Selah Sue przyjechała promować najnowszy album studyjny „Reason”. Publiczność usłyszała zarówno tytułowy singiel, jak i dynamiczny kawałek „Alone”, rapujący „Together”, bardziej nastrojowe „Alive” i „I Won’t Go For Home” czy „Always Home”. Ten ostatni – jak powiedziała – jest  jej najbliższy. Zagrała go na gitarze akustycznej bez obecności reszty muzyków.

 

Nie zabrakło też utworów pochodzących z jej debiutanckiego krążka, w tym "This World", dzięki któremu zdobyła największą popularność. Refren utworu wykonała z całą publicznością. Zaśpiwała też piosenki w stylu reggae, jak “Fyah Fyah” czy “Raggamuffin”, porwała energetycznym utworem „Black Part Love” czy mocnym i wyrazistym „Peace of Mind”.

 

Selah Sue, dysponująca zachrypniętym, unikalnym głosem, przekonuje do siebie nie tylko szybkimi utworami, ale i wolniejszymi, bardziej minimalistycznymi prezentacjami. Balansując na pograniczach soulu, funku, reggae oraz rocka nie daje się zaszufladkować i to jest jej duży plus.

 

Selah towarzyszył zespół tworzony przez perkusistę, basistę, klawiszowca i gitarzystę. Ten ostatni w roli DJ’a umilał czas przed koncertem. 

 

Jako support wystąpiła szczecińska artystka Jona Ardyn, która podobnie jak Selah Sue sama pisze teksty i muzykę do swoich swoich piosenek. Publiczności zgromadzonej w Azoty Arenie dała się poznać zarówno jako wokalistka z mocnym głosem, jak i altowiolinistka. Jej muzyka to mozaika lirycznych, kobiecych ballad, rytmicznych funky, folk, jazz, pop i epickich piosenek o miłości. Jednak można było odnieść wrażenie, że jej trwający trzy kwadranse koncert był ciut za długi dla publiczności wyczekującej gwiazdy wieczoru.

 

W ramach Szczecin Music Fest wystąpią jeszcze Goran Bregović (7 lipca) oraz legenda jazzu Herbie Hancock (22 lipca). Organizatorem koncertów jest koncerty.com.

 

AK