Opinie

Opinie 2008-07-10

Ambasador Marek Prawda: Dużo polityki, mało argumentów

Ambasador Marek Prawda /fot. Józef Kuciński - Bermag/ Ambasador Marek Prawda /fot. Józef Kuciński - Bermag/

O relacjach polsko-niemieckich i ograniczeniach na niemieckim rynku pracy rozmawiamy z Markiem Prawdą, Ambasadorem RP w Berlinie.

Szczecinbiznes.pl: - Spotykamy się podczas polsko-niemieckiego turnieju golfowego Berlin-Polska Cup 2008. Czy tego typu spotkaniom nadal powinniśmy nadawać jakąś szczególną rangę, czy dostrzega Pan jeszcze bariery w kontaktach Polaków i Niemców?

Marek Prawda: - Potrzeba zwyczajnych kontaktów normalnych ludzi, którzy nie muszą zadawać jakichś wielkich pytań i troszczyć się w szczególny sposób o przełamywanie barier. Żeby przełamywać bariery najmniej nam potrzeba programów do przełamywania stereotypów. Po prostu – normalne, codzienne kontakty ludzi mieszkających w Polsce i w Niemczech, wspólne cele, zmartwienia czy radości. Musimy sobie zdać sprawę, że funkcjonujemy we wspólnej rzeczywistości. Nie ma powodu by do takich spotkań dorabiać wzniosłe ideologie i filozofie. Już długo cieszyliśmy się, że przełamujemy stereotypy i rozwiązujemy trudne problemy. Myślę, że takiej codziennej polsko-niemieckiej rzeczywistości nie musimy już nadawać rangi nadzwyczajności i wyjątkowości. Jest to trochę łatwiejsze dla obu stron po zniesieniu kontroli na naszych granicach.

Jak komentuje Pan fakt, że nadal obowiązuje zakaz pracy dla Polaków w Niemczech? Strona niemiecka nie zamierza w najbliższym czasie zmieniać tych przepisów. Jak Niemcy argumentują swoje stanowisko?

- Niemcy zdecydowali się przedłużyć okresy przejściowe w tej kwestii do 2011 roku. Gdy jestem w zachodnich landach i tam zadaję to pytanie politykom, słyszę słowa „my tu w zachodnich landach Niemiec bylibyśmy gotowi do otwarcia rynku pracy, ale ze względu na wschodnie landy i na ich interesy, musimy dopuszczać te okresy przejściowe”. Gdy natomiast jestem na wschodzie Niemiec, i gdy powtórzyłem ten pogląd, powiedziano mi: „nie życzymy sobie, żeby ktoś się troszczył w ten sposób o nasze interesy. Naszym interesem jest to, żeby było normalnie, a wiec, żeby swoboda kontaktów gospodarczych i przepływ pracowników odbywały się bez przeszkód”.

To świadczy, że mamy do czynienia z pewnym dualizmem, w tej samej kwestii można usłyszeć dwa różne stanowiska.

- To świadczy o tym, że mamy do czynienia z przede wszystkim z polityką. Nie ma to sensu z ekonomicznego punktu widzenia. Zawsze znajdzie się jakiś polityk, który będzie chciał zaistnieć i pokazać, jak bardzo „troszczy się” o interesy tych, którzy rzekomo na tym tracą. Utrzymywanie takich nienaturalnych i sztucznych rozwiązań jest niepotrzebne. Także w interesie Polski nie jest to, aby nasi pracownicy wyjeżdżali z kraju i szukali pracy za wszelką cenę. Potrzebne są nam normalne warunki funkcjonowania, bez sztucznych zakazów. 

Co może Pan zrobić w tej kwestii jako ambasador?

- Mogę rozmawiać z przedstawicielami samorządów wschodnich i zachodnich Niemiec, wyjaśniać, że uwolnienie rynku pracy nie jest dla nikogo zagrożeniem, ale szansą na stabilny rozwój. Mogę pomagać w tym dialogu niemiecko-niemieckim. Na wschodzie słyszę, że te okresy doprowadzają do tego, że powstają specjalne grupy do rozwiązywania problemów, które sami sobie stworzyli. W ten sposób politycy w pewien sposób udowadniają, jak bardzo są potrzebni i rozwiązują pewne ważne problemy. W tej dyskusji zbyt dużo jest popisywania się, zbyt mało argumentów ekonomicznych.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Piotr Tolko

utworzono : 2008-07-10 23:05
Wszystkich rekordów:

Społeczność