Informacje

Informacje 2010-12-13

Zmieniamy kwiaciarniane nawyki

Pierwsza kwiaciarnio-kawiarnia Tiffany Flowers and Cafe działa od miesiąca w Szczecinie. Czy ten biznes rozkwitnie? Pytamy o to Agnieszkę Jaworską, właścicielkę lokalu.
Agnieszka Jaworska, właścicielka Tiffany Flowers and Cafe /fot. mab/ Agnieszka Jaworska, właścicielka Tiffany Flowers and Cafe /fot. mab/

Szczecinbizbnes.pl: Pani lokal przy ul. Jagiellońskiej, połączenie kwiaciarni z kawiarnią i restauracją to nowość na naszym rynku. Skąd taki pomysł?

Agnieszka Jaworska: - Zawsze podkreślam, że moim zdaniem te dwie usługi : gastronomiczna i florystyczna, są względem siebie komplementarne i doskonale się uzupełniają.  Układ funkcjonalny, jaki stworzyliśmy w Tiffany Flowers and Cafe jest doskonałym odwzorowaniem tej komplementarności. Aby dojść do kawiarni, trzeba przejść przez kwiaciarnię, ale te dwie strefy nie przeszkadzają sobie, a wręcz przeciwnie – kwiaty stanowią dekorację, tworzą niepowtarzalną atmosferę tego miejsca. Picie kawy czy jedzenie to dla mnie przede wszystkim spotkania z ludźmi, a kwiaty to coś przyjemnego, co naturalnie może tym spotkaniom towarzyszyć. Oczywiście na całość złożyły się również pewne inspiracje, zaczerpnięte zarówno z zachodu jak i dalekiego wschodu.

Jakie to inspiracje?

- Przez ponad rok mieszkałam w Hong-Kongu, gdzie takich unikalnych miejsc, z niepowtarzalnym charakterem i atmosferą jest bardzo wiele i mogą stanowić doskonałą inspirację do takich właśnie przedsięwzięć

Ile kosztowało otwarcie salonu w Szczecinie i kiedy liczy pani na zwrot z tej inwestycji?

- Trzeba pamiętać, że ja tworzę markę. Więc moje koszta to nie tylko lokal, jego wystrój itp. ale wszystko co na tę markę się składa i sprawi, ze będzie ona rozpoznawalna.  Ten pierwszy etap jej tworzenia, jakim jest Tiffany Flowers and Cafe w Szczecinie kosztował milion złotych. Jestem przekonana, że wyłożone pieniądze zwrócą się szybko. Nasz biznes jest wysokomarżowy.

Kwiaciarnio – kawiarnia działa już od miesiąca. Czy przyciąga wielu klientów?

- W tej chwili mogę powiedzieć, że wszystko idzie bardzo dobrze, choć oczywiście każda z części rządzi się własnymi prawami. Oczywiście docelowo chciałabym żeby te proporcje się wyrównały, ale wiem, ze na to potrzeba czasu. I tak, jeśli mogę stwierdzić, że kawiarnia przyjęła się natychmiast, to jeśli chodzi o kwiaciarnię, to ten proces cały czas trwa. Jest tak dlatego, że o wiele łatwiej jest zmienić nawyki gastronomiczne klientów, niż „kwiaciarniane”. Ryzyko zmiany miejsca jest o wiele mniejsze w tym pierwszym przypadku. Kwiaty to ciągle dobro luksusowe i dlatego klienci naturalnie chodzą do sprawdzonych już wcześniej miejsc, są w tej kwestii tradycjonalistami, boją się zmian. 

Czym zatem Tiffany Flowers różni się od tradycyjnych kwiaciarni?

- Prawda jest taka, że dopiero teraz w Polsce ta branża zaczyna być traktowana poważnie. Do tej pory kwiaciarnie często prowadziły osoby bez profesjonalnego przygotowania.  Tymczasem techniki florystyczne cały czas ewoluują, trendy się zmieniają, są nowe rozwiązania, które trzeba poznawać. Niekoniecznie to co się dzieje w polskich kwiaciarniach, idzie w tym kierunku. My w naszym salonie florystycznym oferujemy coś zupełnie nowego. Zaczyna się to już na poziomie samej aranżacji wnętrza salonu. Inne kwiaciarnie są najczęściej małe i ciasne. Ja doszłam do wniosku, że trzeba dać przestrzeń kwiatom. Część florystyczną, w której sprzedajemy kwiaty oddzieliliśmy od technicznej, w której bukiety są przygotowywane. Naszym klientom codziennie dajemy możliwość wyboru co najmniej dwudziestu gotowych kompozycji. Od razu wiadomo, nie tylko jak bukiet będzie wyglądał, ale również, ile będzie kosztował. Jeśli klient ma własny pomysł, może obejrzeć kwiaty, które są dostępne w przeszklonej chłodni, w której są przechowywane. To zupełna nowość w naszym kraju. Oprócz codziennych usług florystycznych oferujemy również kompleksową oprawę kwiatową rozmaitych uroczystości. W małych kwiaciarniach jest to zazwyczaj niemożliwe, ze względu na liczbę pracowników. My możemy pozwolić sobie na to, żeby wysłać kilku wysłać pracowników do ustrojenia kościoła czy sali weselnej i jednocześnie tu na miejscu przygotowywać np. bukiet dla panny młodej. Dzięki temu wszystko jest świeże i na czas

Ile osób pani zatrudnia?

- W tej chwili dwadzieścia, ale trzeba pamiętać, że są to zarówno floryści, jak i pracownicy gastronomii. Do tego lokal jest czynny siedem dni w tygodniu od 9 do 23. Ja osobiście jedynie nadzoruję strategicznie salon. Zarówno częścią flotyrystyczną, jak i kwiaciarnianą zarządzają menedżerowie – specjaliści z obu branż. Większość moich pracowników to osoby, które zdobywały doświadczenie w pracy za granicą, często w bardzo renomowanych miejscach. Na przykład mój kucharz pracował w restauracji hotelu Mandarin Oriental w Londynie. To naprawdę świadczy o pewnym poziomie.

Czy szczecińskie firmy korzystają z usług florystów?

- Od firm mamy głównie zamówienia na wiązanki na biurka prezesów, rzadziej np. do recepcji. Choć w skali kraju to się powoli zmienia. Już w Warszawie recepcje biur czy hole biurowców są częściej zaopatrywane w świeże kwiaty. Szczecin nie jest jeszcze tak prężny biznesowo.  Wciąż jesteśmy narodem oszczędzającym i czasami firmy wolą kupić roślinę doniczkową, która postoi dłużej. Bukiety zamawiamy natomiast na specjalne okazje.

A co z częścią gastronomiczną? Czym ona się wyróżnia?

- Nasze cafe to nowość na rynku gastronomicznym. Mamy tu połączenie coffehouse'u, gdzie można kupić kawę na wynos w eleganckim kubku, tradycyjnej kawiarni z obsługą kelnerską i restauracji.  Nasze menu jest podzielone na pory dnia: od śniadań, poprzez lunche w specjalnej cenie 35 zł za trzydaniowy posiłek, aż po dania ze stałej karty menu. Nie jest ona bardzo rozbudowana, gdyż postanowiłam postawić na jakość. Naszą specjalnością są: stek z wołowiny argentyńskiej podawany na desce lipowej oraz strzępiel. W weekendy serwujemy świeże owoce morza: spaghetti vongole i małże w winie. Mamy już stałych klientów, którzy przychodzą specjalnie na te potrawy.

Czy lokal w Szczecinie jest początkiem większego biznesu?

- Jestem szczecinianką z urodzenia i wierzę w to miasto. Poza tym znalazłam tutaj bardzo dobrę lokalizację przy ul. Jagiellońskiej, tuż przy deptaku Bogusława. Choć tak naprawdę pierwsza kwiaciarnio – kawiarnia miała zostać otwarta w Poznaniu, musieliśmy jednak przesunąć termin ze względu na zmianę lokalizacji. Kolejny punkt na pewno powstanie w Warszawie. Chciałabym także aby Tiffany Flowers and Cafe powstało w Katowicach i Trójmieście.

Rozmawiał Paulina Łątka

 

 

Tematy: Szczecin (597) | gastronomia (17) |
aktualizowano: 2010-12-20 10:46
Wszystkich rekordów:

Społeczność