Start!

Start! 2015-03-15

Start! Bawi, uczy i rozwija

Klub „Baw się i buduj” to miejsce, w którym dzieci rozwijają swoją kreatywność i tzw. kompetencje STEM poprzez zabawę klockami. O pomyśle na firmę opowiada jej właściciel - Krzysztof Kwaśniowski.

Krzysztof Kwaśniowski, właściciel klubu Krzysztof Kwaśniowski, właściciel klubu "Baw się i buduj" /fot.: AK /
Klub
Klub "Baw się i buduj" to miejsce zajęć dla dzieci w wieku 4-12 lat.
/fot.: AK /
Klub „Baw się i buduj” działa od stycznia przy ul. Tkackiej 55. Powstał z pomysłu na zajęcia, które będą pobudzać kreatywność dzieci. - Jestem pedagogiem, prowadziłem różnego rodzaju zajęcia z dziećmi. Wiem, że trudno jest je zmotywować do uczenia się i myślenia. Dzieci w Polsce mają problem z kreatywnością. Stąd moje próby zrozumienia tej kwestii w bardziej metodologiczny sposób. Rozwiązań poszukałem w Internecie. Okazało się, że klocki w edukacji są dość powszechnie wykorzystywane za granicą. Najwięksi producenci klocków tworzą specjalne zestawy edukacyjne, które są pomocne w nauce matematyki, fizyki, języków i wielu innych przedmiotów szkolnych – opowiada Krzysztof Kwaśniowski
 
Ten pomysł zaadaptował tworząc klub „Baw się i buduj”. Całe przedsięwzięcie i programy nauczania zaplanował wspólnie z żoną Natalią, również pedagogiem. Pieniądze na uruchomienie firmy pochodziły z Funduszu Mikropożyczkowego KLON Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości w kwocie 50 tys. zł. Dodatkowo zainwestował środki własne.
 
Stworzona przez Kwaśniowskiego firma jest miejscem edukacji dzieci na pierwszym etapie ich życia w oparciu o światowe trendy. Tu poprzez zabawę maluchy samoistnie rozwijają kompetencje STEM (czyli w zakresie technologii, inżynierii i matematyki), kreatywność i umiejętność myślenia analitycznego i pracy w grupie. – Zabawa sprawia, że nie trzeba nikogo motywować. Jednocześnie dzieci zyskują wiarę we własne siły dzięki radości tworzenia – zauważa Krzysztof Kwaśniowski. Zajęcia na sali zabaw z tysiącami klocków pozwalają efektywnie wykorzystać czas wolny dzieci w wieku od 4 do 12 lat. 
 
Klub z klockami wypełnił lukę na rynku zdominowanym przez klocki Lego. – Klocki na szczęście wciąż pozostają taką zabawą, która jest w stanie odciągać dzieci od komputerów – mówi właściciel „Baw się i buduj”. W ofercie klubu jest blisko 50 tys. klocków różnego typu, najczęściej niedostępnych w dużych sieciowych sklepach. Pan Krzysztof sprowadził je zza granicy, jak np. najczęściej wykorzystywane na zajęciach klocki K’nex. Jak przypuszcza Kwaśniowski, „Baw się i buduj” to prawdopodobnie jedyne takie miejsce w Polsce.
 
W ofercie klubu, oprócz zajęć z dowolnie wykorzystywanym przez dzieci czasem, są zajęcia: tematyczne, pozalekcyjne, prowadzone w szkołach i grupach przedszkolnych oraz półkolonie.  Ofertę dopełniają warsztaty weekendowe i organizacja urodzin. 
 
Uzupełnieniem klubu jest sklep. – Na sprzedaży klocków czasami wychodzimy na zero. Sklep jest dla nas głównie źródłem promocji idei budowania z klocków – mówi Pan Krzysztof i dodaje: – Ceny klocków są przystępne, bo tylko tak możemy zawalczyć z dużymi sklepami i sprzedażą prowadzoną przez Internet. Chciałbym również otworzyć sklep internetowy z klockami dostarczanymi na cały kraj, ale to odległa przyszłość.
 
Zdaniem Kwaśniowskiego, kluczowe dla powodzenia firmy, jest znalezienie swojego miejsca na rynku pośród innych firm z ofertą zajęć dla dzieci. – Ludzie mówią, że problemem są wysokie rachunki, koszty wynajmu lokalu. Owszem to jest trudne, ale gdy dotrze się do dużej liczby klientów i ma dobry zysk, to rachunki nie są wysokie – stwierdza. Jak zauważa, zdobycie klienta (rodzica) w tym biznesie wiąże się z koniecznością przekonania go do samej idei. Dla Pana Krzysztofa jest to zadanie nie tylko najważniejsze, ale i najtrudniejsze. – Jako że nie ma takich miejsc w Polsce, to trudno jest wytłumaczyć, o co chodzi w tej idei. Ludzie nie wiedzą jak to funkcjonuje, czy to jest nauka czy zabawa – mówi. Dlatego tak ważne było zainwestowanie w dobrze zrobioną stronę internetową. Potrzebna jest też reklama. Klub promuje więc paroma kanałami – poprzez plakaty w szkołach, ulotki, regularną reklamę na Facebooku. Od początku informacja o „Baw się i buduj” jest też obecna na Infoludku i na portach dla rodziców. 
 
– Liczba klientów jeszcze nas nie satysfakcjonuje. Jednak przy Tkackiej działamy dopiero od niespełna dwóch miesięcy i zdobywamy klientów od nowa, bo firma najpierw zlokalizowana była na Prawobrzeżu – mówi Pan Krzysztof. Zainwestował tam w remont lokalu i reklamę. Po czterech miesiącach działalności niespodziewanie musiał wyprowadzić się stamtąd ze względu na wadliwość techniczną budynku. To doświadczenie nauczyło go, że warto przed wynajmem zrobić wywiad dotyczący lokalu.
 
Klub „Baw się i buduj” Krzysztof Kwaśniowski uznaje za swój sukces. Pomysł się sprawdza. – To niesamowite, jaką widać różnicę w pasji do szukania rozwiązań u dzieci, które chodzą do nas regularnie i u dzieci, które dopiero zaczynają z nami przygodę z budowaniem. Dzięki temu możemy powiedzieć, że to co robimy ma sens i dlatego wymyślamy rozwiązania, które jeszcze bardziej zaktywizują najmłodszych do nauki konstruowania.
 
Najbliższe plany na przyszłość to campy konstruktorskie, czyli trzygodzinne spotkania w temacie energii odnawialnej. Od września zaś Pan Krzysztof chce zacząć inny duży projekt – konkurs międzyszkolny, który ma wyłonić najbardziej kreatywnych konstruktorów wśród szczecińskich uczniów.
 
AK

 

Tematy: start (171) | biznes (89) | Polska Fundacja Przedsiębiorczości (68) | startup (63) | pierwsza firma (36) | PFP (30) | start-upy (18) | Krzysztof Kwaśniowski (1) | Baw się i buduj (1) |
aktualizowano: 2015-06-04 17:51
Wszystkich rekordów:

Społeczność