktyce natomiast wygląda to bardzo podobnie: albo piesek przyjeżdża do mnie na serię ćwiczeń i zabiegów, albo na przykład w przypadku dużych lub unieruchomionych piesków, pokazuję właścicielom jak mają sami z nim ćwiczyć w domu i jedynie nadzoruję ich wykonywanie. Możliwości, aby pomóc i ulżyć zwierzętom jest bardzo wiele, a właścicielom takich piesków bardzo na tym zależy. Moim marzeniem jest stworzenie prawdziwej kliniki rehabilitacyjnej dla zwierząt.

ŁP

Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.

                      Partner główny:

        Partnerzy:


 

 


Tematy: Szczecin (597) | start (171) |
aktualizowano: 2013-04-02 09:27
Wszystkich rekordów:

Społeczność