Informacje

Informacje 2014-01-16

Szczecin bez reklamowej samowolki?

Z ulic Szczecina powinny zniknąć krzykliwe, szpecące reklamy i banery zasłaniające zabytkowe obiekty – zapowiedział nowy architekt miasta. Co na to branża reklamowa?

Upstrzony reklamami zewnętrznymi plac Kościuszki w Szczecinie /fot.: mab / Upstrzony reklamami zewnętrznymi plac Kościuszki w Szczecinie /fot.: mab /

Jarosław Bondar objął stanowisko architekta miastaniespełna tydzień temu. Walka z nieestetycznymi reklamami w mieście była jedną z jego pierwszych zapowiedzi: – Chodzi przede wszystkim o uporządkowanie tej kwestii i wprowadzenie w przestrzeni miejskiej ładu, którego dzisiaj nie ma – tłumaczył w wypowiedziach dla mediów. – A także o objęcie ochroną pewnych rejonów miasta i obiektów, przede wszystkim zabytków. Do tego potrzebne jednak będą określone narzędzia, takie jak uchwała rady miasta. Wcześniej jednak proponowałbym przeprowadzenie na ten temat debaty

Za dobry przykład nowy architekt miasta podaje Kraków, w którym odpowiednia uchwała reguluje wygląd, wielkość i lokalizację reklam w obrębie Starówki. Zapytaliśmy przedstawicieli szczecińskich agencji reklamowych, czy takie zmiany są potrzebne i możliwe w Szczecinie i jak to wpłynie na kondycję całej branży reklamowej w mieście.

- Samo założenie podoba mi się, bo estetyka reklam powinna być zachowana i uporządkowana – mówi Maciej Leszczyński, współwłaściciel agencji reklamowej Free Media. – Gorzej  z realizacją takiego pomysłu. Oczywiście urzędnikom najłatwiej powiedzieć: usunąć reklamy. Ale chyba nie myślą o konsekwencjach. Po pierwsze przedsiębiorcy chcą i muszą się gdzieś reklamować. Duże ograniczenia w tym względzie odbiją się oczywiście również na firmach zajmujących się reklamą, szczególnie tych mniejszych, działających na rynkach lokalnych. I nie tylko na nich, bo stoi za tym również cała grupa podwykonawców, jak na przykład drukarnie czy firmy alpinistyczne.

Właściciel agencji podkreśla również, że trudno jest nasze miast porównywać pod względem reklam do Krakowa. - Jeśli chodzi o ograniczenia, to one już istnieją, na przykład jeśli chodzi o reklamy na latarniach na niektórych ulicach w centrum miasta – mówi. – Natomiast nie wiem, jakie miejsce w Szczecinie można by porównać do krakowskiego rynku, na którym pewne ograniczenia faktycznie zostały wprowadzone. Jeśli urzędnicy mieliby na myśli naszą „starówkę”, to myślę, że branża nieszczególnie to odczuje, bo nie jest to miejsce, w którym nasi klienci jakoś szczególnie chcą się pokazywać.

- Na pewno porządek w outdoorach powinno zrobić się już dawno, bo bałagan, jaki widoczny jest również w naszym mieście, nie sprzyja dobremu wizerunkowi Szczecina – komentuje Anna Turkiewicz, właścicielka Agencji Reklamowej Anny Turkiewicz. – W pierwszej kolejności powinno to dotyczyć nielegalnych nośników poustawianych gdzieś w ogródkach i przy drogach. To one najczęściej szpecą miasto i w takich przypadkach nie ma co patrzeć na interesy tej czy innej firmy. Jest to nawet w interesie tych agencji, które przestrzegają przepisów. Jednak w tej kwestii, bardziej niż na własnych interesach, powinno nam zależeć na spójnym, uporządkowanym i estetycznym wizerunku miasta.

Anna Turkiewicz podkreśla również, że nie wyobraża sobie, żeby władze miasta mogły i chciały całkowicie wyeliminować reklamy zewnętrzne ze Szczecina, szczególnie że na tym zarabiają, pobierając za nie odpowiednie opłaty. Jednocześnie zauważa, że życie nie znosi pustki i nawet jeśli część plakatów i billboardów z ulic miałaby zniknąć, to zastąpią je inne formy reklamy, na które skierowane zostaną pieniądze klientów.

ŁP
 

Tematy: Szczecin (597) | reklama (3) |
aktualizowano: 2014-01-24 14:57
Wszystkich rekordów:

Społeczność