Informacje
Gospodarka odzyskuje wigor [ŚWIAT BIZNESU]
O tym czy wsparcie dla przedsiębiorców w czasie pandemii koronawirusa było wystarczające i trafione, jakie plusy i minusy ma Krajowy Plan Odbudowy oraz jakie są zalety i wady Polskiego Ładu - m.in. na te tematy dyskutowali znani szczecińscy ekonomiści na łamach najnowszego wydania magazynu Świat Biznesu.
W roku 2020 wg danych GUS nastąpił spadek PKB Polski o 2,8 proc., co przy średnim spadku w krajach Unii Europejskiej, który wyniósł minus 7,4 proc. nie wygląda najgorzej. Ale jednocześnie nastąpił u nas zatrważający spadek inwestycji o 8,4 proc.
Aneta Zelek: Rzeczywiście, polska gospodarka wykazała nadzwyczajną odporność na to, co się stało w świecie gospodarki. Parametry makroekonomiczne potwierdzają, że udało nam się przejść przez trudny okres z ranami, ale nie tak głębokimi jak w przypadku innych gospodarek. Może niepokoić spadek inwestycji, ale przypomnę, że w ogóle w ostatnich kilku latach mamy problem ze stopą i tempem wzrostu inwestycji. Mieliśmy krytyczne momenty w roku 2016 i 2017, kiedy spadki te sięgały nawet kilkunastu procent. Była nadzieja na to, że procesy inwestycyjne się odbudują, ale pandemia w sposób zupełnie nie związany z polityką gospodarczą rządu, powstrzymała firmy od inwestowania. Oczywiście jest to naturalne, że w czasach podwyższonego ryzyka firmy ograniczają inwestycje. Obecnie pojawiły się pierwsze symptomy tego, że gospodarka odzyskuje wigor i wraca na swoją ścieżkę wzrostu. Szczególnie zaś warte jest podkreślenie, że teraz coraz wyższe jest tempo wzrostu inwestycji. Rośnie też wskaźnik PMI, czyli wskaźnik aktywności menedżerów. Miejmy więc nadzieję, że zamykamy cykl kryzysu i że udało się osiągnąć polskiej gospodarce to, co nazywamy w makroekonomii modelem V wychodzenia z kryzysu. Model V to szybki, głęboki spadek i szybkie wyjście na ścieżkę wzrostu.
Juliusz Engelhardt: Spadek PKB o 2,8 proc. jest relatywnie niewielki w porównaniu do 7,4. proc. spadku PKB w Unii Europejskiej, nie mówiąc już o 10-11 proc. spadku PKB w Hiszpanii czy Grecji. Bardzo ważnym było to, że utrzymaliśmy na tym samym poziomie produkcję przemysłową – praktycznie spadek w 2020 r. wyniósł ok. 1 proc. – i produkcję budowlano- montażową, co stabilizowało naszą gospodarkę. Mocno za to spadły przychody sektora usług turystycznych i hotelarsko-gastronomicznych, czy też transportu publicznego. Przewozy ludności, na które patrzymy pod kątem liczby osób z nich korzystających, spadły w Polsce prawie o 40 proc. Całe szczęście, że większość transportu publicznego funkcjonuje u nas na zasadzie świadczenia usług publicznych, zamawianych przez władze centralne czy samorządowe. Stąd też udało się nam utrzymać produkcję transportową, jeśli chodzi o przewozy pasażerskie, choć liczba osób korzystających spadła o wspomniane 40 proc.
Wydaje się, że Polska gospodarka się obroniła i ma przesłanki do wzrostu, tym bardziej że Krajowy Plan Odbudowy stwarza podstawy do odbicia się i dalszego wzrostu gospodarczego. Myślę, że to już będzie widać po dwóch pierwszych kwartałach 2021 roku.
Dariusz Zarzecki: Rzeczywiście fenomenem jest to, jak polska gospodarka przetrwała. Jeden z powodów tego jest taki, że poziom rozwoju Polski jest nieco niższy od krajów rozwiniętych. A zawsze jest tak, że jak dochodzi do krachu, uderzenia, to z jednej strony najwięcej obrywają ci najmocniejsi, ale z drugiej strony oni też najszybciej wychodzą z problemów. Myślę, że nie bez znaczenia była skala pomocy dla firm, która zawarta była w kolejnych tarczach antykryzysowych. Złagodziła ona negatywne skutki pandemii.
Przeczytaj całą rozmowę w najnowszym wydaniu Świata Biznesu: