Odbywające się w Świnoujściu w dniach 19-21 sierpnia przy słonecznej pogodzie regaty były piątym z sześciu wyścigów organizowanych w tym sezonie w cyklu Polish Match Tour na akwenach w Szczecinie, Świnoujściu i Rybniku. Głównym celem żeglarzy jest Puchar Świata.

 

Regaty Polish Match Tour rozgrywane są w formule match racing, czyli żeglarskich meczy jeden-na-jednego. Załoga, która wygra dwa wyścigi w rundzie półfinałowej przechodzi do finału.

 

– W zupełnym uproszczeniu można powiedzie tak: mecz to wyścig dwóch jachtów – ten z przodu wygrywa, ten z tyłu przegrywa. Prawie jak w boksie: być drugim to niewielka satysfakcja... W meczach przeciwnikiem jest tylko jeden jacht i to zdecydowanie zmienia taktykę i sposób walki w porównaniu do tradycyjnych regat flotowych – wyjaśnia Maciej Cylupa, organizator i prezes zarządu Polish Match Tour.

 

Najlepszy w Świnoujściu okazał się Rafał Sawicki, sternik łódki "Świnoujście".

 

– To były naprawdę trudne regaty, rywalizacja była na naprawdę wysokim poziomie. Dodatkowych emocji, a także weryfikacji naszych umiejętności dodawał fakt ścigania się na Świnie, gdzie rozegrane były mecze finałowe. Trzeba pamiętać o tym, że oprócz wiatru, jest jeszcze prąd rzeki – mówi Rafał Sawicki.

 

Na kolejnych miejscach podium uplasowali się Tymon Sadowski, sternik łódki "TT-Line" oraz Patryk Zbroja, sternik łódki "Subaru". W wyścigu brało udział łącznie osiem jednostek – oprócz polskich, także z Danii, Finlandii i Szwajcarii, w tym Szymon Jabłkowski za sterem łódki "Pomorze Zachodnie".

 

Widowiskowe regaty

 

Regaty meczowe to duża ilość krótkich wyścigów rozgrywanych blisko brzegu. Także odbywające się na Świnie zawody były na wyciągnięcie ręki dla każdego odwiedzającego miejski port. Regatom towarzyszył komentarz na żywo oraz relacje w telewizji.

 

– Match racing to żeglarskie szachy, do końca wyścigu nie jesteśmy w stanie przewidzieć ostatecznego rezultatu – stwierdza Rafał Sak z Eurosportu. – Żeglarstwo to wiele zmiennych, od których zależy ostateczny wynik. Warunki pogodowe, współpraca na pokładzie załogi, wreszcie umiejętność stosowania zasad match racingu na wodzie, to wszystko sprawia, że z zapartym tchem śledzimy sytuację na wodzie od startu do mety.

 

Bodajże najważniejsza i z pewnością najbardziej widowiskowa część pojedynku meczowego to start.

 

– Przed startem zawodnicy walczą o zajęcie jak najlepszej pozycji startowej. Celem tej walki jest uzyskanie przewagi nad drugim jachtem i spowodowanie nałożenia kary lub kar na drugi jacht. Czy trudniej jest wygrać w meczu czy w wyścigu flotowym: na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi i nawet nie próbujmy tego rozstrzygać. Faktem natomiast jest, że ten, kto dobrze pływa mecze, niekoniecznie musi dobrze pływa flotowo i odwrotnie. Chociaż są i tacy, którzy obie te umiejętności posiadają opanowane w wysokim stopniu – zauważa Maciej Cylupa.

 

Ideą organizatorów jest popularyzacja żeglarstwa w Polsce. – Żeglarstwo może funkcjonować wszędzie tam, gdzie są ku temu warunki akwenowe, także te trudne, jak choćby na Wiśle w Krakowie. Jesteśmy otwarci na współpracę z włodarzami kolejnych miejscowości – mówi Maciej Cylupa.

 

Kolejne regaty z cyklu odbędą się w Rybniku w dniach 30 września - 2 października. Rejestracja jest nadal otwarta: www.polishmatch.pl/zapisz-sie.

 

Cykl Polish Match Tour organizowany jest przy współpracy z Polskim Związkiem Żeglarskim. Jest to pierwszy i jedyny w historii polskiego żeglarstwa cykl regat meczowych, odbywa się od 2007 roku.

 

ak