Start!

Start! 2014-04-14

Start! Kiełbasa na kółkach

Tradycyjna i lubiana przez wszystkich przekąska w nowoczesnym i zdrowszym wydaniu, to pomysł na biznes Ewy Mielcarek, właścicielki firmy Spółka Kiełbasa i Bułka.

Ewa Mielcarek z pracownikiem Kamilem przy swoim mobilnym grillu. /fot.: ŁP / Ewa Mielcarek z pracownikiem Kamilem przy swoim mobilnym grillu. /fot.: ŁP /

- Prowadzę małą gastronomię  - wyjaśnia pani Ewa. – Naszą specjalnością jest grillowana kiełbasa lub tradycyjny hot-dog z parówką. Wyróżnia nas natomiast to, że jesteśmy mobilni. Nasze przysmaki są bowiem przygotowywane i sprzedawane w specjalnie przystosowanym do tego trójkołowcu Piaggio. Możemy więc z naszym rusztem pojawić się wszędzie tam, gdzie są nasi głodni klienci.

Pomysł na taką działalność przyszedł ze Stanów Zjednoczonych, w których nasza bohaterka spędziła kilka miesięcy. Została tam wydelegowana przez międzynarodową firmę, w której pracuje jako księgowa. Nie było to jej pierwsze zagraniczne doświadczenie zawodowe – wcześniej pracowała między innymi na Cyprze i w Hong-Kongu. W tym czasie oczywiście świetnie poznała tamtejszą kuchnię i gastronomiczne zwyczaje.

- W Stanach praktycznie na każdym rogu stoją samochody z jedzeniem na wynos – wyjaśnia pani Ewa. – Można w nich zjeść szybko i tanio, ale także smacznie i zdrowo. Dania w nich serwowane przygotowywane są ze świeżych składników. Jest to międzynarodowa kuchnia, nie tylko hamburgery ale także na przykład dania meksykańskie. Dlatego żywi się w nich zarówno młodzież, jak i biznesmeni, którzy wyskoczyli na szybki lunch.

Ten sposób serwowania jedzenia tak przypadł do gustu pani Ewie, że postanowiła przenieść go na rodzimy grunt. Pierwotnie myślała o food tracku z meksykańskim burrito. Okazało się jednak, że wymogi sanitarne i formalne przy tego rodzaju asortymencie są zbyt skomplikowane. Nasza bohaterka zaczęła więc szukać czegoś równie smacznego, a znacznie prostszego w przygotowaniu. Wtedy przypomniała sobie o tradycyjnej, polskiej kiełbasce z grilla.

O tym, że świetnie do tego celu nada się włoskie Piaggio przekonał ją kolega, który z takiego samego pojazdu sprzedaje w naszym mieście kawę. Polecił też sprawdzoną firmę, która auta sprowadza z Italii i przystosowuje je do potrzeb małej gastronomii. Nie jest to jednak przedsięwzięcie tanie. – Największym wydatkiem przy zakładaniu Kiełbasy i Bułki było oczywiście Piaggio i  jego przerobienie na mobilny grill – przyznaje pani Ewa. – To koszt porównywalny do kupna niezłego samochodu.

Na sfinansowane przedsięwzięcia właścicielka firmy przeznaczyła własne oszczędności. Z pomocą przyszła również Polska Fundacja Przedsiębiorczości, w której zaciągnęła niskooprocentowaną pożyczkę dla młodych przedsiębiorców. Ostatecznie, pół roku temu, kiedy wszystko było już gotowe Spółka Kiełbasa i Bułka wyruszyła na ulice Szczecina.

-  W związku z tym, że nasz pojazd jest zakwalifikowany jako skuter, nie musimy płacić za postój – wyjaśnia pani Ewa. – Obowiązuje nas jedynie opłata targowa. Niestety, w centrum miasta jest ona bardzo wysoka – nawet 500 zł za dzień , dlatego nie pojawiamy się na głównych ulicach. Najczęściej można nas spotkać na Wałach Chrobrego i przy Jasnych Błoniach. Jesteśmy takze na wszystkich większych imprezach plenerowych czy jarmarkach.

Biznes oczywiście ma charakter sezonowy. Kiedy temperatury znacznie spadły, Piaggio zostawał w garażu. Obecnie kiełbaski grillują się w weekendy. Kiedy zrobi się ciepło, grill na kółkach będzie wyjeżdżał codziennie. – Oczywiście na początku wiele osób podchodziło do nas z ciekawością ale też lekką nieufnością – wspomina pani Ewa. – Szybko się jednak przekonali, że serwujemy jedzenie najwyższej jakości. Kiełbasy i parówki pochodzą od uznanego polskiego producenta i mają bardzo wysoką zawartość mięsa. Bułki specjalnie dla nas wypieka szczecińska piekarnia.

Obecnie, jak zapewnia pani Ewa, Spółka Kiełbasa i Bułka, ma wielu wiernych klientów. Polską kiełbasę upodobali sobie bardzo również turyści z Niemiec. Młodsi smakosze wybierają najczęściej hot-doga, także podwójnego, z dwoma parówkami. Do obsługi grilla pani Ewa zatrudnia pracownika. Sama nadzoruje interes, kiedy pozwala jej na to czas.

 – Firmę założyłam, bo chciałam sprawdzić się w biznesie – przyznaje pani Ewa. - To dla mnie dodatkowe zajęcie, do tego mocno sezonowe, ale oceniam to przedsięwzięcie jako sukces. Spółka już na siebie zarabia, a przed nami lato, czyli tak naprawdę najlepszy dla nas okres i prawdziwy sprawdzian. Jeśli wszystko będzie szło tak jak do tej pory, to na pewno pomyślę o rozwoju biznesu, być może powstanie z tego franczyza.

ŁP
 


 


Tematy: Szczecin (597) | start (171) |
aktualizowano: 2014-04-29 09:50
Wszystkich rekordów:

Społeczność