Informacje
Branża ślubna stabilizuje się
Choć ślubów w Polsce jest dziś mniej niż kiedyś, branża dobrze sobie radzi. Śluby są bogatsze, a mody na rynku coraz to inne. Obecnie na weselach popularnością cieszą się fotobudki i candy bary. Takie oznaki poprawy sytuacji w branży po trudniejszych trzech poprzednich latach dało się zauważyć na 11. edycji targów ślubnych.
Wielka Gala Ślubna, która odbyła się 25 stycznia w hali MTS w Szczecinie zgromadziła ponad 130 wystawców oferujących usługi na ślub i wesele. Z jej organizatorem, Zbigniewem Matczakiem, rozmawiamy o sytuacji na rynku.
Jaki był ubiegły rok dla branży ślubnej? Czy trudniejsze warunki rynkowe, o których Pan mówił rok temu, poprawiły się?
Zbigniew Matczak: Obserwując rynek widać jakąś poprawę, pomimo tego, iż w Polsce jest tendencja spadkowa w ilości ślubów. Chwilowy kryzys światowy trochę zdusił branżę. Ludzie przekładali śluby na kolejny rok, czekając na pewniejszą pracę czy pieniądze. Wydaje się, że to mija, ale nadal daleko jest do „tłustych” lat 2006-2011, kiedy ślubów było mnóstwo. Natomiast nowy trend, który zauważają wystawcy jest taki, że dzisiejsze śluby są bogatsze.
Jaką sytuację na rynku branży ślubnej widać na targach?
Na targach, podobnie jak w ubiegłych latach, obecne są firmy oferujące wszelkie rodzaje usług związanych z branżą ślubną. To przekrój raczej niezmienny. Patrząc na wystawców, nie zauważam, by jakieś usługi rozkwitły bardziej od innych, czy by pojawiły się jakieś szczególne nowości. Na pewno jedną z mód na rynku, którą widać także na targach, są fotobudki. W tym roku mamy aż sześciu wystawców z taką ofertą.
Czy wystawcami są tylko lokalne firmy, czy na targach są również obecne firmy z innych części Polski?
Naszymi wystawcami są firmy z lokalnego rynku, ale i sieciowe firmy z całej Polski. Nasze targi są bardzo dobrze odbierane na tle innych targów ślubnych w Polsce. Z takimi opiniami spotykamy się ze strony dużych firm typu Apart czy Kruk. Wybierają nasze targi, co świadczy o jakości i skali naszej imprezy. Oznacza to równocześnie, że nasz region traktują poważnie.
Branża ślubna cechuje się dużą konkurencyjnością. Jakie Pana zdaniem są sposoby, by na tym rynku zaistniała nowa firma?
Tak jak w każdym biznesie, żeby zaistnieć trzeba się promować – przede wszystkim przez targi, media, prasę branżową. Na początek należy zrobić badanie rynku, rozpoznać jaka jest konkurencja, jakie ona ma ceny. Targi to jedna z najlepszych form promocji, bo tu firma od razu ma zwrotną informację od klienta, jak on odbiera usługę, którą oferuje. W tej branży miejsce znajdzie się dla każdego, potrzeba tylko kreatywności. Dobre pomysły potrafią się przyjąć. Trzeba jednak uważać, by nie kopiować czegoś, co jest już popularne, tj. fotobudki, których teraz jest bardzo dużo, przez co rynek zaczyna się psuć.
Co nowego w zakresie usług pojawiło się w tym roku na targach?
Po raz pierwszy jest u nas firma Cukier Lukier, która wpisuje się w ogólnoświatową modę na tzw. candy bary, czyli bary ze słodkościami typu muffiny, makaroniki czy wyroby lukrowane dopasowane kolorystycznie do barw wesela.
Dla wystawiających się firm targi służą przede wszystkim zdobywaniu klientów. Czy nawiązują się tu także relacje firma – firma?
Oczywiście, chociaż nie ma tego oficjalnie w agendzie naszej imprezy. Od lat moim niespełnionym marzeniem jest stworzenie czegoś w rodzaju panelu„B2B”, w ramach której wystawcy mogliby nawiązywać ze sobą współpracę.
To dzieje się tutaj samoistnie… Co roku słyszę chociażby, że firma transportowa dogadała się z lokalem, czy że artyści dogadali się z lokalami. Współpraca między wystawcami kwitnie, targi sprzyjają temu, że wystawcy się poznają, wymieniają wizytówkami. Jednak to dodatkowe wydarzenie „B2B” to coś nad czym musimy popracować w najbliższej przyszłości.
AK
Wszystkich rekordów: