Informacje
O czym milczą kandydaci?
Po pierwsze żaden z kandydatów na prezydenta Szczecina nie zdradza kogo obsadzi w roli zastępcy ds. gospodarczych.
Po drugie nie cieszy się popularnością temat kiepskich połączeń drogowych Szczecina z resztą Polski. Oczywiście budowa dróg krajowych nie jest zadaniem prezydenta miasta, ale to m. in. on powinien o ich budowę zabiegać.
W tym roku nie jest w modzie temat funduszy unijnych, ich obecnego i przyszłego wykorzystania oraz tego, co stanie się z miejskimi inwestycjami, gdy wyschnie źródło w postaci środków na lata 2007-2013.
Ciężko usłyszeć o pomyśle na współpracę Szczecina z sąsiadujacymi miastami i gminami. A przecież to do Dobrej Szczecińskiej, Mierzyna, czy Przecławia przeprowadzają się szczecinianie budujący nowe domy i kupujący mieszkania. To Goleniów i Stargard są liderami w pozyskiwaniu inwestorów zagranicznych i to do tamtejszych fabryk szczecinianie dojeżdżają do pracy.
W porównaniu z kampanią sprzed czterech lat zniknął temat Berlina. Z jednej strony to dobrze, że politycy przestali wmawiać szczecinianom, że bliskość niemieckiej stolicy automatycznie przełoży się na korzyści gospodarcze dla miasta. Ale z drugiej strony warto zastanowić się, co oznacza dla nas nieodległe otwarcie rynku pracy w Niemczech dla Polaków i uruchomienie ogromnego lotniska Berlin Brandenburg International.
Niestety, podczas debat gospodarczych kandydaci na prezydenta Szczecina zgodnie milczeli też na temat pomysłów, które wykraczałyby poza standardowe recepty (przyciąganie inwestorów, mniej biurokracji w Urzędzie Miejskim itd.). To zły znak dla miasta, które dwie trzecie działających w nim przedsiębiorców ocenia jako słabe lub złe do prowadzenia biznesu*.
Michał Abkowicz
* dane z „Diagnozy społeczno-gospodarczej Szczecina”.