Informacje

Informacje 2011-11-10

Rozmowa Szczecinbiznes.pl

Maciej Kaczyński, Dominik Bielawski i Paweł Gniadek o drugiej fali spowolnienia gospodarczego, legalnym oprogramowaniu, współpracy z uczelniami i życzeniach do parlamentarzystów.

Maciej Kaczyński, Dominik Bielawski, Paweł Gniadek i Michał Abkowicz /fot. KZ/ Maciej Kaczyński, Dominik Bielawski, Paweł Gniadek i Michał Abkowicz /fot. KZ/
Maciej Kaczyński /fot. KZ/
Maciej Kaczyński /fot. KZ/
Dominik Bielawski /fot. KZ/
Dominik Bielawski /fot. KZ/
Paweł Gniadek /fot. KZ/
Paweł Gniadek /fot. KZ/

Przeczytaj zapis poprzednich rozmów>>

Niniejsza rozmowa jest kolejną z cyklu spotkań z ludźmi biznesu, z którymi rozmawiamy o aktualnych wydarzeniach, trendach i zjawiskach w Szczecinie, regionie, w Polsce i na świecie.

Tym razem naszymi gośćmi są Maciej Kaczyński, prezes zarządu firmy BTC, Dominik Bielawski, właściciel i dyrektor zarządzający Domay Consulting i Paweł Gniadek, współwłaściciel Kancelarii Podatkowej IKG.

Co u panów słychać?

Maciej Kaczyński: Koniec roku to okres wytężonej pracy dla naszej firmy, w tym roku pracy  wyjątkowo ciężkiej, ze względu na sytuację rynkową. Do naszych ostatnich sukcesów zaliczam podpisanie umowy z IAITAM - największą na świecie amerykańską organizacją skupiającą top menedżerów zarządzających IT. Upoważnia nas ona  do certyfikacji szkoleń na zasadzie wyłączności, przez pięć lat. Program ten wdrożyła Zachodniopomorska Szkoła Biznesu. My będziemy w tym projekcie prowadzić szkolenia i certyfikację.

Drugie ważne wydarzenie to zajęcie dwudziestej czwartej pozycji w rankingu Deloitte dla najszybciej rozwijających się firm w branży IT w Europie środkowowschodniej i centralnej. Tylko dwie firmy z naszego województwa znalazły się w tym rankingu i zaledwie kilka z Polski.

Są też ujemne strony tego roku. Wydaje nam się, że nie zrealizujemy założonego planu sprzedaży, co jest związane z większą ostrożnością firm, jeśli chodzi o wydatki.

Dominik Bielawski: Jeżeli mówimy o koniunkturze, to czym gorzej dzieje się w gospodarce, tym lepiej dla nas. Świadczymy bowiem m. in. usługi na rzecz przedsiębiorstw które mają kłopoty i wymagają restrukturyzacji. Staramy się taką firmę zreorganizować, prowadzimy planowanie finansowe itp. Obecnie przygotowujemy się do wprowadzenia na rynek usługi audytu zarządzania finansami. Pracujemy też nad wdrożeniem usługi zewnętrznego audytora wewnętrznego w Szczecinie jeszcze nikt nie świadczy takich usług.

Paweł Gniadek: Jest to stosunkowo dobry rok dla naszej kancelarii. Pomimo trudnych warunków gospodarczych udaje nam się prężnie funkcjonować, w dużej mierze dzięki ciągłemu inwestowaniu w kadrę i jakość usług. Jeśli chodzi o aktualności, to dopiero co zarejestrowaliśmy nową spółkę z kapitałem zagranicznym na zlecenie inwestora, który zdecydował się rozpocząć działalność w naszym regionie. Jest to średniej wielkości przedsiębiorstwo z zatrudnieniem na poziomie 50 osób.

W panów wypowiedziach pojawia się kwestia koniunktury. Jaka, waszym zdaniem ona jest  i będzie? Czy czeka nas spowolnienie gospodarcze? Jakie prognozy na przyszły rok możecie przedstawić obserwując rynek?

Dominik Bielawski: Mając styczność z instytucjami finansowymi, które najszybciej odczuwają negatywne zmiany na rynku i to, czy firmy mają chęć do rozwoju czy wręcz przeciwnie - do optymalizowania kosztów, obserwuję, że firmy raczej spodziewają się, że druga fala kryzysu nadejdzie. Może być bardziej spłaszczona, ale może trwać dłużej i spowodować duże zmiany w firmach. Chodzi przede wszystkim o większą chęć do zwalniania pracowników. Ja jednak odbieram tę gotowość jako czynnik pozytywny, bo oznacza to, że reakcje prezesów są rozważne i przygotowują się oni już teraz do ewentualnych trudności, inaczej niż poprzednio, kiedy nikt nie wierzył w kryzys i do końca wiele osób udawało, że nic złego się nie dzieje.

Czy Polska znowu wyjdzie z zawirowań gospodarczych obronną ręką?

Maciej Kaczyński: Wydaje mi się, że polscy przedsiębiorcy wiele nauczyli się na poprzednich kryzysach i jest to nauka, która pozostaje na długo i działa na naszą korzyść. Druga sprawa to duże dofinansowania z UE do niemal wszystkich obszarów gospodarki, które jeszcze będą trwały i procentowały. Szereg inwestycji będzie więc realizowanych jeszcze bardzo długo. Również niski poziom eksportu korzystnie wpływa na wielu naszych przedsiębiorców, bo nie są oni uzależnieni od rynków zagranicznych, które mogłyby nie absorbować ich produkcji. Dlatego wydaje mi się, że w Polsce kryzys będzie przebiegał płynnie i że sobie z nim poradzimy. Widać też przygotowania do spowolnienia w firmach. Wyhamowywane lub ograniczane są pewne projekty.

Dominik Bielawski: Teraz przedsiębiorcy są bogatsi o doświadczenia po pierwszym kryzysie, który się dział dookoła Polski, a u nas wszystko jeszcze toczyło się siłą rozpędu. Teraz już wiemy, że jest kryzys, jesteśmy bardziej ostrożni i na pewno nie będzie takich dysproporcji w skutkach spowolnienia między poszczególnymi krajami jak poprzednio. Kłopoty mogą być odczuwalne szerzej, ale zawirowania będą przebiegać bardziej płynnie.

Paweł Gniadek: Ja bardzo dużego kryzysu się nie spodziewam, ale przewiduję mocne spowolnienie gospodarcze. Myślę że PKB będzie się utrzymywało w strefach dodatnich, na poziomie 2 proc. ale więcej będzie trudno zrobić, bo banki nie mając środków na finansowanie przedsiębiorstw nie będą mogły dać żadnego zastrzyku kapitału dla gospodarki. Siłą rzeczy wszystko więc trochę ostygnie.

Dominik Bielawski: Banki już mają pieniądze, bo nauczyły się zmniejszać limity kredytowe i nie udzielać kredytów rozwojowych przedsiębiorstwom. Dlatego środki kiedyś przewidywane na kredyty długoterminowe nie zostały wydane. Problemy z bieżącym kredytowaniem były przy pierwszej fali kryzysu. Teraz pieniądz jest na rynku.

Na naszym portalu pisaliśmy ostatnio o tym, że nie wszystkie biurowe inwestycje w Szczecinie rozpoczynają się. Powód jest prozaiczny - brak chętnych na najem powierzchni biurowej. Sądzicie panowie, że nowe szczecińskie biurowce się zapełnią?

Paweł Gniadek: Ja bym nie liczył na wielkie firmy, które tu przyjdą i zajmą wszystkie powierzchnie biurowe. Ale uważam, że takie inwestycje jak te w biurowce, są potrzebne temu miastu. Sam wiem jak szukaliśmy w ubiegłym roku nowej siedziby dla naszej firmy. Trudno jest znaleźć w Szczecinie więcej niż 300 metrów powierzchni. Na rynku nie ma takich ofert i uważam, że takie obiekty są potrzebne. W ślad za nimi pojawią się firmy. Do tej pory Szczecin przez wiele firm w ogóle nie był brany pod uwagę, bo wszyscy wiedzieli że tu nie ma biur.

Dominik Bielawski: Ja myślę podobnie. Jeśli chodzi o biura, to brakuje u nas dobrej średniej półki. Nie mówię o miejscach topowych, natomiast biura o podwyższonym standardzie, o większej powierzchni – tego nie ma.

Maciej Kaczyński: Jeśli chodzi o powierzchnie biurowe klasy A czy A+, to tych powierzchni w Szczecinie przez długi czas nie było i był to mankament nawet dla tych podmiotów, które tu już funkcjonowały. Firmy nie miały komfortu i możliwości rozwoju bez zmiany adresu. Moim zdaniem nadal tych powierzchni jest za mało. Te które są, niekoniecznie spełniają potrzeby średnich firm z kapitałem polskim, które chcą się rozwijać, potrzebują dobrych warunków i infrastruktury ale niekoniecznie chcą na to wydawać majątek. Wydaje mi się, że inwestycje, które są realizowane w tym zakresie pokryją potrzeby firm i jeszcze coś wolnego zostanie. Nowe biura będą potencjałem miasta dla firm, które już tu działają  i dla tych, które będą chciały przyjechać.
Dzisiaj nie ma w Szczecinie również obiektów, które prowadzą do budowy struktur sieciowych, czyli parków technologicznych - miejsc gdzie powstają startupy, gdzie może spotykać się świat nauki i biznesu. W tej chwili powstaje Technopark Pomerania, i kilka innych, podobnych obiektów i to jest wielka wartość dla regionu. W nich będzie skupiona myśl techniczna, ale i biznes będzie tam mógł wejść.

Dominik Bielawski: Ciekawe jak w tym kontekście wypadną plany TF Silesia, na zagospodarowanie terenów postoczniowych? Na ile to jest koncert życzeń, na ile forma marketingu...

...a na ile fantazji?

Dominik Bielawski: Ciekawe na ile to będzie zrealizowane… Wracając do biurowców, to pamiętam że kiedyś były plany, że cała al. Niepodległości miała być taką aleją biurowców… Zobaczymy, jak to się rozwinie.

Obecnie w portalu publikujemy cykl artykułów o młodych stażem firmach i startupach. Czy, biorąc pod uwagę nie za ciekawą koniunkturę i trudności w znalezieniu pracy widzicie większą skłonność ludzi do zakładania własnych biznesów?

Dominik Bielawski: Generalnie ludzie młodzi, którzy wykształcili się po transformacji ustrojowej mają zupełnie inne myślenie, nie są skażeni żadnymi symptomami życia za żelazną kurtyną i są niezwykle kreatywni. To bardzo dobrze, bo na sto pomysłów, kilka musi się rozwinąć. Spowolnienie gospodarcze powoduje, że firmy niekoniecznie chcą zatrudniać nowe osoby, więc chętniej podejmują współpracę z firmami zakładanymi przez pojedyncze osoby, które wykonają te same usługi taniej. To jest szansa dla takich właśnie, młodych przedsiębiorców, którzy mogą pracować dla kilku klientów.

Maciej Kaczyński: Ja mam bardzo specyficzne podejście do tzw. startupów, czyli przedsiębiorstw, które bardzo często są zakładane jeszcze na etapie studiowania, przez osoby bez doświadczenia biznesowego. Biorąc pod uwagę statystyki przedsiębiorczości, to są one dla nas niekorzystne W USA 80 proc. absolwentów uczelni wyższych zakłada własną działalność. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie te firmy odnoszą sukces i długo istnieją. Ale tak właśnie powstawały największe giganty.
Na pewno czekanie na inwestora, który da zatrudnienie kilku tysiącom osób jest niewłaściwe. Już na etapie studiów powinniśmy rozwijać przedsiębiorczość w młodych ludziach. Pomijam, że na dzień dzisiejszy studenci nie mają miejsca, gdzie za kilkadziesiąt złotych miesięcznie mogliby mieć biurko i sami lub z kolegami pracować nad jakimś projektem. Obserwuję jednak również wśród studentów pewnego rodzaju wygodnictwo, które objawia się tym, że wolą iść do dobrej firmy, z w miarę dobrą pensją i nie ponosić ryzyka związanego z prowadzeniem własnego biznesu. Co oczywiście nie oznacza, że nie mają dobrych pomysłów. Wręcz przeciwnie - potrzebują jedynie odpowiedniej stymulacji. Może sporo w tym zakresie zmienić nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, która narzuci uczelniom większą współpracę z biznesem i umożliwi absolwentom tworzenie prac w ramach zespołów projektowych. Bardzo często takie projekty przeradzają się w doskonałe rozwiązania, które po dofinansowaniu są unikalne na skale europejską, a nawet światową. Tak się rodzą najlepsze pomysły. Na pewno też Technopark Pomerania będzie temu służył, bo będą w nim skupione firmy z różnych branż, będzie wsparcie, możliwość współpracy.

Paweł Gniadek: Powiedział pan bardzo trafną rzecz o współpracy uczelni z biznesem. To jest bardzo ważne dla dalszego rozwoju. Ja takiej współpracy praktycznie nie widzę. Mało tego, uczelnie kształcą ludzi, którzy są nieprzygotowani do pracy zawodowej i to, że się nie wyzwala przedsiębiorczości też jest efektem tego systemu szkolnictwa. Z mojego doświadczenia, młody człowiek, który przychodzi po specjalizacji finanse i rachunkowość do mnie do biura, wymaga pół roku szkolenia, żeby był gotowy do jako takiej pracy. Uczelnie nie mają praktycznego pojęcia jak ten biznes funkcjonuje i czego oczekuje od pracowników. Bardzo dużo jest do zrobienia w tym zakresie.

Maciej Kaczyński: O wiele lepiej współpraca układa się w przypadku uczelni niepublicznych. My współpracujemy z Zachodniopomorską Szkołą Biznesu już od kilku lat i widzimy, że bardzo dużo ciekawych zajęć jest tam prowadzonych przez ludzi biznesu. I to przez najlepszych specjalistów w Polsce. Natomiast z uczelniami publicznymi jest taki problem, że wprowadzenie jakiegoś nowego programu czy modyfikacji do programu jest bardzo trudne. Absolwent, nawet najlepszy, spotyka się w firmie takiej jak moja z technologiami, z którymi nigdy nie miał do czynienia. Uczelnie nigdy nie dogonią najnowszych trendów, np. technologicznych, jeśli biznes nie wejdzie na uczelnie.

Na stronie BTC, firmy pana Macieja Kaczyńskiego znalazłem usługę pn. audyt legalności oprogramowania. Chciałbym o to zapytać – jaka jest świadomość przedsiębiorców w tej kwestii? Bo to jest kwestia, która niesamowicie się zmieniła na przestrzeni lat.

Maciej Kaczyński: Nasz produkt pod nazwą audyt legalności oprogramowania promujemy na rynku już od ośmiu lat i jeszcze nie osiągnęliśmy takiego stanu, że go zamykamy, bo rynek jest nasycony. Wskaźniki nielegalnego oprogramowania w Polsce są dużo wyższe niż w Europie Zachodniej i wynoszą 38 proc., choć badania w tym zakresie budzą wiele kontrowersji i moim zdaniem nie są w pełni miarodajne. Z firm, które się do nas zgłaszają w zasadzie nie było ani jednej, w której wszystko byłoby w porządku pod tym względem. Ale to niekoniecznie wynika z chęci oszustwa. Może to wynikać z błędnej wiedzy, z niedopatrzenia, albo z przypadku. Również stopień nielegalności jest różny, a wartość oprogramowania może opiewać na różną wartość. Świadomość zarządów firm jest jednak w tej kwestii bardzo niska. A to szefowie odpowiadają karnie za nielegalne oprogramowanie w ich firmach. Natomiast nie jest tak, że przedsiębiorcy świadomie chcą mieć nielegalne oprogramowanie.

Dominik Bielawski: Czyli chcieli mieć legalne oprogramowanie, ale nie udało im się go kupić? Wydaje mi się, że świadomość nielegalności we własnej firmie jest jednak spora.

Maciej Kaczyński: Jeśli ma się w firmie 10 komputerów, to można tego dopilnować, ale jeśli ma się 2,5 tys. komputerów rozrzuconych po całej Polsce – wtedy jest trudniej. To są bardzo złożone problemy związane np. z prawem licencyjnym. Takie audyty w dużych podmiotach mogą trwać nawet rok.

Paweł Gniadek: Czasami po prostu zawini nieświadomy pracownik.

Maciej Kalczyński: Na przykład. Choć nie ukrywam, że są takie firmy, które robią to świadomie, zyskując przez nieuczciwie przewagę konkurencyjną, bo nie ponoszą kosztów związanych z zakupem oprogramowania.  Problemy powstają wtedy, kiedy na przykład wybudowany zostaje budynek zaprojektowany na nielegalnym oprogramowaniu.

Rozmawiamy tuż po zaprzysiężeniu nowych posłów. Czy macie jakieś życzenia do tych, którzy zasiadają w parlamencie? Czy chcielibyście żeby zmienili jakieś przepisy, które szczególnie przeszkadzają przedsiębiorcom?

Paweł Gniadek: Moim zdaniem im mniej polityki w gospodarce, tym dla tej gospodarki lepiej. Plan gospodarczy Korwina - Mikke raczej nie przejdzie, choć jeden z ekonomistów powiedział, że po jego wprowadzeniu w kraju byłoby pół roku chaosu i dziesięć lat prosperity. Ale skoro nie ma na to szans, to najważniejsza jest stabilizacja i pewność przepisów.

A może wprowadziłby pan jakieś zmiany w prawie, które dotyczy pana branży? Np. w ustawie o rachunkowości...

Paweł Gniadek: Ustawa o rachunkowości jest jedną z najbardziej stabilnych, jest zintegrowana z przepisami światowymi. Najwięcej się majstruje przy sprawach podatkowych, bo chodzi o pieniądze. Każda ustawa narasta w szereg poprawek i zmian i przez to jest najeżona pułapkami. Ważne byłoby uproszczenie wielu przepisów.

Dominik Bielawski: Polskie rządy właściwie nigdy nie miały sposobności wprowadzenia stabilnych zasad. A dla biznesu najgorsze są właśnie zmiany zasad w trakcie gry. Burzy to wszelkie modele biznesowe, układy grup kapitałowych. Chodzi o to, żeby określać cele i nie zmieniać zasad podstawowych, a co najwyżej je poprawiać.

Maciej Kaczyński: Ja jestem zwolennikiem zasady kontynuacji, jeśli ma być ona lepszym wykonaniem poprzedniej kadencji. Wydaje mi się, że zarówno jeśli chodzi o rząd jak i władze miasta, będą oni prowadzili taką właśnie politykę. Dopiero druga kadencja prezydenta Szczecina przyniesie widoczne efekty. Według mnie wszelkie zmiany w polityce negatywnie wpływają na biznes. Przedsiębiorcy potrzebują uproszczeń we wszystkich przepisach, a to . robi się bardzo powoli. Uproszczeń na pewno wymagają choćby kwestie rozliczeń z ZUS.

Na koniec proszę panów o rekomendacje spędzenia wolnego czasu na nadchodzący, długi weekend dla czytelników Szczecinbiznes.pl.

Dominik Bielawski: Mamy ciepłe dni jak na tę porę roku, więc jest to jedna z ostatnich chwil, żeby przejechać się nad Bałtyk i spędzić miło czas spacerując nad morzem.

Maciej Kaczyński: Ci, którzy planują w przyszłym roku wyjazd na narty lub snowboard, już teraz powinni się do tego przygotować fizycznie, żeby potem uniknąć kontuzji. Najlepsze sposoby na to to: bieganie, pływanie, spacery i jazda na rowerze.

Paweł Gniadek: Ja również preferuję spacery za miastem z rodziną i wszystkich do tego namawiam.

Rozmawiał Michał Abkowicz
współpraca i fot.: KZ

Rozmowa odbyła się 9 listopada 2011 r. w Hotelu Focus w Szczecinie

Tematy: nieruchomości (114) | przedsiębiorczość (94) | nauka (53) | rozmowa (18) |
aktualizowano: 2012-06-03 11:55
Wszystkich rekordów:

Społeczność