Start!

Start! 2013-10-14

Start! Kubki z internetu

Adam Poszalski szukał pomysłu na biznes, postawił na fotokubki i po półtora roku działaności ledwo nadąża z zamówieniami.

Adam Poszalski przy produkcji fotokubków /fot.: ŁP / Adam Poszalski przy produkcji fotokubków /fot.: ŁP /

Firma CyfrowyPress to prawie typowy zakład poligraficzny. – Specjalizujemy się w nadrukach na kubki, gadżetach imprezowych, takich jak przypinki czy szarfy z nadrukami, na przykład na wieczór panieński, nadrukach na koszulki i zaproszeniach na różne okazje – wylicza Adam Poszalski, właściciel firmy. Prawie typowy, bo transakcje prowadzone są wyłącznie drogą elektroniczną. Za pomocą internetu klient zapoznaje się z ofertą firmy, wybiera towar, ustala wzór i treść nadruku, składa zamówienie. Przesyłki z gotowymi produktami dostarcza kurier. Wyjątkowo, odbiór jest możliwy na miejscu, a złożenie zamówienia przez telefon.

- To, że działamy przez internet ma na pewno znaczący wpływ na ceny naszych produktów - po prostu jest taniej, co w przypadku takich artykułów jest zazwyczaj najważniejszym kryterium wyboru – tłumaczy pan Adam. – Klient, który ma możliwość komunikowania się z nami jedynie za pomocą maila, awaryjnie także telefonu, jest dużo bardziej konkretnym szybciej podejmuje decyzje i zazwyczaj całą sprawa zamyka się w kilku wiadomościach. To sprawia, że mam więcej czasu na pracę, wykonuję ją szybciej, robię więcej, więc mogę sprzedawać taniej. Do tego oczywiście omijam wszystkie koszty związane z bezpośrednią obsługą klienta.

Właściciel CyfrowyPress wyliczył, że dzięki temu, jego produkty są nawet trzykrotnie tańsze, niż zamawiane w stacjonarnych punktach. On prowadzi sprzedaż za pośrednictwem serwisu Allegro. Oczywiście nie są to gotowe przedmioty, a jedynie oferta ich przygotowania. I tak na przykład w przypadku fotokubków klient może wybrać z gotowych szablonów, na przykład na takie okazje jak Dzień Babci czy urodziny. Może też zamówić kubki z własną grafiką: zdjęciem, napisem, logo firmy, itp. – Na te ostatnie, czyli typowe kubki reklamowe mamy największe zamówienia, często po kilkaset sztuk, wtedy oczywiście cena za sztukę jest też odpowiednio niższa, a nasza oferta jeszcze bardziej konkurencyjna – tłumaczy pan Adam. – Zamawiają je najczęściej różnego rodzaju firmy i instytucje, bezpośrednio lub za pośrednictwem zatrudnionych przez nie agencji reklamowych. Ale oczywiście mamy też całe mnóstwo zamówień od osób prywatnych na pojedyncze sztuki.

Pan Adam, pytany o to, dlaczego zdecydował się na założenie własnej firmy stwierdza bez namysłu, że gen przedsiębiorczości odziedziczył prawdopodobnie po rodzicach, którzy też prowadzą własną działalność. Przyznaje, że próbował pracy „dla kogoś”, był nawet w tym celu za granicą, ale zupełnie mu to nie odpowiadało. – Po tych doświadczeniach uznałem, że raczej nie chce pracować na etacie – wspomina. – Byłem jeszcze na studiach, kiedy zacząłem szukać sposobu na zarobienie pieniędzy. U znajomych znalazłem maszynkę do robienia przypinanych znaczków. Pomyślałem jak można ją wykorzystać i tak zaczęła się produkcja. Poszedłem tym tropem i trafiłem na kubki z nadrukami.

Początkowo młody przedsiębiorca pracował w domu. Oprócz maszynki do znaczków, kupił również maszynki do drukowania kubków i prasownice do koszulek. Na początek w sprzęt zainwestował około 5 tys. zł. Na próbę wystawił kilka kubków na aukcje i nie musiał długo czekać na efekt. Szybko okazało się, że domowe zacisze już nie wystarcza do rozkręcającego się biznesu, więc poszukał pomieszczenia na mały zakład produkcyjny. Jak przyznaje pan Adam, obecnie, dzięki konkurencyjnym cenom, nie potrzebuje żadnej reklamy, wystarczyło jedynie wypozycjonowanie się w serwisie zakupowym, a klienci sami go znajdują i praktycznie cały czas ma ręce pełne roboty. Zdarza się, że w zakładzie siedzi nawet do późna w nocy.

– Oczywiście konieczne było dokupienie kolejnych urządzeń – mówi pan Adam. – Obecnie jestem w stanie produkować ok. 50-60 kubków na godzinę. Robię to ręcznie. Może się to wydawać monotonne, ale paradoksalnie ja bardzo się przy tej pracy relaksuję. Początkowo w pracy pomagała mu jedynie żona, która wzięła na siebie korespondencję z klientami. Już po kilku miesiącach jednak konieczne było zatrudnienie pomocnika do produkcji. Największy zarobek przynoszą firmie kubki. Jednak okresowo równie dobrze sprzedają się też inne wyroby, na przykład w okresie letnim jest „wielki szał” na gadżety na wieczory panieńskie.

Właściciel firmy ma też ambitne plany na przyszłość, ale jak przyznaje, w ich realizacji przeszkadza mu brak czasu. – Cały czas myślę o wprowadzaniu nowych produktów, ale żeby się tym zająć, muszę mieć wolniejszą chwilę, o którą trudno – tłumaczy. – Na pewno w najbliższym czasie chciałbym uruchomić własny sklep internetowy. Chciałbym też zwiększyć zatrudnienie do trzech osób. To zapewni firmie stabilną sytuację, a ja będę mógł zastanowić się spokojnie nad jej przyszłością.

ŁP

Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.

                      Partner główny:

        Partnerzy:


 


aktualizowano: 2013-10-30 00:29
Wszystkich rekordów:

Społeczność