Start!

Start! 2014-08-04

Start! Poluje na najlepsze piwa

Olga Nosal zaledwie od miesiąca prowadzi własną firmę – sklep z piwami Beer Hunter – Łowca Piwa przy ulicy Łukasińskiego. Miejsce to jest znane szczecińskim piwoszom od dawna. Jednak nowa właścicielka nie zamierza poprzestawać jedynie na zmianie nazwy i zapowiada zupełnie nową jakość.

Olga Nosal w swoim sklepie  /fot.: ŁP / Olga Nosal w swoim sklepie /fot.: ŁP /

Sklep Beer Hunter to prawdziwy raj dla smakoszy piwa i poszukiwaczy ciekawych trunków. Można tutaj kupić ponad 50 rodzajów piwa, przede wszystkim z niewielkich, lokalnych browarów. Znajdziemy tu wiele rodzajów piwa z Polski, Niemiec, Czech, Słowacji, ale także mniej znane gatunki z innych europejskich krajów. Kto na piwach się nie zna, może zawsze zapytać o radę właścicielkę sklepu, która zazwyczaj sama stoi za ladą – Olgę Nosal.

- Przez kilka lat pracowałam w sklepie z piwami, który funkcjonował w tym miejscu poprzednio – wyjaśnia pani Olga. – Praktycznie go tworzyłam. Przez ten czas dowiedziałam się bardzo wiele o piwach, uczyłam się rozróżniać ich rodzaje i gatunki, poznawałam technologie ich powstawania. Miałam też stały kontakt z klientami, więc bardzo dobrze poznałam ich gust i piwne upodobania. Lubiłam tę pracę i byłam w niej dobra. Kiedy więc mój szef poinformował mnie, że chce zamknąć interes, stwierdziłam, że sama mogę otworzyć i poprowadzić taki sklep.

Na początku młoda szczecinianka rozglądała się za inną lokalizacją, chcąc zbudować swój sklep od podstaw. Kiedy jednak okazało się, że o ciekawe i dostępne cenowo miejsce wcale nie tak łatwo, natomiast zarówno jej dawny szef, jak i właściciel budynku, są otwarci na rozmowy, pomyślała ze może swój nowy biznes ulokować w dawnym miejscu. Wydawało się to rozwiązaniem praktycznym, jednak nie uchroniło jej przed dużymi kosztami całego przedsięwzięcia.

- Oczywiście problemem były pieniądze – wspomina pani Olga. – Miałam trochę własnych oszczędności, wsparła mnie także rodzina, ale ciągle była to kropla w morzu potrzeb. Szybko okazało się też, że jako młoda osoba, bez historii kredytowej i zabezpieczeń, nie mam szans na kredyt komercyjny. Wtedy trafiłam do Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości. Początkowo liczyłam, że uda mi się zdobyć dotację bezzwrotną, ale terminy były zbyt odległe, a ja musiałam działać szybko, żeby przez zamknięcie sklepu nie stracić klientów. Dlatego zdecydowałam się na niskooprocentowaną pożyczkę.

Razem z własnymi oszczędnościami, nasza bohaterka zgromadziła prawie 50 tys. zł. Pieniądze te przeznaczyła przede wszystkim na wyposażenie sklepu: lady, półki, lodówki. Część sprzętów odkupiła od dawnego właściciela. Największa suma „poszła” jednak na zatowarowanie sklepu, czyli zakup piwa. Podczas zakupów pani Olga wykorzystała stare kontakty i sprawdzone hurtownie, cały czas szuka jednak również nowych dostawców. Podobnie jest z rodzajami trunków. Na półkach sklepowych stoją marki dobrze znane klientom, ale właścicielce coraz częściej udaje się zdobywać nowinki i piwne perełki. Choć jak przyznaje, nie jest to łatwe.

- Na pewno jest to branża zdominowana przez mężczyzn, którzy na dodatek najczęściej znają się i współpracują od lat – mówi właścicielka Beer Hunter. – Nowa osoba, szczególnie drobna,młoda dziewczyna, jest traktowana z nieufnością, a czasem nawet lekceważeniem. Dlatego w kontaktach z niektórymi dostawcami i hurtownikami muszę być bardzo stanowcza. Czasami prawie „wyrywam” im towar, na którym bardzo mi zależy. To prawdziwe polowanie na piwo – tak jak w nazwie sklepu. Ale współpracuję też z wieloma osobami, które mi sprzyjają, a przywożąc towar zawsze zostają na kawę i ploteczki. To bardzo podnosi mnie na duchu. Podobnie klienci, którzy bardzo mi kibicują i na każdym kroku otrzymuję od nich wyrazy sympatii, a także uznania, że udało mi się zmienić to miejsce na lepsze.

Najlepszym wyrazem uznania ze strony klientów są oczywiście częste zakupy. W ciągu pierwszego miesiąca działania nowego sklepu, na pewno ich nie brakowało. – Jestem bardzo zadowolona z tego, jak to funkcjonuje, bo ruch i obroty są naprawdę spore – cieszy się nasza bohaterka. – Mam już odłożone pieniądze na opłaty i kredyt na kolejne miesiące, bo to jest dla mnie najważniejsze. Większość zarobku wkładam w kolejne zakupy i poszerzanie asortymentu. Sama nie do końca wiem, ile zarobiłam, ale na szczęście mam dobrą księgową, która pilnuje finansów. To jednak nie jest najważniejsze w tej chwili – przede wszystkim chcę rozwijać sklep.

Za sklepową ladą pani Olga najczęściej stoi sama. W prowadzeniu interesu wspiera ją narzeczony. W sklepie pojawia się także jej siostra. – Można powiedzieć, że to rodzinny biznes – żartuje nasza bohaterka. – Chciałabym, żeby również klienci czuli tutaj domową atmosferę i jak najczęściej nas odwiedzali. A jeśli chodzi o interesy, to bardzo zależy mi na tym, aby wprowadzać kolejne piwa na półki i jak najszybciej zacząć sprowadzać również piwa spoza Europy.

ŁP


 




 

Tematy: Szczecin (597) | start (171) |
aktualizowano: 2014-08-19 08:30
Wszystkich rekordów:

Społeczność