Start!

Start! 2013-07-29

Start! W tym biznesie trzeba ryzykować i myśleć globalnie

Przemysław Łuczak w branży rozrywkowej pracuje "od zawsze". Trzy lata temu stworzył własną firmę, a o tym, czym się zajmuje, opowiada w kolejnym odcinku naszego cyklu "Start!". 

Przemysław Łuczak w pracy - podczas przygotowań do finału regat /fot.: Łp / Przemysław Łuczak w pracy - podczas przygotowań do finału regat /fot.: Łp /

5th Element Media House & Entertainment Production to firma specjalizująca się przede wszystkim w dostarczaniu rozwiązań eventowych dla firm produkujących różnego rodzaju wydarzenia oraz organizowaniu takich imprez dla klientów indywidualnych. Założył ją trzy lata temu Przemysław Łuczak.

- Tworzymy wydarzenia o bardzo różnym charakterze: od imprez klubowych na rozmaitą skalę, poprzez imprezy masowe, koncerty, po imprezy indywidualne, na przykład firmowe – tłumaczy właściciel „Piątego Elementu”. – Jednym z naszych sztandarowych brandów jest grupa taneczno-rewiowa  Magnifique Dancers, którą prowadzimy. Ostatnio mocno weszliśmy również w wydarzenia sportowe: współpracujemy z Husarią Szczecin i promujemy crossfit.

Droga właściciela 5th Element do założenia własnej firmy była bardzo długa i niezwykle barwna. Już w liceum, dzięki szkolnemu radiowęzłowi zainteresował się radiem. Jako pewny siebie nastolatek sam zgłosił się do popularnego wtedy Radia Plama, w którym prowadził między innymi „imprezową” audycję w sobotnie wieczory. Kolejnym miejscem pracy i zdobywania dziennikarskich szlifów było Radio ABC. Po jego zamknięciu zaczął prowadzić imprezy w szczecińskich klubach, aż związał się na stałe z Klubem Studenckim Pinokio, z którym współpracuje do dzisiaj.

Po kilku latach postanowił jednak wypłynąć na szersze wody. Zajmował się więc między innymi organizowaniem rozrywki na promach, współpracował z agencjami eventowymi w Londynie i promotorami muzyki klubowej w Polsce. Współtworzył i promował również jedną z pierwszych rewii tanecznych w naszym kraju. Aż w końcu stwierdził, że nadszedł czas, aby te wszystkie elementy, doświadczenia i pomysły połączyć w jedną całość.

Jak dzisiaj wspomina Przemysław Łuczak, w momencie tworzenia 5th Element, miał jedynie 998 zł na koncie, telefon komórkowy i dwie oddane osoby do pomocy. – Po prostu zacząłem dzwonić i uruchamiać stare kontakty – mówi. – Pracowaliśmy we trójkę w małym biurze przy Firlika, ale powoli zaczęły się pojawiać zlecenia. A każde kolejne dodawało nam skrzydeł. Początkowo firma stawiała przede wszystkim na organizację pokazów tanecznych. I choć zainteresowanie było duże, z czasem konieczne było szukanie dalszych dróg rozwoju i poszerzenie obszaru działalności.

– Uznałem, że muszę wykorzystać wszystko, co umiem najlepiej. Weszliśmy więc mocniej w temat produkcji, spektakle, eventy, także sprawy techniczne, szczególnie związane z reżyserią światła. To otworzyło nam wiele dróg. Na swoim koncie mamy takie produkcje jak widowiska „Pasja szczecińska”, „Freedom Symphony” i „Dzieci przełomów”, otwarcie basenu olimpijskiego, „Inwazja światła” dla jednej z ogólnopolskich rozgłośni radiowych, sporo dużych imprez klubowych w całym kraju, a także w Europie.

Podczas realizacji największych przedsięwzięć firma zatrudniała nawet 35 osób: od producentów, po marketingowców. Dzisiaj zespół składa się z pięciu osób, do tego dwóch techników, z którymi stale współpracuje. Jednak nadal są projekty, przy których działa ona z największymi firmami producenckimi w kraju. Klienci najczęściej trafiają do 5th Element dzięki poczcie pantoflowej, choć jako marka znana i ceniona w branży jest ona również w bazie danych producentów eventów, którzy polecają ją klientom. – Najczęściej jest jednak tak, że ktoś widział naszą realizację i mu się spodobała, albo szuka kogoś takiego jak my i dzięki poleceniu do nas trafia – wyjaśnia Przemysław Łuczak.   

Dzięki temu portfolio agencji stale się powiększa, choć nie zawsze jest różowo. - Oczywiście są imprezy, na których zarabiamy duże pieniądze, ale były też takie, na których „wtapialiśmy” – przyznaje przedsiębiorca. – Są też różne okresy, miesiące złe, lepsze i gorsze. Trzeba się z tym liczyć, bo takie jest ryzyko tej branży, ale ja nie boję się ryzykować. Mam to szczęście, że moi partnerzy w biznesie rozumieją tę specyfikę, a dodatkowo, dzięki wieloletniej współpracy, z wieloma osobami po prostu się przyjaźnię.

Obecnie, jak zapewnia właściciel, firma wchodzi w zupełnie nowy etap działalności. Do ekipy dołączył nowy event menedżer, który ma nieść za sobą nową jakość. Zmiany to jednak przede wszystkim efekt przemyśleń i nowej perspektywy samego właściciela. – Można powiedzieć, że to nowe otwarcie – mówi Przemysław Łuczak. – Przedefiniowałem swoje cele i swoją rolę jako szefa firmy. Za tym poszły zmiany organizacyjne: mocno się sformatowaliśmy, wyodrębniliśmy poszczególne działy, tworzymy nowe produkty. Kiedy to wszystko na nowo poukładałem, dostrzegłem, że skala naszego działania jest naprawdę ogromna.  

Celem szefa 5th Element jest tworzenie profesjonalnej branży eventowej w Polsce i Europie, a najważniejszym elementem - profesjonalne i indywidualne podejście do klienta i powierzonych zadań,  nad czym nieustannie pracuje. Na liście planów na najbliższy czas pojawiają się natomiast coraz ambitniejsze projekty. W tym roku firma na pewno zyska nową, bardziej reprezentacyjną siedzibę i zorganizuje jeszcze przynajmniej dwie spore imprezy. – Natomiast przyszły rok to będzie podbijanie świata – śmieje się pan Przemek. – Duże nadzieje wiążemy z otwarciem hali widowiskowo-sportowej, w której będziemy mogli w pełni zaprezentować nasze możliwości. Chcę ściągnąć do Szczecina ludzi z Polski i Europy. Cały czas się rozwijamy i czuję, że to dopiero początek wielkiej, biznesowej i artystycznej przygody.

Łp

Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.

                      Partner główny:

        Partnerzy:


 

 



 

Tematy: Szczecin (597) | start (171) |
aktualizowano: 2013-08-07 10:28
Wszystkich rekordów:

Społeczność