Start!

Start! 2012-11-05

Start!: Mydlany interes

Zofia Grynia od kilku miesięcy prowadzi sklep "Stara Mydlarnia". O swoich doświadczeniach z życia młodej bizneswoman opowiada w kolejnym odcinku naszego cyklu "Start!".

Zofia Grynia w swojej mydlarni  /fot.: ŁP / Zofia Grynia w swojej mydlarni /fot.: ŁP /

Jasne, przestronne wnętrze pełne kolorowych słoiczków, buteleczek i paczuszek ustawionych na stylowych regałach można podziwiać już z ulicy przez okazałą witrynę. Wielu przechodniów zaciekawionych tym uroczym widokiem zagląda do środka, gdzie od progu wita ich cała galeria mydlanych zapachów. Gospodynią jest tu Zofia Grynia, która od lipca prowadzi sklep „Stara Mydlarnia” przy ul. Św. Wojciecha.

- Motto tego sklepu to: „Przyjdź, powąchaj, zakochaj się...” i tak właśnie starałam się to wszystko urządzić – mówi właścicielka mydlarni. – Chcę żeby to było miejsce rozpoznawalne w Szczecinie, które przyciągnie klientów nie tylko asortymentem, ale także wyglądem, zapachem, atmosferą. Wszystko co tutaj sprzedajemy, ma służyć przede wszystkim przyjemności, pielęgnowaniu ciała, dbaniu o urodę i dobre samopoczucie i taką atmosferę chciałabym tutaj stworzyć.

Produkty jakie tutaj znajdziemy to przede wszystkim kosmetyki do pielęgnacji ciała: mydła glicerynowe, sole, żele i olejki do kąpieli, balsamy do ciała, kule do kąpieli, peelingi, mleka, kawiory, masła do ciała oraz wszelkiego rodzaju akcesoria mydlane. Wszystkie wytwarzane są na bazie naturalnych składników, takich jak miód, płatki owsiane, kwiaty, owoce, olejki roślinne, ekstrakty z ziół. Produkuje je firma spod Bydgoszczy, która stworzyła markę Stara Mydlarnia i sieć franczyzowych salonów w całym kraju. Szczecińska mydlarnia pani Zofii jest jedną z nich.

- Zawsze chciałam otworzyć własną firmę, mieć cos swojego, bo to daje niezależność i swobodę działania – mówi właścicielka Starej Mydlarni w Szczecinie. – Jednocześnie pielęgnacja urody, kosmetyki, itp. zawsze bardzo mnie interesowały. Studiowałam nawet kosmetologię, której niestety z przyczyn osobistych nie skończyłam. Mydlarnia wydała mi się tym, w czym mogłabym się spełnić, jednocześnie mając z tego satysfakcje i przyjemność. Zaczęłam więc szukać sieci różnych możliwości, rozeznawać się w ofercie i tak właśnie trafiłam na Starą Mydlarnię.

Najpierw produkty tam dostępne pani Zofia wypróbowała jako klientka. Uznała, że jest to marka, którą z czystym sumieniem może sama sprzedawać i polecać. Atrakcyjna wydała jej się również taka forma współpracy. Miała bowiem szansę pracować na własny rachunek, jednocześnie mając za sobą uznaną już markę i wsparcie firmy macierzystej. Skontaktowała się więc z producentami, żeby zapoznać się szczegółowo z warunkami i rozpoczęła poszukiwania odpowiedniego lokalu. Nie było to wszystko łatwe, szczególnie że przedsiębiorcza kobieta pracuje cały czas jako pedagog w szkole. Pogodzenie starych i nowych obowiązków wymagało wiec dużego poświęcenia i doskonałej organizacji czasu.

To akurat się udało. Pani Zofia całkiem przypadkowo trafiła na lokal w centrum miasta, który ja zauroczył i odpowiadał warunkom franczyzodawcy. Niestety, fakt że jest ona zatrudniona w szkole, uniemożliwił zdobycie dofinansowania. Dlatego na rozpoczęcie działalności konieczne było zaciągnięcie kredytu. Pieniądze przeznaczone zostały na przystosowanie lokalu, remont, wyposażenie i zakup towaru. Do tego ogrom czasu poświecony na pracę, przygotowania i organizowanie wszystkiego. – Przede wszystkim musiałam dokładnie zapoznać się z asortymentem, którego jest mnóstwo, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym sprzedawać coś, o czym nic nie wiem.

Ostatecznie sklep ruszył w lipcu, nieprzypadkowo w czasie wakacji, żeby pracująca w  szkole właścicielka, mogła mu się całkowicie poświęcić. Obecnie w jego prowadzeniu pomaga właścicielce mama, ale i tak pani Zofia spędza tu cały swój wolny czas.  Nie było szumnego otwarcia, bo jak przyznaje, funduszy na dużą akcję promocyjną zabrakło. Powstały jedynie ulotki rozdawane na ulicach i w salonach kosmetycznych oraz jeden artykuł promocyjny. Ogólnokrajową reklamę zapewnia natomiast szczecińskiemu sklepowi macierzysta firma. Mimo to klienci zaczęli pojawiać się w Starej Mydlarni. – Bardzo często ktoś wchodzi tutaj przypadkowo, bo zobaczy przez szybę, co jest w środku – mówi pani Zofia. – Wiele osób zna tę markę i wcześniej robiło zakupy przez Internet, a teraz woli przyjść do mnie. Kolejne osoby często przychodziły z polecenia. I tak powoli zaczęło się to kręcić. Dziś mam już stałych klientów, którzy regularnie wracają, ale też coraz więcej nowych.

Przedsiębiorcza kobieta przekonuje, że w prowadzeniu własnej firmy najważniejsza jest konsekwencja, wytrwałość i cierpliwość. – Na pewno nie można się zniechęcać i bać – mówi. – Kiedy ja zaczynałam, wiele osób pytało: a co będzie jak to nie wypali? Gdybym się nad tym zastanawiała, to nigdy bym nie poszła do przodu. Były też oczywiście gorsze dni, takie kiedy nie miałam ani jednego klienta. Ale potem przychodziły lepsze. Trzeba z optymizmem patrzeć w przyszłość.

A ta obecnie jawi się w coraz jaśniejszych barwach, bo przed Starą Mydlarnią pierwszy sezon świąteczno – prezentowy, a pachnące upominki są obecnie bardzo popularne. - Mam bardzo wiele planów, które cały czas ewoluują, ale wierzę, że wszystkie uda mi się zrealizować, tak jak stało się to z otwarciem mydlarni – mówi pani Zofia. -  Jeśli chodzi o mydlarnię, to już wkrótce ruszam ze sklepem internetowym. A w dalszej przyszłości, chciałabym oczywiście otworzy drugi sklep.    
 

ŁP

Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.

Partnerzy cyklu:

                      Partner główny:

        Partnerzy:

 

 

 

 

 


Tematy: Szczecin (597) | start (171) |
aktualizowano: 2012-11-26 11:44
Wszystkich rekordów:

Społeczność