Informacje

Informacje 2011-09-15

Rozmowa Szczecinbiznes.pl

Z Aleksandrą Madeją i Krzysztofem Kowalczykiem o pracowniku idealnym, jasnych stronach kryzysu, językach obcych i tenisie.

Aleksandra Madeja, Krzysztof Kowalczyk, Michał Abkowicz /fot. KZ/ Aleksandra Madeja, Krzysztof Kowalczyk, Michał Abkowicz /fot. KZ/
Aleksandra Madeja /fot. KZ/
Aleksandra Madeja /fot. KZ/
Krzysztof Kowalczyk /fot. KZ/
Krzysztof Kowalczyk /fot. KZ/

Niniejsza rozmowa jest kolejną z cyklu spotkań z ludźmi biznesu, z którymi rozmawiamy o aktualnych wydarzeniach, trendach i zjawiskach w Szczecinie, regionie, w Polsce i na świecie. Jako portal dla biznesu i o biznesie chcemy pokazać opinie ludzi, którzy tworzą gospodarkę Pomorza Zachodniego.

Przeczytaj zapis poprzednich rozmów>>

Tym razem naszymi Gośćmi są Aleksandra Madeja, właścicielka Szkoły językowej Presto i Krzysztof Kowalczyk, dyrektor regionu GBS Banku.

Co słychać w państwa firmach?

Aleksandra Madeja: Wrzesień to dla nas oczywiście najbardziej gorący okres. Zaczynamy pracę pełną parą. Zastanawiałam się, czy otwarcie rynku pracy da Polaków w Niemczech jakoś odbije się na liczbie osób chcących uczyć się języka niemieckiego, bo w ubiegłym roku było z tym raczej kiepsko. Teraz powstaje coraz więcej grup, mamy sporo zapytań o niemiecki, chociaż nadal stosunek angielskiego do niemieckiego jest nieporównywalny.

Krzysztof Kowalczyk: Dobra informacja jest taka, że pomimo spowolnienia gospodarczego, nasz bank nie zmienia swojej polityki względem klientów. Nadal jesteśmy bankiem otwartym na potrzeby przedsiębiorców, otwartym i związanym z lokalnym biznesem. Planujemy w przyszłości otwarcie kolejnej placówki w Szczecinie, a także zainteresowani jesteśmy rozwojem placówek franczyzowych.

Czy obawiacie się kolejnej fali kryzysu? Spowolnienia? Dostrzegacie takie zagrożenie?

Aleksandra Madeja: Powiem przewrotnie, że moja firma czasem nawet lepiej sobie radzi podczas kryzysu. Bardzo dobra sytuacja była kilka lat temu, podczas największej fali wyjazdów do Irlandii, kiedy w kraju było bardzo ciężko. Ale wtedy wszyscy chcieli się uczyć języka. Wtedy na kryzysie wygraliśmy. Jeśli teraz spojrzy się na zapotrzebowanie firm na szkolenia językowe dla pracowników, to rzuca się w oczy, że nikt już nie pyta, co robimy, tylko za ile robimy. Najważniejsza jest cena. Może to wskazywać na kryzys i konieczność cięcia kosztów.

Krzysztof Kowalczyk: Nie nazywałbym tej sytuacji kryzysem, ale na pewno nie jest tak dobrze, jak niekiedy mówią w telewizji. Nasz bank również rozwija się najlepiej w momencie kryzysu, bo nie wprowadzamy tak drastycznych ograniczeń, jak banki komercyjne. Były takie sytuacje, np. w 2009 roku, że banki komercyjne z dnia na dzień wstrzymywały kredytowanie. Ten okres wspominam najlepiej, bo do naszego banku zgłaszali się przedsiębiorcy, do których pocztą pantoflową docierała informacja, ze jest taki bank, który finansuje inwestycje. Obecne spowolnienie gospodarcze i restrykcyjna polityka banków komercyjnych jest dla naszego banku szansą.

Inaczej oceniacie ryzyko?

Krzysztof Kowalczyk: To są te same oceny, te same kryteria. Ale często jest tak, że polityka kredytowa banków komercyjnych jest ograniczana przez wewnętrzne rekomendacje, z zagranicznych central. Ich szefowie kierują rynkiem polskim, tak jak rynkiem w rodzinnym kraju. Dlatego nie ma to nic wspólnego z naszą rzeczywistością. A sytuacja tam nie jest tożsama z sytuacją w naszym kraju.

Dotarła do mnie ostatnio informacja z polskiego oddziału firmy Netto na temat konkursu organizowanego dla pracowników firmy. Polega on m. in. na prezentowaniu ich pasji i zainteresowań. Czy waszym zdaniem zainteresowania pracowników są ważne? Pytam was jako pracodawców.

Krzysztof Kowalczyk: Dla mnie pracownik to jest najcenniejszy zasób w firmie. Jeśli pracownicy nie są zadowoleni z tego co robią, firma w szybkim czasie może mieć problem z rozwojem. My staramy się doceniać i pokazywać naszych ludzi - np. w  naszym kwartalniku bankowym opisujemy najlepszych sprzedawców. Organizujemy oczywiście imprezy integracyjne. Sam staram się budować dobrą atmosferę w pracy, bo wtedy pracownikom „chce się chcieć”. To jest dla mnie bardzo ważne, żeby utrzymywać odpowiedni poziom motywacji. To nie zawsze musi być kwestia zarobków, choć i to jest ważne.

Aleksandra Madeja: My pracujemy w kameralnym gronie, gdzie wszystko opiera się na wzajemnych relacjach. Wiem na pewno, że ciężko się pracuje z ludźmi, którzy w tej określonej grupie nie potrafią funkcjonować. Dlatego dla mnie podczas rekrutacji bardzo ważne jest to, jak ktoś potrafi się odnaleźć w takim małym zespole.
Mamy bardzo wielu kandydatów do pracy. Niestety, na kilkadziesiąt podań o pracę, najczęściej znajdujemy jedną, dwie osoby, które jednocześnie mają dobry poziom języka, i duże umiejętności interpersonalne. Jakość komunikacji międzyludzkiej jest bardzo niska.
Dodatkowo bardzo dziwi mnie to, że w Polsce prawie nikt nie korzysta z możliwości sprawdzenia kandydata u poprzednich pracodawców. Gdybym ja to robiła wcześniej, wielokrotnie uniknęłabym klęski.

Jakie są, waszym zdaniem, najważniejsze cechy u potencjalnego pracownika?

Aleksandra Madeja: Odpowiedzialność. Dla mnie bardzo ważna jest umiejętność wzięcia odpowiedzialności za swoje błędy. Najczęściej jest tak, że kiedy pracownik popełnia jakiś błąd, nie czuje, że to on powinien go naprawić. Przeprasza, ale brakuje mu inicjatywy do twórczego rozwiązania problemu. A także wzięcia odpowiedzialności za klientów, za to żeby byli zadowoleni.

Krzysztof Kowalczyk: W naszym banku mamy stanowiska pracy o różnym charakterze i różne kryteria przyjmujemy podczas rekrutacji. W przypadku doradców klienta detalicznego występuje bardzo duża standaryzacja procedur. Całkiem inne kryteria mają doradcy do spraw klienta biznesowego. Tam wymagamy innych predyspozycji interpersonalnych, szukamy świetnych sprzedawców, którzy będą potrafili dotrzeć do takiego klienta. Czym innym jeszcze muszą się charakteryzować osoby z zaplecza, np. analitycy. Tam odpowiedzialność, dokładność i skrupulatność jest bardzo ważna.

W Szczecinie zaczyna się realizacja nowej inwestycji - siedziby Regionalnego Centrum Innowacji i Transferu Technologii Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, który ma być ośrodkiem wspierającym innowacyjność. Czy w kontaktach biznesowych z klientami, partnerami, dostrzegacie przejawy działań innowacyjnych? Czy jesteśmy innowacyjnym regionem?

Krzysztof Kowalczyk: Jest to bardzo modny temat, również wśród gospodarzy naszego regionu. My jako bank jesteśmy zaangażowani w projekt Jeremie, poprzez który staramy się wchodzić w innowacyjne projekty, szczególnie realizowane przez młodych ludzi, którzy mają pomysł, dobry biznesplan, ale  nie mają funduszy. Zainteresowanie tym programem jest duże i na pewno może się to przyczynić do rozwoju naszego regionu.

Aleksandra Madeja: Innowacyjność kojarzy i się z technologią a ta z Zachodniopomorskim Uniwersytetem Technologicznym i wiem, że tam się dużo w tym względzie dzieje.
Z własnego doświadczenia wiem, ze w małych firmach mamy bardzo dużo miejsca na szeroko pojętą innowacyjność i niestandardowe rozwiązania. Cały czas większość z nas działa za bardzo schematycznie, na przykład w mojej branży. My sami natomiast przymierzamy się, żeby uderzyć w zupełnie inną nutę, niż do tej pory szkoły językowe uderzają. Nie wiem tylko, czy nasze działania będą uznane za innowacyjne przez tych, którzy oceniają projekty unijne.

Ostatnio szczecińscy radni zadecydowali, że miasto przejmie od Skarbu Państwa spółki Żegluga Szczecińska, do której należy część reprezentacyjnych nabrzeży nad Odrą. Ma to umożliwić ich zagospodarowanie, na co czekamy od wielu lat. Czy są takie ciągnące się decyzje polityków i urzędników, które was denerwują lub utrudniają wam działanie?

Aleksandra Madeja: Moja córka właśnie zaczyna swoją karierę przedszkolną, więc ostatnio bardzo gorący temat to dla mnie zmiany w systemie rozliczeń opłat za przedszkola. Okazało się, że mamy tu do czynienia z całkowitym fiaskiem i nieporozumieniem, gdyż realizacja założeń urzędników w praktyce okazała się niemożliwa do wykonania. Ale największy problem to to, że obecnie rozmawia się tylko o tym, jak rozwiązać te problemy, a nie mówi się o dziecku, o tym co robi w przedszkolu, jak tam czuje, jak się rozwija. Rozmawiamy o rozwiązaniach prawnych, a nie o opiece nad dziećmi i ich rozwoju. To kompletna pomyłka.

Krzysztof Kowalczyk: Ja jestem daleki od narzekania. Jestem dumny z tego, co się dzieje w tym mieście. Po latach marazmu, w końcu coś się ruszyło. Myślę, że jak się skończą te wszystkie inwestycje, to w Szczecinie będzie się żyło dużo lepiej. Nawet korki, na które tak narzekamy, w porównaniu na przykład z tym, co się działo cztery lata temu we Wrocławiu, kiedy tam jeszcze mieszkałem, naprawdę nie są takie dramatyczne. Dlatego cieszę się z tego co jest. Również w Stargardzie, gdzie mieszkam jest wiele fantastycznych inwestycji.

Czy liczycie na to, że te inwestycje - biurowce, centra handlowe przysporzą wam klientów?

Krzysztof Kowalczyk: Efekt Kaskady już widać - to te puste sklepy do wynajęcia przy ul. Krzywoustego i Al. Wojska Polskiego...

To chyba jeszcze efekt Galaxy...
 
Aleksandra Madeja: I tego, że nie można zaparkować przy ul. Krzywoustego.

Krzysztof Kowalczyk: Na pewno większość lokalnych handlowców woli przenieść się do dużych obiektów handlowych. Natomiast ja nie jestem pewien, czy stawianie takiego wielkiego obiektu w centrum miasta, to najszczęśliwszy pomysł, jeśli chodzi o rozwój drobnego handlu. Na pewno może się to negatywnie przekładać na interesy kupców, a jeśli to nasi klienci – to również na nas. Jeśli chodzi o powierzchnie biurowe, to będą je prawdopodobnie zajmowały międzynarodowe firmy. Chciałbym żeby powstawały tu tego typu centra, bo jest to zawsze impuls dla lokalnej gospodarki.

Aleksandra Madeja: Widzę tu  klientów, ale to też nie jest takie proste przełożenie. Mamy w Szczecinie takie firmy jak Tieto czy Coloplast, ale ich pracownicy są już świetnie wyszkoleni językowo. Często jednak znają jednak tylko jeden język i, na przykład tak jak Tieto, uczą się z nami drugiego języka. My na pewno będziemy mieli pracę, bo poziom znajomości języków obcych w naszym kraju jest raczej marny.
Panie Krzysztofie, a jak tam z językami obcymi w pana banku?

Krzysztof Kowalczyk: My jako bank spółdzielczy obsługujemy bardzo ograniczoną liczbę klientów zagranicznych. Dlatego nadmiernych potrzeb szkoleniowych pod tym względem nie mamy. Nasza kadra posługuje się oczywiście w pewnym stopniu językiem angielskim, ale nie jest to kryterium przyjmowania do pracy.

Zanim zapytam o rekomendacje na weekend dla naszych czytelników, to spytam: czy byliście już na turnieju Pekao Open?

Aleksandra Madeja: Nie, ale wybieramy się w weekend, na pewno.

Krzysztof Kowalczyk: Ja również, jako wielki sympatyk tenisa, dawniej również aktywny, na pewno będę uczestniczył.

Na koniec proszę jeszcze o jakieś inne weekendowe inspiracje.

Aleksandra Madeja: Ja z rodziną pożegnaliśmy już lato przy ognisku i kiełbaskach i teraz weekend spędzamy już na domowo, piekąc jesienną szarlotkę. I oczywiście na kortach!

Krzysztof Kowalczyk: Ja polecam wycieczki rowerowe, szczególnie dookoła jeziora Miedwie. Trasa może nie jest najłatwiejsza, ale bardzo przyjemna. Sam mieszkając 40 lat w Stargardzie nie wiedziałem, że tak blisko mamy tak piękne miejsca.

 

Rozmawiał Michał Abkowicz
Współpraca i fot. KZ

Rozmowa odbyła się 14 września 2011 r. w Hotelu Focus w Szczecinie


 

Tematy: rozmowa (18) |
aktualizowano: 2012-06-03 11:57
Wszystkich rekordów:

Społeczność