Informacje

Informacje 2016-02-04

Gotowanie, czyli pasja i zarabianie

Warsztaty, pokazy, imprezy firmowe - szczecińskie studia kulinarne dzięki modzie na gotowanie nie narzekają na brak klientów. Ich właściciele nie traktują jednak zajęć dla kucharzy-amatorów jako jedynych źródeł dochodu.
Leszek Wodnicki, współwłaściciel Kulinarego Atelier i Błażej Światły, współwłaściciel Studio Kulinarne Bataty /fot.: Kulinarne Atelier/Bataty / Leszek Wodnicki, współwłaściciel Kulinarego Atelier i Błażej Światły, współwłaściciel Studio Kulinarne Bataty /fot.: Kulinarne Atelier/Bataty /
Atelier w Fabryce
 
W maju ubiegłego roku Kulinarne Atelier w biurowcu Fabryka przy al. Wojska Polskiego otworzyli Leszek i Beata Wodniccy. Do przekucia umiejętności i pasji do gotowania w biznes skłonił ich udział pana Wodnickiego w programie telewizyjnym MasterChef: – Dzięki udziałowi w programie udało mi się pozyskać partnerów biznesowych, którzy pomogli przy wyposażeniu atelier w sprzęt. Działamy więc także jako sfera prezentacji firm i produktów – mówi.
 
Wnętrze jego 140-metrowego, nowocześnie urządzonego i wyposażonego Atelier podzielone jest na część kuchenną i degustacyjną. Goście mają do dyspozycji dwanaście stanowisk pracy na wyspie do gotowania oraz kilka stołów.
 
W Kulinarnym Atelier odbywają się weekendowe warsztaty (cena warsztatów to 170-200 zł za osobę, w każdym bierze udział 20-30 osób) i pokazy, a w tygodniu – jedna lub dwie imprezy firmowe. Leszek Wodnicki jest zadowolony z rosnącej liczby klientów, wśród których są znane w regionie firmy organizujące kuchenne spotkania dla swoich pracowników.
 
Magnesem, który ma przyciągać klientów, są prowadzący zajęcia. Obok założyciela, pojawiają się szefowie kuchni – Mariusz Siwak z Park Hotelu i Karol Studziński z Villa Park Wisełka Spa & Wellness. W planach są degustacje win, pokazy barmańskie, a od lutego w Atelier będą gościły osoby znane w świecie kulinariów.
 
– Ludzie z Warszawy znający się na tej branży mówili nam, że potrzeba około roku na rozwój, a nam wystarczało pięć miesięcy. Udało się szybciej, bo takiego miejsca jeszcze tutaj nie było – mówi Leszek Wodnicki.
 
Bataty przy Chopina
 
Od gotowania ze znajomymi w domu zaczęła się historia powstania Studia Kulinarnego Bataty, które Magdalena i Błażej Światły otworzyli w październiku ubiegłego roku w kompleksie handlowym przy ul. Chopina. Oboje są związani z branżą gastronomiczną. On jest szefem kuchni w restauracji Harnaś, ona pracowała jako check-in manager, a wcześniej jako kelnerka.
 
Studio Kulinarne Bataty urządzili na 150 m kw. w stylu industrialno-skandynawskim. Centrum zajmuje wyposażona w kuchenki indukcyjne wyspa kuchenna, są też piekarniki oraz wszystkie sprzęty niezbędne do gotowania. Obok stoją dwa stoły degustacyjne, jest również duży bar. Dodatkowo, do dyspozycji gości jest mniejsza sala o powierzchni ok. 50 m kw.
 
Organizują tam warsztaty dla osób indywidualnych, imprezy integracyjne dla firm i przyjęcia okolicznościowe połączone z gotowaniem. Grupy warsztatowe liczą 10-20 osób. Prowadzą je właściciele oraz restauratorzy i kucharze-pasjonaci, którzy z nimi współpracują. Koszt warsztatów firmowych i zamkniętych to 100-200 zł za osobę. – To pieniądze podobne do tych, jakie firma zapłaciłaby za imprezę w lokalu – zauważa współwłaścicielka Batatów. Za szkolenie i warsztaty indywidualne trzeba zapłacić od 150 zł za osobę.
 
– Informacje dotyczące naszego studia rozeszły się szybko. Do maja kalendarz warsztatów i imprez mamy prawie zapełniony – mówi współwłaścicielka Batatów.
 
Zajęcia kulinarne to nie wszystko
 
Właściciele obu studiów kulinarnych nie zdradzają ile zainwestowali w swoje lokale. Państwo Wodniccy  informują, że korzystali przy tym ze środków własnych, wsparcia partnerów biznesowych oraz z unijnej dotacji w ramach projektu "Sukces+50". Właściciele Batatów korzystali z własnych środków. Sami, z pomocą przyjaciół wyremontowali ponad 200-metrowy lokal. Starali się o dotację unijną, ale bezskutecznie. – Jednostki, które dotacje przyznawały, nie rozumiały, na czym ten biznes ma polegać – mówi Magdalena Światły.
 
Choć organizowane przez nich zajęcia i imprezy kulinarne cieszą się powodzeniem, to dla właścicieli obu firm nie stanowią one jedynych źródeł przychodu. Leszek Wodnicki nadal prowadzi biuro obrotu nieruchomościami. Oprócz tego jako kucharz opuszcza Atelier i gotuje podczas zewnętrznych wydarzeń. Właściciele Batatów oprócz prowadzenia zajęć kulinarnych w swoim studio, świadczą również usługi cateringowe. – Kiedy mamy mniej warsztatów, bardziej działamy właśnie w cateringu. Dzięki temu spokojnie można utrzymać się z takiej działalności, choć na początku nie było to łatwe – przyznaje Magdalena Światły.
 
ak
Tematy: biznes (89) | szkolenia (50) | gastronomia (17) |
aktualizowano: 2016-02-11 18:57
Wszystkich rekordów:

Społeczność