Know-how 2017-08-17

Stare struktury nie wesprą nowoczesnego biznesu

We współczesnym przedsiębiorstwie to nie może już działać. Czas z tym skończyć. Struktury funkcjonalne to zło. To archaizm, o którym powinniśmy jak najszybciej zapomnieć. Dobra wiadomość jest taka, że już wymyślono lepsze rozwiązania.

Agnieszka Pieczyńska /fot.: Mat.Agnieszka Pieczyńska / Agnieszka Pieczyńska /fot.: Mat.Agnieszka Pieczyńska /
Struktura organizacyjna jest narzędziem. Narzędziem do realizacji strategii firmy. Jak sama nazwa wskazuje, strukturalizuje, reguluje przepływ decyzji i pracy. Dzieli obowiązki i odpowiedzialność. Ustawia poziom formalnej władzy, a także profitów.
 
Najpopularniejszy typ struktury organizacyjnej to tzw. struktura funkcjonalna (ma kształt piramidy; od naczelnego kierującego, stanowiska rozgałęziają się w dół w ramach wydzielonych pionów funkcyjnych, np. produkcja, marketing, sprzedaż, finanse, itd.). Choć są wynalazkiem z XIX w. nadal regulują przepływ pracy w większości współczesnych firm. A już na pewno polskich MŚP. 
 

Partnerzy cyklu Know-how:

 


 

 

 

Były doskonałe do regulowania systemu działania fabryk z pierwszej połowy XX w. Ich zasadnicze założenie: podział na myślące, podejmujące decyzje i rozkazujące kierownictwo i wykonujących proste zadania robotników był odzwierciedleniem ówczesnej struktury społecznej. Tylko nieliczni, posiadający wykształcenie byli predestynowani do obmyślania planów, założeń. Pozostali, często nie potrafiący nawet czytać, mieli wykonywać jak najprostsze czynności, niewymagające od nich rozbudowanej dedukcji i podejmowania decyzji. Tak sformalizowano hierarchę władzy. Aby osiągnąć efekt specjalizacji, czyli koncentracji wiedzy i umiejętności na poszczególnych etapach procesu, struktura taka dzieliła przedsiębiorstwo na działy funkcjonalne (np. produkcja, kontrola jakości, sprzedaż, zaopatrzenie, itd.). 
 
Jak zarządzać takimi strukturami, opisywali teoretycy zarządzania w pierwszej połowie XX w. W drugiej zajmowali się już tylko szukaniem odpowiedzi, jak radzić sobie z wynikającymi z nich patologiami. A tych było mnóstwo: inercja decyzyjna jak wynik wysmuklania (tworzenia kolejnych szczebli) struktur wraz ze wzrostem przedsiębiorstwa, zniekształcona komunikacja, przerost biurokracji, powstawanie „silosów”, ogromne koszty obsługi, brak elastyczności w zmianie i wiele innych.
 
Współczesne przedsiębiorstwa zmagają się z niespotykaną w poprzednich latach konkurencją, dostarczają na rynek krótkie serie produktów, różnicując je usługami, wręcz codziennie wprowadzają zmiany i reorganizują się, pracują w oparciu o rozproszone zespoły – wszystko zmieniło się o 180 stopni, a struktury funkcjonalne nadal trwają. Czy to nie zaskakujące?
 
Są tak głęboko zakorzenione w naszej świadomości, w naszej kulturze, że nawet przedstawiciele najmłodszych pokoleń pytani o to, czym chcieliby się zajmować zawodowo wcale nierzadko odpowiadają, że pracą w dziale marketingu, księgowości czy HR.
 
Tylko, że to nie może już działać. Czas z tym skończyć. Struktury funkcjonalne to zło. To archaizm, o którym powinniśmy jak najszybciej zapomnieć. Dobra wiadomość jest taka, że już wymyślono lepsze rozwiązania. I wcale nie trzeba zaczynać zmian od wdrażania holokracji. Na początek polecam uwadze struktury procesowe i projektowe. Dużo bardziej adekwatne do wyzwań współczesnego świata. 
 
Agnieszka Pieczyńska,
konsultant zarządzania, właścicielka firmy doradczej
 

 

aktualizowano: 2017-08-28 13:08
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: