Informacje
W stoczni znów powstają statki
Chodzi oczywiście o produkcję w nieporównywanie mniejszej skali niż za czasów SSN. Właściciele spółki Mirand wydzierżawili bowiem fragment terenu po Stoczni Szczecińskiej Nowej od firmy, która kupiła fragment zakładu od zarządcy kompensacji. W marcu Mirand przeniósł produkcję do postoczniowej hali z terenu dawnej stoczni Pomerania (obecnie należy ona do bydgoskiej spółki Makrum).
W tej chwili Mirand mieści się vis-a-vis Elewatora Ewa. Dysponuje nabrzeżem, na którym stoją dźwigi oraz halą wyposażoną w suwnicę o udźwigu 23 ton. W hali powstają elementy kadłubów. W przypadku większych statków mogą być one łączone przed halą. W nowej siedzibie Mirand wyremontował już pomieszczenia biurowe. Szefowie firmy planują też remont pomieszczeń socjalnych.
Firma zajmuje się zarówno remontami jednostek, jak i budową statków pod klucz. Kutry rybackie to pierwsze jednostki produkowane od zera w nowej siedzibie. Ale założona w latach 90. przez Mirosława Brzozowskiego i Andrzeja Kaczmarczyka firma prowadziła już nie tylko remonty różnych jednostek, ale też projektowała i budowała statki. Szefowie firmy chcą szukają teraz w kraju i za granicą zleceń. Planują już m. in. remonty i modernizacje większych jednostek. Nie wykluczają też rozszerzenia produkcji o elementy stalowe.
Codziennie do siedziby firmy kilku-kilkunastu byłych stoczniowców przynosi podania o pracę.
- Część z nich to dobrzy pracownicy, ale nie ma możliwości, żebyśmy zatrudnili wszystkich. Niektórzy znajdują u nas zatrudnienie, ale wielu musi poczekać aż będziemy realizować nowe zlecenia - mówi Mirosław Brzozowski, prezes firmy i stwierdza: - Tego typu nieduże stocznie to jedyna szansa dla przemysłu stoczniowego w Szczecinie.
Michał Abkowicz