Informacje

Informacje 2011-10-27

Rozmowa Szczecinbiznes.pl

Dominika Dulat, Krzysztof Bobala i Paweł Szynkaruk o pięciogwiazdkowym hotelu w Szczecinie, promocji turystycznej miasta, przyszłości postoczniowych terenów i chińskich inwestorach.

Krzysztof Bobala, Dominika Dulat, Paweł Szynkaruk, Michał Abkowicz /fot. KZ/ Krzysztof Bobala, Dominika Dulat, Paweł Szynkaruk, Michał Abkowicz /fot. KZ/
Dominika Dulat /fot. KZ/
Dominika Dulat /fot. KZ/
Krzysztof Bobala /fot. KZ/
Krzysztof Bobala /fot. KZ/
Paweł Szynkaruk /fot. KZ/
Paweł Szynkaruk /fot. KZ/

Przeczytaj zapis poprzednich rozmów>>

Niniejsza rozmowa jest kolejną z cyklu spotkań z ludźmi biznesu, z którymi rozmawiamy o aktualnych wydarzeniach, trendach i zjawiskach w Szczecinie, regionie, w Polsce i na świecie.

Tym razem naszymi gośćmi są Dominika Dulat, dyrektor hotelu Focus w Szczecinie, Krzysztof Bobala, właściciel agencji reklamowej Bono, organizator turnieju tenisowego Pekao Szczecin Open i Paweł Szynkaruk, dyrektor generalny Polskiej Żeglugi Morskiej

Zaczniemy jak zwykle od pytania, co u państwa słychać?

Dominika Dulat: Jeśli chodzi o bieżący rok, to sieć hoteli Focus wzbogaciła się o jeden obiekt w Gdańsku. Natomiast jeżeli chodzi o obiekt, którym ja zarządzam w Szczecinie, to myślę, że to jest dobry rok. Przykre jest jedynie to, że jest to w dużej mierze spowodowane zamknięciem hotelu Neptun. Wpływ na wzrost obrotów miało także otwarcie Kaskady - wrzesień był z tego względu bardzo dobrym miesiącem. Wiele firm organizowało u nas spotkania rekrutacyjne. Co do najbliższych miesięcy, to myślę, że również możemy być spokojni. W grudniu czekają nas w Szczecinie Mistrzostwa Europy w Pływaniu. Musimy się do nich dobrze przygotować. Trudno natomiast przewidzieć, jaki będzie przyszły rok.

Krzysztof Bobala: Przed nami wielkie wyzwanie, jakim są Mistrzostwa Europy w Pływaniu, które organizujemy. Natomiast myślę, że dla Agencji Bono ten rok jest bardzo dobry. Obecnie zajmujemy się głównie marketingiem sportowym, prowadzimy kilka przedsięwzięć w tym zakresie. W tym roku wystartowaliśmy z Minimundialem, który był dużym sukcesem. Razem z firmą Netto organizujemy biegi śniadaniowe w całej Polsce. Za nami również dziewiętnasta edycja turnieju tenisowego Pekao Szczecin Open. Była to  edycja bardzo trudna ze względu na natłok pracy i fakt, że była to ostatnia edycja przed końcem umowy z bankiem Pekao SA. Wszystko się jednak udało i bank z nami zostaje - zapadła już decyzja o podpisaniu umowy na kolejne dwa lata - do końca kadencji obecnego zarządu.

Natomiast dla mnie osobiście rozpoczęła się wielka przygoda z ośrodkiem Bene Sport Centrum, który uruchomiliśmy w tym roku. To bardzo duże przedsięwzięcie - takiego ośrodka w Szczecinie dotąd nie było, a w Polsce to jeden z zaledwie kilku działających na taka skalę.

Paweł Szynkaruk: Kontynuując tematykę hotelową, która jest drobnym wycinkiem naszej działalności (szczeciński hotel Radisson BLU działa w budynku należącym do PŻM - red.), powiem, że aż takiego optymizmu jaki wyraziła pani dyrektor, nie podzielam. U nas pierwsze trzy kwartały były pod tym względem mocno średnie. Czwarty jest za to całkiem dobry. Mają na to niewątpliwy wpływ właśnie turniej Pekao Szczecin Open i Mistrzostwa Europy w Pływaniu. Gdyby takich imprez było więcej, branża hotelarska w Szczecinie na pewno miałaby się dużo lepiej. Natomiast jeśli chodzi o nasz główny rodzaj działalności, czyli żeglugę, był to rok bardzo trudny. Wprawdzie stawki nie stawały, ale zdarzały się przestoje eksploatacyjne. Spadek indeksu frachtowego rok do roku wyniósł nawet około 50 proc. Spadek wpływów wyniósł kilkanaście procent, a wzrost kosztów ruchu (wynikającym. in. ze wzrostu cen paliwa) zwiększył się grubo ponad jedną czwartą. W związku z tym rok 2011 będzie nieporównywalny do roku 2010. Przejawia się to m. in. w tym, że liczba statków do złomowania na świecie wzrośnie prawie czterokrotnie w porównaniu z poprzednimi latami. Zamówienia stoczniowe spadły w tym roku o 70 proc.
Dla wszystkich armatorów nastały ciężkie czasy. Niestety perspektywy na 2012 są równie mizerne. A słabe perspektywy na 2012 rok oznaczają słabe perspektywy dla gospodarki światowej.

Czy zatem przewiduje pan dołek na światowym rynku przewozowym, z jakim mieliśmy do czynienia w 2008 roku?

Paweł Szynkaruk: W 2008 nastąpiło gwałtowne tąpnięcie, które bardzo szybko przełożyło się na gospodarkę. Potem zaczęła ona odżywać, aż w końcu mieliśmy nienormalnie dobry rok 2010 dla armatorów przewożących ładunki masowe - zyski wzrosły wtedy czterokrotnie. Czy sytuacja jest inna? De facto trwa chyba cały czas ten sam kryzys, ale w jego trakcie nastąpiło bardzo gwałtowne wpompowanie środków pomocowych i radość była przedwczesna. Zobaczymy co dzisiaj i jutro wymyśli Unia Europejska oraz jaka będzie postawa banków w stosunku do firm.

Co w tej sytuacja oznaczają plany PŻM dotyczące kupna PŻB? Czy obecna sytuacja ma wpływ na tę decyzję?

Paweł Szynkaruk: Tu raczej chodzi o konsolidację i prowadzenie wspólnej polityki promowej. To pomysł jeszcze z lat 90. W tej chwili analizujemy sytuację prawno – finansową PŻB. Jesteśmy zainteresowani żeglugą promową na zachodnim wybrzeżu: tj. Świnoujście - Ystad, -Trelleborg, choć sprawdzamy też potencjał linii Gdańsk- Nynäshamn.

Wróćmy do państwa opinii na temat branży hotelowej w Szczecinie. Każde z państwa jest w nią w jakiś sposób zaangażowane. W Szczecinie mają pojawić się kolejne hotele. Pięciogwiazdkowego operatora zapowiada w biurowcu Hanza Tower Józef Wojciechowski, założyciel JW Construction. Jednocześnie jako kraj jesteśmy w ogonie liczby hoteli w krajach Unii Europejskiej.

Dominika Dulat: My jesteśmy w tym ogonie, odkąd pamiętam i jeszcze długo tam będziemy. Mam porównanie, gdyż zarządzałam hotelami w Wałbrzychu, Gorzowie Wielkopolskim, a teraz w Szczecinie. Wszystkie te rynki były ciężkie. U nas mamy na przykład poważny problem z kongresami, bo nie mamy zaplecza, żeby cokolwiek organizować. W ubiegłym roku były cztery kongresy i one nie były przygotowane tak, jak byśmy to sobie wyobrażali. W mieście nie ma obiektu, który pomieści więcej niż 600 osób. Dlatego nie jesteśmy w stanie ściągnąć do miasta tego typu gości. Podobnie z imprezami sportowymi, których nie przybywa. Jeśli jedna wypadnie z kalendarza, to już jest to odczuwalne dla branży hotelarskiej. Nie jesteśmy zatem atrakcyjnym rynkiem pod tym względem. Jeśli chodzi o turystykę, to również nie ma takiego ruchu, jak byśmy sobie życzyli, bo nie ma produktu turystycznego, który przyciągnie ludzi do miasta.

Ale łatwiej do nas dotrzeć - pływają promy ze Skandynawii, mamy drogę S3...

Dominika Dulat: Tylko po co przyjeżdżać do Szczecina? Jeśli jest u nas jakakolwiek ciekawa inicjatywa, na przykład jarmark świąteczny, to ona jednego roku jest a drugiego już nie ma. Rozmawiałam kiedyś na ten temat z organizatorami podobnej atrakcji  we Wrocławiu i usłyszałam, że to nie jest tak, że jednego roku organizujemy jarmark, a drugiego przyjadą do nas wystawcy z całej Europy. Tam wypracowanie podobnych imprez trwało wiele lat. My chcemy zaistnieć, ale nie mamy z czym. Organizacja i promocja nowych wydarzeń to także odpowiednie nakłady finansowe, ale trzeba je ponieść. Pozytywnym przykładem jest Jarmark Jakubowy, który z roku na rok się rozwija...

Paweł Szynkaruk: To jest właśnie świetny przykład na budowanie marki. Jeśli ktoś pamięta początki tej imprezy, to wie, że było to kilka budek przy Katedrze. To, co zobaczyłem w tym roku na Jarmarku, to było coś niewiarygodnego. Nagle okazało się, że ludziom się to podoba i przychodzą.

Dominika Dulat: Teraz jest kwestia wypromowania miasta szerzej. Dla porównania – na sezon operowy do Wrocławia przyjeżdżają ludzie z całej Europy.

Paweł Szynkaruk: A u nas nie można doprosić się o program imprez, żeby je promować wśród gości hotelowych... Najważniejszy jest produkt, trzeba wiedzieć, po co tu przyjechać. Na pewno takim produktem może być golf. Widzę w nim potencjał, bo sprzedaje się sporo pakietów golfowych. Powstaje filharmonia, powstaje hala widowiskowa – może więc coś się zmieni. Teraz przydałby się może stadion, może sale wystawienniczo-kongresowe. Natomiast pozostaje jeszcze jeden podstawowy problem – infrastruktura transportowa. Wielokrotnie próbowałem tutaj zaprosić różnych ludzi i zawsze pojawiało się pytanie: jak my dojedziemy do Szczecina? Późnym wieczorem nie ma się jak dostać do miasta z Warszawy. Jadąc ze Szczecina, rano w Warszawie jest się o godz. 10, a w centrum o 11. Dlatego logistycznie zorganizowanie tutaj większego kongresu i przewiezienie tysiąca osób na czas jest niewykonalne.

Krzysztof Bobala: Również jeśli chodzi o rynek eventowy, to nie ma tu możliwości zrobienia większego wydarzenia, bo nie ma go gdzie zorganizować. Kiedy my organizujemy jakaś imprezę, to lotniskiem podstawowym, które podajemy jest Berlin. Kilka koncertów na Zamku nie załatwi sprawy, choć chwała organizatorom za to, że one są.  W ogóle w Szczecinie dużo się dzieje, ale to są drobne sprawy, atrakcyjne dla mieszkańców miasta. Nie mamy natomiast nic, czym możemy chwalić się na zewnątrz. Mamy okazjonalne rzeczy: Tall Ships' Races, ME w Pływaniu... Brakuje jednak cyklicznych, dużych imprez.

Jak np. Pekao Szczecin Open...

Dominika Dulat: Bardzo ważne jest też to, żeby wyjść na zewnątrz, do szerszego grona ludzi. Szczecin Music Fest to cudowna impreza, ale na Zamku, gdzie się odbywa, jest za mało miejsca. Idąc tam, widać ciągle te same twarze. To samo jest na premierach w teatrze i wielu innych imprezach.

Krzysztof Bobala: Szczecin jest złakniony imprez. Pokazuje to na przykład festiwal sztucznych ogni Pyromagic. W tym roku przyjechała do mnie akurat rodzina z innego miasta i byli zachwyceni. Okazuje się, że wcale nie muszą to być Dni Morza, ale inna fajna impreza, która wypełnia nam sezon.

Paweł Szynkaruk: Dni Morza też są potrzebne.

Dominika Dulat: Oczywiście, ale to jest impreza bardziej dla mieszkańców, a Pyromagic zaczyna przyciągać także ludzi z Polski...

Krzysztof Bobala: ...i pokazuje, jak się buduje markę imprezy. Przecież turniej Pekao Open też nie od początku wyglądał tak jak dzisiaj. Musimy potraktować te wydarzenia bardziej jak przedsięwzięcia biznesowe, z przekonaniem, że pomału da się wszystko zbudować.

Odbiegliśmy od hoteli, a ja chciałem zapytać o to, czy w Szczecinie jest miejsce dla pięciogwiazdkowego hotelu?

Dominika Dulat: Myślę, że na tę chwilę nie. Nie ma na to rynku. Jeśli popatrzymy na to, kto śpi w hotelach, to nie jest to przecież osoba, która przyjeżdża tu w odwiedziny do rodziny. Przede wszystkim są to wyjazdy służbowe pracowników korporacji. Ale przedstawiciel handlowy przecież też nie będzie spał w hotelu pięciogwiazdkowym. To musiałby być prezes. No a ilu prezesów firm przyjeżdża do Szczecina?

Krzysztof Bobala: Z drugiej strony ja akurat w tej chwili mam zapotrzebowanie na hotel pięciogwiazdkowy, w związku z imprezą, którą organizuję. Z trudem akceptację przeszedł Radisson. Ale faktycznie są to sporadyczne wypadki, dla pojedynczych osób.

Paweł Szynkaruk: Zapomnieliśmy o jeszcze jednej imprezie, która została wykreowana kilkanaście lat temu, jest to Herring Meeting, który odbywa się w maju. Któregoś roku obłożenie było tak wielkie, że najbliższe wolne pokoje były w Nowogardzie. Może wtedy w tym pięciogwiazdkowym hotelu byłoby kilku prezesów. U nas obłożenie hoteli faluje - są momenty kiedy brakuje miejsc, ale przez większość roku trudno zapełnić hotel.

Dominika Dulat: Wystarczy popatrzyć na cenniki hoteli. W większości dużych miast, w których jest wyraźna sezonowość, są okresowo wprowadzane ceny specjalne – wyższe niż normalnie. Tak jest na przykład w Poznaniu podczas targów i wszyscy się z tym liczą. Natomiast w Szczecinie na dzień dzisiejszy, oprócz Herring Meeting, takiego sezonu nie ma.

Paweł Szynkaruk: Z kolei to, jak duże inwestycje wpływają na branżę hotelową, najlepiej obrazuje przykład japońskiej fabryki Bridgestone sprzed kilku lat, kiedy to w momencie podpisania kontraktu i rozpoczęcia jej budowy, hotel Radisson miał dwa tysiące noclegów i to dla japońskiego klienta, który raczej dobrze płaci. To efekt jedej powstającej fabryki. Jeśli będzie ich więcej - wtedy można mówić o potencjale rozwoju rynku hotelowego. Znamienne jest to, że po zamknięciu Arkony, koncern Accor nie buduje nowego hotelu, chociaż to jego działka.

Dominika Dulat: To jest przerażające, że tak wielka firma jak Accor wycofuje się z tego rynku. Wszyscy hotelarze wstrzymali na chwilę oddech, bo skoro taki duży gracz się wycofuje, to może nasi panowie prezesi też dojdą do wniosku, że to nie jest dobry rynek dla ich biznesów.

Krzysztof Bobala: To jest zamknięte koło. Ja, będąc po drugiej stronie barykady i organizując Mistrzostwa Europy w Pływaniu chodzę po hotelach i proszę o miejsca, a ostatecznie goście śpią po małych hotelikach na obrzeżach miasta. Ja w tym mieście nie mogę położyć 1200 osób!

Paweł Szynkaruk: Jeżeli byłby tu potencjał, to hotele by powstawały. Byłoby to, co teraz obserwujemy w Kołobrzegu, powstają tam hotele, bo tam jest potencjał.

Jakie jest państwa zdanie na temat tego, co dzieje się z terenami postoczniowymi w Szczecinie? Jednego dnia zarządzające nimi TF Silesia pokazuje wizualizację wspaniałego projektu, wręcz nowej dzielnicy miasta, a drugiego zwalniają prezesa Towarzystwa.

Paweł Szynkaruk: Jako reprezentant branży transportowej powiem krótko – bez zachodniej obwodnicy Szczecina, wszystkie tereny leżące na północ od stoczni mają bardzo mizerne szanse rozwoju.

Krzysztof Bobala: Trudno mi powiedzieć, dlaczego prezes został odwołany, ale na pewno jak my wszyscy, chciałbym żeby te tereny ożyły. Oczywiście jest to sprawa w miarę świeża. Ale często pojawia się w tym kontekście przykład Londynu i tamtejszego sposobu na wykorzystanie podobnych terenów. Ale trzeba pamiętać, że my nie jesteśmy Londynem. Kilka razy uczestniczyłem w tworzeniu tzw. strategii miasta i nieustannie pojawiają się tam te same kwestie. My musimy wiedzieć co mamy w mieście i co chcemy w nim pokazać. Oczywiście strefy ekonomiczne jak najbardziej są potrzebne, choć one najczęściej są i tak ulokowane poza miastem.

Ja zawsze byłem za tym, żeby Szczecin stawiał na turystykę, na różne atrakcje na różnym poziomie - od kasyn począwszy.
Oczywiście nikt tu nie chce przyjeżdżać, bo nie ma jak i czym i zupełnie nie rozumiem, dlaczego jesteśmy tak ograniczani jeśli chodzi o połączenia kolejowe i lotnicze. To jest tragedia. Bez takich rzeczy możemy sobie wymyślić co chcemy, a nikt tutaj nie przyjedzie. Może z Niemiec. Ale też zapomnijmy, że będziemy zapleczem dla Berlina. Bo to miasto jest atrakcją samą w sobie i to my tam jeździmy.

Brakuje w Szczecinie od wielu lat jednej wspólnej drogi rozwoju, do której namówi się pracodawców, hotelarzy, inwestorów itd. Ale bez otoczki logistycznej tego nie da się zrobić.

Paweł Szynkaruk: Przynajmniej powinniśmy mieć szybkie połączenie z Berlinem, a nawet tego nie ma!

Skoro mówimy o Berlinie, zapytam o współpracę międzynarodową. Ostatnio w Szczecinie gościła delegacja z Chin. Sto osób, łącznie z władzami prowincji Guangdong przyjechało do miasta z okazji dziesięciolecia podpisania umowy partnerskiej między naszymi regionami. Po dziesięciu latach tego typu wizyty nadal  mają charakter kurtuazyjny. Jak wygląda współpraca zagraniczna miasta i regionu w państwa ocenie?

Dominika Dulat: Nie oszukujmy się, że Chińczycy zaczną u nas inwestować...

Paweł Szynkaruk: ...już inwestują - jedna z największych inwestycji jaka się szykuje, budowa wagonów wspólnie z PKP Cargo, to właśnie inwestycja chińska.

Dominika Dulat: Ale nie możemy się chyba nastawiać na to, żeby ściągać stamtąd więcej inwestorów. Ja swego czasu miałam gościa z Norwegii, który bardzo często się u nas zatrzymywał, bo chciał tu otworzyć stocznię jachtową. I któregoś razu powiedział  mi, że niestety nie jest w stanie się dogadać z urzędnikami w Szczecinie i przenosi się na Litwę, bo tam jest łatwiej zorganizować taki biznes i nie ma tylu obostrzeń. Patrząc na moich gości widzę, że to w większości Polacy. Nie ma u nas wycieczek inwestorów zagranicznych. Możemy się oczywiście spotykać z Chińczykami. Ale za konferencjami i kurtuazyjnymi spotkaniami najczęściej nic nie idzie.

Paweł Szynkaruk: Mamy współpracę uczelni, na pewno więc parę szans na współpracę istnieje. Wielokrotnie mówiliśmy o współpracy przygranicznej z Niemcami. Najbliższym ośrodkiem dla nas oprócz Berlina jest Rostok. Ale my raczej konkurujemy ze sobą - np. w zakresie tego po której stronie granicy ma przebiegać korytarz transportowy pónoc-południe. Na nasze nieszczęście przygraniczny region niemiecki jest bardzo słaby gospodarczo, więc nie bardzo mamy co liczyć na to, że na tym skorzystamy.

Krzysztof Bobala: My zaczynaliśmy naszą współpracę z Niemcami tak, że sami do nich pojechaliśmy i nawiązaliśmy z nimi kontakty, żeby ściągnąć ich na turniej Pekao Open. Teraz organizujemy mecze tenisowe Szczecin – Berlin. Na sam turniej zazwyczaj kilka autokarów Niemców przyjeżdża.

Paweł Szynkaruk: Z pewnością duży potencjał to Dania i Szwecja. Ze względu na to, że są to bogate kraje, których mieszkańcy lubią jeździć po świecie. Trzeba jednak umieć ich zachęcić, oni muszą po coś tu przyjechać.

Dominika Dulat: Tylko że oni nie przyjeżdżają tutaj po to, żeby zwiedzać, tylko żeby iść do dentysty. Dla nas to jest obojętne po co przyjeżdża gość hotelowy. Ale trzeba odnotować, że to nie miasto przyciąga gości, tylko kliniki dentystyczne i gabinety upiększające ciało.  Może to jest jakiś sposób na promocję miasta?

Paweł Szynkaruk: Tak, bo te osoby przyjadą, same lub z rodzinami, które pójdą do miasta, na zakupy, czy coś zjeść i w efekcie może turystyka bardziej się rozrusza. 

Na koniec poproszę państwa o rekomendacje na weekend dla czytelników portalu.

Paweł Szynkaruk: Mimo brzydkiej pogody polecam spacery na świeżym powietrzu, a potem jeszcze trochę sportu, na przykład tenis albo squash.
 
Dominika Dulat: Październik rozpieszcza nas pogodą, a Park Kasprowicza i okolice Arkonki zachwycają wyglądem w takiej jesiennej oprawie, dlatego też polecę spacer.

Paweł Szynkaruk: A potem można zjeść dobry obiad w hotelu Focus albo w restauracji na statku Ładoga.

Krzysztof Bobala: Ja niezmiennie namawiam do sportu i do jeszcze jednej rzeczy: do robienia zdjęć. To co teraz możemy zobaczyć w parkach i lasach, to coś pięknego, a takie jesienne, kolorowe zdjęcie zostaje nam potem na cały rok.


Rozmawiał Michał Abkowicz
współpraca i fot.: KZ

Rozmowa odbyła się 27 października 2011 r. w Hotelu Focus w Szczecinie

Tematy: Szczecin (597) | turystyka (56) | PŻM (38) | stocznia (33) | rozmowa (18) | Paweł Szynkaruk (12) | Pekao Szczecin Open (9) | TF Silesia (7) | droga ekspresowa S3 (2) |
aktualizowano: 2012-06-03 11:56
Wszystkich rekordów:

Społeczność