Know-how: Ściągać od prymusa, nie od matoła
Zegarbiznesu.pl: dr hab. inż. Leonard Rozenberg o nakładach na badania i rozwój.
Tym prymusem będzie w poniższym tekście Korea Południowa z pewną pomocą Izraela. Wszyscy wiemy, że południowokoreańska gospodarka opiera się o czebole. To czebole odpowiadają za blisko 50% PKB, odpowiadają za innowacyjność gospodarki i bardzo wysokie wydatki na badania i rozwój. To one wreszcie eksportują koreańskie towary. Te wielkie organizacje gospodarcze powstały w latach 1961-1979, przy czym wywodziły się z rodzinnych firm, które miały powiązania ze światem polityki. W 1970 roku dochód narodowy na 1 mieszkańca Korei Płd. wynosił raptem 254 dolary, a w 2011 roku już blisko 22,5 tys. dolarów. Korea Płd. jest dzisiaj trzecią gospodarką Azji i 13-tą w świecie.
W przemianach koreańskiej gospodarki dużą rolę odgrywa państwo. Jak pisze prof. Bogdan Góralczyk „W Korei Południowej nic nie działo się przypadkiem: państwo interweniowało, planowało i ingerowało”. W ten sposób przeprowadzono kraj od państwa rolniczego do przemysłowego, które z czasem stało się technologicznym gigantem.
Rozwój Korei Płd. nie byłby oczywiście możliwy bez ogromnych nakładów na badania i rozwój. Co prawda w każdej dziedzinie, w której dziś z podziwem patrzymy na południowokoreańską gospodarkę czebole rozpoczynały od produkcji części wykorzystywanych przez zagranicznych potentatów do wytwarzania gotowych produktów, ale szybko zaczynały produkować produkty finalne. Tego właśnie brakuje w naszym kraju.
Z danych OECD wynika, że Korea Południowa na B+R wydaje ponad 4% swojego PKB (Polska niespełna 0,9%). Z tego 30% nakładów finansuje państwo, a resztę firmy. Udział zagranicznych firm w finansowaniu B+R w Korei jest niewielki, co należy uznać za oczywistość także i u nas.
Wyższy niż w Korei Południowej udział firm w finansowaniu B+R występuje tylko w Izraelu i pewnie (nie wiem tego z całą pewnością) w Japonii. W Izraelu ponad 60% nakładów firm ponoszą przedsiębiorstwa, których właścicielami są zagraniczne koncerny takie jak Apple, HP, IBM, Intel, Microsoft, Cisco, Google czy Samsung. W Polsce na firmy przypada około 30% środków wydanych na B+R i podobnie jak w Izraelu (choć nie w tej skali) duży jest w tym udział zagranicznych firm (m.in. ABB, Intel, Google).
Ciekawą jest analiza struktury nakładów na innowacje. Oto z grubsza 60% środków przeznaczamy na wdrożenia, a reszta – mniej więcej w równej części – idzie na badania podstawowe i stosowane. Podobną strukturę nakładów ma Izrael, z tym, że na wdrożenia idzie tam aż 80% nakładów na B+R. W Polsce 60% wydatków przypada na badania podstawowe i stosowane, a jedynie 40% na wdrożenia. Izrael to jeden wielki start-up, a Polska – trzeba się uczyć od najlepszych, czyli…
dr hab. inż. Leonard Rozenberg, finansista, ZPSB