Informacje

Informacje 2014-07-23

Szczecińskie franczyzy cz. 2

Tym razem przedstawiamy firmy o zachodniopomorskim rodowodzie, działające na zasadzie franczyzodawców, które kierują ofertę do młodszych klientów i organizują dla nich zajęcia sportowe i edukacyjne.

Przemysław Olewnik podczas zajęć w Socatots /fot.: archiwum  / Przemysław Olewnik podczas zajęć w Socatots /fot.: archiwum /

Przeczytaj też: Szczecińskie franczyzy cz. 1>>

Ponad 5 tys. dzieci w całej Polsce bierze udział w zajęciach sportowo-piłkarskich w szkółkach sportowych Socatots, sprowadzonych do Polski z Wielkiej Brytanii przez szczecinianina Przemysława Olewnika. Pomysł wziął się z życia - Przemysław Olewnik jako młody tata sam szukał ciekawych propozycji dla kilkuletniej córki. Jako właściciel dwóch boisk miał odpowiednie zaplecze, a sama idea Socatots tam mu przypadła do gustu, że wykupił od brytyjskiej centrali wyłączną licencję na całą Polskę. Przez pierwszy rok szkółka działa tylko w Szczecinie. Przez ten czas system był testowany i dostosowywany do naszych realiów. Znalazły się tez osoby które chciały zainwestować w ten biznes. Dzięki temu powstały pierwsze oddziały w Warszawie, Poznaniu i Trójmieście. Nadal jednak należały do właściciela.

- Pierwszy oddział franczyzowy otworzył w 2010 roku we Wrocławiu nasz przyjaciel. Przez kolejny rok dopracowywaliśmy szczegóły, procedury, podręcznik operacyjny, metody pozyskiwania klientów, itd. Kiedy to wszystko okrzepło, nabrało ostatecznego kształtu, uznaliśmy, że możemy „puścić” to dalej - mówi Przemysław Olewnik.

Socatots daje swoim partnerom bardzo szczegółowy wytyczne dotyczące prowadzenia biznesu, dokładne podręczniki do prowadzenia zajęć, szkolenia dla trenerów, wsparcie marketingowe, sprzęt, dostęp do infrastruktury informatycznej. – Szczególnie w pierwszym okresie, nasi partnerzy są prowadzeni praktycznie za rękę – przyznaje właściciel firmy. – Jednocześnie jednak, dając tak duże wsparcie, od niego samego wymagamy przynajmniej takiego samego zaangażowania w prowadzenie szkółki i oczywiście przestrzegania wszystkich zasad obowiązujących w Socatots. Jeśli te dwa elementy są realizowane, partner jest aktywny, rozumie nasze podejście, podziela je, to powinien odnieść sukces. Musi po prostu zrozumieć, że jakość zajęć i atmosfera którą stworzy, przeniesie się na zarobki.

Aby ta jakość była utrzymywana i marka nie traciła wizerunkowo, firma zabezpiecza się finansowo, wyznaczając minimalne progi dochodu i jego wzrostu. Jeśli nie są one spełniane, franczyzobiorca musi ze swojej kieszeni wyrównać różnicę. Wchodząc do systemu musi on również wnieść opłatę wstępną, która jest wyliczana indywidualnie, w zależności od wielkości i potencjału miasta. Za licencję na wyłączność w mieście wielkości Szczecina trzeba zapłacić ok. 50 tys. zł. Do tego dochodzi comiesięczna opłata w wys. 20-30 proc. od przychodu. Wśród partnerów firmy jest wiele, które zaczynały od jednej szkółki, w której sami prowadzili zajęcia, a obecnie prowadzą zajęcia w kilkunastu miejscach (np. w salach gimnastycznych w szkołach) na terenie całych województw.

Obecnie Socatots ma już 100 oddziałów, zajęcia odbywają się w 250 lokalizacjach.

-  Tak naprawdę rynek w Polsce już nam się kończy – mówi właściciel. – Dlatego wykupiliśmy licencję na kolejne kraje i szykujemy ekspansję na Czechy i Słowację. Najbardziej jednak zależy mi na tym, aby stworzyć kompleksowy system, który w przyszłości doprowadzi nasze maluchy do mistrzowskiej kadry narodowej w piłce nożnej. Dlatego stworzyliśmy szkółki piłkarskie dla starszych dzieci, oparte na brazylijskim stylu. W tej chwili jesteśmy obecni już w siedemnastu miastach. Naszym celem jest uzupełnienie brazylijskimi szkółkami wszystkich lokalizacji Socatotsa i chcielibyśmy współpracować przy tym przede wszystkim z naszymi dotychczasowymi partnerami.

Chcesz zarobić? Ucz matematyki.

40 szkół w całej Polsce, a także na Ukrainie, w Czechach i Kazachstanie ma także inny szczeciński franczyzodawca. Tutaj jednak dzieci nie ćwiczą, a… uczą się matematyki. – Kiedy w 2010 roku startowaliśmy ze Szkołą Matematyki 2plus2, było to jedno z pierwszych centrów edukacji pozaszkolnej w kraju – wspomina Marcin Kruszyński, twórca szkoły. – Dzisiaj jesteśmy najwięksi w Polsce. Koncepcja jest tak opracowana, że nasze szkoły mogą powstawać nawet w miejscowościach liczących 15-20 tys. mieszkańców, ważne jedynie, aby były one rozwojowe. Do współpracy szukamy osób zaangażowanych, które poczują nasz pomysł i są w jakiś sposób związane z edukacją. Natomiast osoby, które mają prowadzić zajęcia, muszą znać matematykę i przejść nasze testy.

Warunki jakie proponuje 2plus2 franczyzobiorcom, sam właściciel uważa za bardzo przyjazne. Inwestycja w materiały potrzebne do prowadzenia zajęć plus opłata wstępna to koszt rzędu 7-8 tys. zł. Do tego dochodzi comiesięczna opłata w wysokości 400 zł. – Nie chcemy z nikogo zdzierać skóry – żartuje Marcin Kruszyński. – Wolimy, żeby nasi partnerzy i cała sieć stabilnie się rozwijała, co też oczywiście gwarantuje nam stałe wpływy. Taki system sprawdza się na tyle dobrze, że twórcy 2plus2 wkrótce ruszają z kolejną siecią szkół, tym razem pod szyldem Cyfrowa Akademia. Zajęcia w Szczecinie ruszą już w czerwcu, w kolejnych miastach w Polsce od września.

ŁP


Tematy: edukacja (30) | franczyza (3) | Przemysław Olewnik (1) | Socatots (1) |
aktualizowano: 2014-08-11 13:12
Wszystkich rekordów:

Społeczność