Informacje

Informacje 2011-09-08

Rozmowa Szczecinbiznes.pl

Laura Hołowacz i Agnieszka Pieczyńska o e-sklepach, kobietach w biznesie i integracji przedsiębiorców

Michał Abkowicz, Laura Hołowacz, Agnieszka Pieczyńska /fot. KZ/ Michał Abkowicz, Laura Hołowacz, Agnieszka Pieczyńska /fot. KZ/
Laura Hołowacz /fot. KZ/
Laura Hołowacz /fot. KZ/
Agnieszka Pieczyńska /fot. KZ/
Agnieszka Pieczyńska /fot. KZ/

Niniejsza rozmowa jest kolejną z cyklu spotkań z ludźmi biznesu, z którymi rozmawiamy o aktualnych wydarzeniach, trendach i zjawiskach w Szczecinie, regionie, w Polsce i na świecie. Jako portal dla biznesu i o biznesie chcemy pokazać opinie ludzi, którzy tworzą gospodarkę Pomorza Zachodniego.

Przeczytaj zapis poprzednich rozmów>>

Tym razem gośćmi Szczecinbiznes.pl są Laura Hołowacz, dyrektor firmy spedycyjnej CSL Nationale Spedition i Agnieszka Pieczyńska, właścicielka firmy Doradztwo Biznesowe Agnieszka Pieczyńska i prezeska Fundacji Rozwoju Menedżerów FROME.

Witam panie. Co nowego słychać w waszych firmach?

Laura Hołowacz: W spedycji po wakacjach panuje ożywienie, choć praktycznie cały ten rok był dobry dla branży. Na początku września rozpoczęliśmy procedury związane z kupnem nieruchomości, która będzie naszą nową siedzibą. Powinny się one zakończyć za około pół roku. To dla nas ważny krok. W tej chwili brakuje nam już powierzchni, nie mamy jak się rozwijać i chcemy mieć swój własny kąt, żeby nasza praca przebiegała sprawniej i przyjemniej.

Agnieszka Pieczyńska: Zauważyłam, śledząc portal Szczecinbiznes.pl, że większość przedsiębiorców odpowiada na to pytanie: „jest dobrze”. To bardzo pozytywne, więc ja również podtrzymam tę tradycję. U mnie też jest dobrze i intensywnie. Poza stałymi projektami, które prowadzę dla moich klientów w obszarze doradztwa, w najbliższym okresie planuję również działania na innych polach. Przede wszystkim zbliża się rok akademicki, a jestem wykładowcą, więc rozpoczynam zajęcia i wykłady. Aktywnie zaczyna działać również, założona przeze mnie Fundacja Rozwoju Menedżerów FROME, której celem jest zrzeszanie i integrowanie przedsiębiorców i menedżerów z naszego regionu. Ponadto pod koniec września odbędzie się Zachodniopomorski Festiwal Nauki,  w którym moja firma i Fundacja biorą udział jako partnerzy Uniwersytetu Szczecińskiego, W ramach imprezy comm-on-lab odbędą się m.in. spotkania przedsiębiorców ze światem nauki.

Przejdźmy do aktualności. W portalu Szczecinbiznes.pl rozpoczęliśmy cykl rozmów z osobami zakładającymi firmy i tworzącymi startupy. Za pierwszym razem rozmawialiśmy z Aleksandrą Nalepą, założycielką E-szop - internetowego sklepu spożywczego. Czy sądzą panie, że zakupy spożywcze przez internet przyjmą się w Szczecinie? A może same z nich korzystacie?

Laura Hołowacz: Trzeba się pogodzić z tym, że żyjemy dzisiaj po części w świecie wirtualnym i taka jest nasza przyszłość. Ja niedawno próbowałam sobie odpowiedzieć na pytanie, jak najlepiej promować firmę i doszłam do wniosku, że obecnie jedynym właściwym kierunkiem jest internet i tam trzeba zaistnieć. Dlatego podejmujemy poważne kroki w tym kierunku. Zmieniłam telefon na smartfona i widzę niesamowita różnicę, chociaż dopiero się go uczę i pewnie nie korzystam nawet z połowy jego możliwości. Oczywiście zakupy przez Internet też robię. Najczęściej w firmie, ale prywatnie też. Na przykład na piecu gazowym, kupionym w Internecie zaoszczędziłam prawie 20 proc. Mleka i bułek jeszcze nie kupowałam w sieci, ale na pewno się tym zainteresuję. To dobra droga, żeby zaoszczędzić czas.

Agnieszka Pieczyńska: Mam w tym temacie doświadczenie sprzed wielu lat, kiedy pracowałam w sieci sklepów spożywczych Berti, która uruchomiła taki serwis. Ale wtedy było jeszcze na tego typu usługi za wcześnie. Niedawno prowadziłam rozmowę ze znajomymi, czy rzeczywiście za jakiś czas będziemy wszystko kupować w Internecie. Jest z tym różnie. Na przykład, kobiety raczej nie lubią kupować w ten sposób ubrań, bo wolą dotknąć, przymierzyć. Jeśli chodzi o jedzenie, to w ostatni piątek sama zajrzałam do Internetu w poszukiwaniu takiego sklepu. Póki co jednak, ceny w nich są o tyle wyższe w porównaniu z tradycyjnymi sklepami, że kalkulacja korzyści do wydatków jeszcze mnie powstrzymała. Poczekam, aż będzie większa konkurencja i ceny zrobią się bardziej rynkowe. Wtedy na pewno całkiem się tam przeniosę.

Skoro jesteśmy przy internecie, to zapytam panie o inną kwestię. Trafiłem ostatnio na stronę Dizajnerzy.pl, która miała być społecznościowym portalem, który miał łączyć projektantów z biznesem. Portal działał dopóki miał finansowanie unijne. Gdy ono sie skończyło, został zamknięty. Z podobnym brakiem ciągłości można spotkać się przy innych projektach unijnych. Problemem są też szkolenia niskiej jakości dofinansowane z funduszy unijnych. Czy nie sądzą panie, że fundusze wydawane na miękkie projekty są w dużej mierze marnowane? Może powinny być przeznaczane na projekty twarde.

Laura Hołowacz: Myślę, że prawda jest gdzieś po środku. Ja też chcę w firmie skorzystać z dofinansowania. Współpracuję w tym zakresie z instytutem z Poznania, który zajmuje się transferem technologii: badają jakie są nasze potrzeby i wyszukują nam technologie informatyczne i narzędzia, które można sfinansować z funduszy unijnych. Jest wiele programów, o których nawet bym nie wiedziała. W moim przypadku nie będą to stracone pieniądze, bo jeśli się zdecyduję skorzystać z nich, to dlatego, że jest mi to potrzebne. Poza tym 50 proc. będę musiała dołożyć z własnej kieszeni.

Agnieszka Pieczyńska: Mi trudno oceniać ten konkretny przykład, bo mam za mało informacji. Jednak jeśli chodzi o wykorzystywanie funduszy unijnych, to jest dokładnie tak, jak powiedziała pani Laura – prawda leży po środku. Są firmy, które pozyskują fundusze, wykorzystują je i dzięki temu się rozwijają. A są takie, które traktują to wyłącznie jako skok na kasę, którą wykorzystują nie zawsze zgodnie z przeznaczeniem. I na to niestety nie można wiele poradzić. W tym tygodniu dostałam prośbę z ministerstwa pracy, o oszacowanie  wartość oferty, którą jakaś firma zgłosiła do ministerstwa z wnioskiem o dofinansowanie. I urzędnicy aby to sprawdzić jej wiarygodność, zwracają się do ekspertów z zapytaniem o wycenę. Inaczej nie są w stanie tego zweryfikować.

Uważam, że do instytucji które oceniają takie wnioski, powinno się powoływać ekspertów. A najczęściej są to osoby posiadające gruntowną wiedzę na temat funduszy i związanych z nimi spraw formalnych, natomiast nie mają fachowej wiedzy merytorycznej, a przede wszystkim doświadczenia w działaniach rynkowych związanych z konkretnym obszarem np. szkoleniami. Dlatego zdarza się, że bardzo dobre projekty przepadają, a te, po których od razu widać, że to skok na kasę – dostają dofinansowanie.
Dlatego też często dostaję sygnały, że poziom szkoleń dofinansowanych bywa żenujący. Mam tę wiedzę, bo przez ponad dwa lata pełniłam funkcję pełnomocnika zarządu  Polskiej Izby Firm Szkoleniowych i monitorowaliśmy rynek, głównie pod kątem EFS, który traktowaliśmy jednocześnie jako szansę dla rozwoju branży, ale j także jako zagrożenie. Wiedzieliśmy, że może się pogorszyć jakość usług. I tak się stało - powstała cała masa firm, nastawionych tylko na zdobycie pieniędzy unijnych.

Laura Hołowacz: Jakiś czas temu chciałam skorzystać z dofinansowania na stworzenie nowego programu informatycznego. Kiedy zobaczyłam te wszystkie procedury, odległe terminy itp., zrezygnowałam i zrobiłam to z własnych środków. To jest spory kłopot dla przedsiębiorców, którzy pewne inwestycje muszą przeprowadzić natychmiast. Ale znam przykłady bardzo dobrego wykorzystania pieniędzy unijnych.

Co do szkoleń, to w firmie często z nich korzystaliśmy i rzeczywiście były one na różnym poziomie. Ja osobiście wolałabym jednak szkolenia tzw. dedykowane, na które mogłabym złożyć konkretne zamówienie: taki a taki problem, tacy pracownicy, tyle godzin… Takiej oferty jednak nie ma.

BRE Bank i Radio PIN szukają kandydatek do konkursu „Sukces Pisany Szminką - Bizneswoman Roku”. Według organizatorów konkursu aż 37 proc. małych firm należy w Polsce właśnie do kobiet. To o 12 punktów procentowych więcej niż średnia w państwach Unii Europejskiej. Czy widzą panie wokół siebie aż tyle przedsiębiorczych kobiet? Jak radzą sobie kobiety w biznesie?

Laura Hołowacz: Ja się cieszę, że mamy takie czasy, że jeśli kobieta ma ochotę coś zrobić, to po prostu to robi. To bardzo fajne, że kobiety się realizują. Ja na przykład robię to co lubię, mogę się rozwijać, spełniać swoje marzenia. Dookoła jest bardzo wiele kobiet przedsiębiorczych. Na pewno są inne od mężczyzn. Dlatego ciekawie jest w biznesie, kiedy są w nim przedstawiciele obu płci. Na pewno kobiety lepiej sobie radzą z ludźmi, lepiej ustawiają pracę w zespole, są świetnie wykształcone, pracowite, dążą wytrwale do celu, są konkretne. U mnie w firmie jest wiele kobiet na stanowiskach kierowniczych i dobrze sobie dają radę. W samej branży spedycyjnej jest oczywiście więcej mężczyzn, a kobiecie trochę trudniej się przebić.

Agnieszka Pieczyńska: Ja nie mam jednoznacznej opinii. Zgadzam się, że to dobrze, że kobiety mogą się realizować zawodowo i świadomie podejmować decyzję o tym, co chcą robić. Coraz częściej też sami mężczyźni wspierają nas w tym, a my z kolei nauczyłyśmy się angażować naszych partnerów w życie domowe. Natomiast nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy kobiety są lepsze w biznesie od mężczyzn, bo myślę, że ludzie są bardzo różni. Są kobiety postrzegane jako miękkie, empatyczne, rodzinne, ale są też takie, które mają bardzo mocno zaznaczony typowo męski rys charakteru.. Mi również przez wiele lat dużo łatwiej było współpracować  z mężczyznami. Trudno było mi wejść w sferę emocjonalną kobiet, dla mnie najistotniejsze było nastawienie na cel i kwestie merytoryczne, a budowanie relacji było sprawą wtórną. Z wiekiem to się zmieniło i obecnie doceniam również inne obszary, które mają znaczenie dla jakości współpracy, takie jak na przykład budowanie relacji.

Chyba nie warto wciąż ponawiać pytania o przewagę płci, ale na pewno warto wspierać . kobiety w tym, żeby mogły się realizować. Nadal wiele z nich nie ma tak wielu możliwości bycia aktywną zawodowo czy społecznie jak do tej pory mężczyźni. Wciąż spotykam kobiety, które mają dylemat, czy wybrać karierę zawodowa, czy życie rodzinne i nie mają wsparcia, dzięki któremu podjęłyby optymalną decyzję

Laura Hołowacz: Na pewno bardzo potrzebne jest tutaj wsparcie mężczyzny i prawdziwe partnerstwo. Inaczej rzeczywiście trudno jest to połączyć. Ale jeśli kobieta  ma to wsparcie w domu, to jest szczęśliwa w biznesie.

Województwo zachodniopomorskie zareklamuje swoją ofertę turystyczną w katalogu biura podróży TUI na lato 2012 roku. Katalog kolportowany będzie w nakładzie 225 tys. sztuk na terenie całych Niemiec Cena reklamy to ponad 13 tys. zł. Dzięki temu Niemcy przyjadą do nas na przyszłoroczne wakacje?
 
Agnieszka Pieczyńska: Dużo się mówi ostatnio na ten temat. Słyszałam opinie, że brakuje nam gwoździa programu, czegoś, co może turystów do nas przyciągnąć. I myślę, że promowanie, pokazywanie naszego miasta jest ważne, ale powinno być narzędziem realizowania nadrzędnej idei. Musimy mieć konkretny cel. Musimy wiedzieć co chcemy pokazać, co ma przyciągnąć turystów, a także gdy już się oni pojawią musimy być pewni, że sprostamy ich oczekiwaniom, że potrafimy spowodować aby wrócili.

Chciałabym, jako lokalna patriotka przekonana o tym, że Szczecin ma potencjał, żeby pokazywać to co się dzieje.  Przed nami turniej Pekao Szczecin Open. Nie wiem na ile miasto mogłaby to wykorzystać do promocji, ale w mojej ocenie w mediach jest o tym za mało. A przecież jest to impreza na wysokim poziomie. Powinniśmy wykorzystywać takie okazje do przekonania Polaków, że Szczecin to nie prowincja, a nadal przez wielu tak jest właśnie postrzegane.

Brakuje mi też wewnętrznego marketingu dla mieszkańców, które zbuduje w nas poczucie, że jesteśmy fajni i żyjemy w fajnym mieście. Mam taki przykład z Krakowa, gdzie widziałam tramwaje z napisami: „Krakowianie jeżdżą nowymi tramwajami”. Może to trywialne, ale na tym podstawowym poziomie buduje w ludziach przekonanie, że uczestniczymy w czymś niezwykłym i pozytywnym. A przecież teraz w naszym mieście dzieje się właśnie wiele takich rzeczy.

Laura Hołowacz: Kocham Szczecin, nasze województwo i całą Polskę. W Szczecinie dzieje się bardzo dużo, ale my, szczecinianie tego nie zauważamy. W sezonie, od maja do października przypływa tutaj 60 tys. turystów z Niemiec - jachtami, statkami, cruiserami. Niestety to najczęściej turystyka jednodniowa, więc trzeba się zastanowić, jak zatrzymać ich tu na dłużej. Przypuszczam, ze niemieckie biuro podróży dobrze wie co robi, czuje biznes. Polska jest nadal dla Niemców tanim krajem i Niemcy chętnie z tego korzystają. Ale warto zauważyć, że na tym przedsięwzięciu nie zarabiamy my, tylko niemieckie biuro podróży. Trzeba się więc zastanowić, co zrobić, żeby to miasto i jego mieszkańcy zarabiali. Musimy się przyłączyć do tego biznesu.

Dzisiaj odbędzie się Herbatka Północnej Izby Gospodarczej przy Willi Lentza. Gwiazdą wieczoru będzie Zbigniew Wodecki, a tematem przewodnim - sztuka. Czy uczestniczą panie w imprezach integrujących przedsiębiorców?

Laura Hołowacz: Zanim odpowiem na to pytanie, chciałabym zaapelować do wszystkich: ratujmy Willę Lentza, bo to jedno z najpiękniejszych miejsc w Szczecinie i niszczeje! Budynek nie ma opiekuna, są dziury w ścianach, zniszczone podłogi, dokonała się tam straszna degradacja. Ktoś musi się tym zająć!

Jeśli chodzi o spotkania, to są one bardzo potrzebne. Ja się zawsze cieszę z możliwości poznania nowych osób, porozmawiania, tak jak tutaj, na zaproszenie Szczecinbiznes.pl, gdzie poznałam panią Agnieszkę. Każde takie spotkanie to korzyść dla mnie: dowiem się czegoś, kogoś poznam. Trzeba się spotykać w różnych grupach i w różnych celach: biznesowych i towarzyskich.

Agnieszka Pieczyńska: Ja jestem zdecydowaną orędowniczką budowania sieci powiązań w biznesie. W ramach Zachodniopomorskiego Tygodnia Nauki zorganizujemy z PKPP Lewiatan konferencję na ten temat i na temat korzyści z tego płynących. Okazuje się bowiem, że dla wielu osób, nawet młodych, nie jest to wcale takie oczywiste, a nawet kojarzy się z nepotyzmem i kumoterstwem, ma pejoratywny wydźwięk. Ja natomiast uważam, ze my – przedsiębiorcy powinniśmy się wszyscy wzajemnie wspierać, a przede wszystkim znać. Kiedy poszukujemy jakiejś usługi lub produktu, powinniśmy wiedzieć, kto z naszego miasta, jaki nasz znajomy, może nam to zaoferować. Moja klientka startowała do przetargu organizowanego przez miasto Gdańsk i jej oferta została odrzucona, bo była spoza Gdańska, a tam stawiają na lokalne firmy. Ja osobiście również wychodzę z założenia, że jeśli mam dwie podobne oferty, to chętniej skorzystam oferty osoby, którą znam.

Na koniec jak zwykle proszę o zdradzenie planów na weekend i jakieś rekomendacje na te wolne dni dla czytelników portalu.

Agnieszka Pieczyńska: Oczywiście wybieram się na koncert połówki zespołu Dead Can Dance – Brendana Perry, który tworzy świetną muzykę, a ponadto przypomina mi licealne czasy. Takie imprezy to dla mnie również  znak, że Szczecin zmienia się pozytywnie, że przyjeżdżają do nas światowe gwiazdy. Zapraszam wszystkich serdecznie na ten koncert.

Laura Hołowacz: Ja mam nadzieję, że będzie piękna pogoda i zamierzam pożeglować, po jeziorze Dąbskim. Mamy przepiękne akweny, kanały, nowe przystanie, ptaki, ciszę i spokój – tam znajduję najlepszy wypoczynek.


Rozmawiał Michał Abkowicz
Współpraca i fot. KZ

Rozmowa odbyła się 7 września 2011 r. w Hotelu Focus w Szczecinie

Tematy: rozmowa (18) |
aktualizowano: 2012-06-03 11:57
Wszystkich rekordów:

Społeczność