Informacje

Informacje 2014-02-18

CSL zaprasza inne firmy na Łasztownię

Pod koniec lata planowane jest zakończenie remontu, należącej do CSL Starej Rzeźni. Jednak prezes firmy marzy o tym, aby cała okolica tętniła życiem i zachęca inwestorów do przeprowadzki na Łasztownię.

Laura Hołowacz przed budynkiem Starej Rzeźni  /fot.: ŁP / Laura Hołowacz przed budynkiem Starej Rzeźni /fot.: ŁP /

XIX-wieczna obora, której remont powoli dobiega końca, jest jednym z budynków całego kompleksu starej rzeźni zlokalizowanego po drugiej stronie Odry, na wyspie Łasztownia. Należy ona do szczecińskiej firmy spedycyjnej CSL, która kupiła ją między innymi dzięki wsparciu finansowemu z Inicjatywy Jessica. Na piętrze odnowionego budynku znajdą się pomieszczenia biurowe, do których przeniosą się pracownicy firmy, zaś parter zajmie tętniące życiem centrum społeczno - kulturalno – biznesowe.
 
– Restauracja, kubryk literacki, kino, księgarnia, galeria – Laura Hołowacz, prezes CSL i inicjatorka przedsięwzięcia, wskazuje ręką poszczególne „kąty” wewnątrz dawnej obory, wskazując co w którym miejscu powstanie. – Planujemy, że pod koniec lata całość zostanie oddana do użytku. - Czyli następny sylwester już na Łasztowni? – żartowali przyjaciele Laury Hołowacz ze świata biznesu, kultury i mediów, których w ostatnią niedzielę oprowadzała po terenach Starej Rzeźni. – Jak najbardziej, zapraszam – odpowiadała pani prezes.

Tymczasem kiedy należąca do CSL obora rozkwita, inne budynki niszczeją w oczekiwaniu na nowych właścicieli. Obecnie jedynie trzy niewielkie obiekty wzdłuż drogi biegnącej nabrzeżem znalazły prywatnego nabywcę, który zapowiedział w tym miejscu swoją inwestycję. Kolejny należy do miasta i również ma być wystawiony na sprzedaż. Jednak za zabytkowym murem znajduje się jeszcze Okołu dwudziestu podobnych, zabytkowych zabudowań. Całość tego terenu należy do Portu Rybackiego Gryf, który chce go sprzedać, ale w jednym kawałku, za ponad 20 mln zł,  twierdząc że podział nie jest możliwy. Takie stanowisko prowadzi do patowej sytuacji.

- Sama oprowadzałam po tych miejscach różnych inwestorów, którzy byli zachwyceni i przede wszystkim zainteresowani tymi budynkami, ale pojedynczymi – komentuje Laura Hołowacz. – Proponowana działka jest za duża, gdyby został podzielona, to gwarantuję, że są firmy, które chętnie je wykupią, zainwestują w renowację i przeniosą się tutaj. Niestety, póki co te budynki niszczeją, a co gorsza, część z nich traktowana jest jako magazyn na nawozy, co prowadzi do jeszcze większej degradacji.  Stąd mój wielki apel o uszanowanie tych dwustu lat tradycji i podjecie stosownych kroków, które umożliwią sprzedaż mniejszych działek.

Kogo pani Laura widziałaby najchętniej w swoim sąsiedztwie? – Każdego kto będzie miał pomysł na to miejsce, kto je pokocha tak jak ja, będzie się angażował w działania kulturalne i społeczne, bo tu tak naprawdę powstanie nowa społeczność i wierzę w to, że już wkrótce będzie tutaj tętniło życie.

ŁP
 

aktualizowano: 2014-03-03 10:27
Wszystkich rekordów:

Społeczność