Know-how 2019-03-06

Nie taki już zły „skoczek”

Rynek pracy, rozumiany jako całość, nie zna pojęcia stagnacji. Jednym z wielu argumentów  potwierdzających tę tezę jest dynamicznie ewoluujący stosunek względem „skoczków”, czyli osób, które bardzo często zmieniają miejsce swojego zatrudnienia.

Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group /fot.: LSJ HR Group / Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group /fot.: LSJ HR Group /

Utarł się pewien obraz „skoczka”, z którym rzeczywiście trudno byłoby polemizować. To zazwyczaj dobrze wykształcone i wszechstronnie utalentowane jednostki, z silną potrzebą kolekcjonowania nowych wyzwań. Ponadto, to bez wątpienia osoby dysponujące silną motywacją do pokonywania zawodowych przeszkód, bardzo ambitne i nieobawiające się trudnych zadań.  Charakteryzuje je to, że bardzo często nie poprzestają na pojedynczym kierunku studiów lub kursie jednej specjalizacji, stale zdobywając nowe umiejętności – zarówno praktyczne, jak i teoretyczne.

Pracownik idealny? Niekoniecznie. Jego zmorą jest niepohamowane dążenie do nieustannego rozwoju, co samo w sobie nie jest cechą negatywną. W przypadku jednak tych osób często skutkuje to szybkim wypaleniem się na danym stanowisku i tym samym zmianą pracy. Wtedy też nieistotne stają się zażyłości towarzyskie i poczucie odpowiedzialności za rozpoczęte projekty. Nie wchodzi też w grę lojalność i wdzięczność pracodawcy za danie szansy. „Skoczek” nie zatrzymuje się w połowie drogi. Jego CV pęka w szwach od kolejnych osiągnięć i interesujących doświadczeń. Konia z rzędem temu, któremu uda się ujarzmić jego osobowość i skłonić do dłuższej współpracy.

Partner cyklu Know-how:

Gdzie szukać takich rozwiązań i czy to w ogóle możliwe? - Elastyczność to jeden z kluczy do zdobycia serca „skoczka”. To typ pracownika, któremu trzeba poświęcić trochę więcej czasu, ale jeśli jego umiejętności i doświadczenia są tego warte, to dlaczego nie? Nie widzę przeciwwskazań, by powierzać kompetentnej osobie moc przeróżnych obowiązków i wyzwań, z którymi będzie musiał sobie poradzić, skoro taka jest jego potrzeba. W przypadku wielu zawodów, jeśli nie zachodzi konflikt interesów, można również pozwolić na to, aby pracował również freelancersko w innych firmach – wyjaśnia Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group.

- Jeszcze kilka lat temu pojęcie „skoczka” było tożsame z pracownikiem nielojalnym, niestabilnym i takim, w którego kompletnie nie warto inwestować, ponieważ nie sposób go utrzymać w pracy na dłużej. Wtedy jeszcze pokutował sposób myślenia, w którym winno się wiązać swoje zawodowe życie z jak najmniejszą liczbą miejsc pracy. Bogate CV było przyjmowane niechętnie. Najważniejszy był stały wariant, w którym mozolnie pięło się, szczebel po szczeblu, po drabinie kariery zawodowej. To nie był świat dla osób dynamicznych, żądnych wyzwań i silnych bodźców. Wraz z nadejściem zmiany podejścia, zaczęto inaczej podchodzić do takich osób – dodała Katarzyna Opiekulska. Bez wątpienia doceniono energię, wszechstronność i głód wiedzy, a także możliwość uczynienia ze „skoczków” mentorów, dzielących się urozmaiconym i bogatym doświadczeniem. Wielobranżowość stała się atutem, ponieważ sprzyja elastyczności, która odzwierciedla się w szybkim dostosowaniu do nieprzewidzianych wyzwań. Zjawisko „skoczka” przeszło wielką transformację na niwie postrzegania go na rynku pracy. Dziś to właśnie on triumfuje.

Stało się codziennością, że w CV młodych, atrakcyjnych kandydatów pojawia się kilku miejsc pracy, które były zmieniane co najmniej raz na rok lub dwa lata. Większą stabilnością wykazują się pracobiorcy po trzydziestym roku życia. Młodsi nie widzą przeszkód w długotrwałym poszukiwaniu zatrudnienia, które w pełni sprosta im wymaganiom. Pracę najczęściej zmieniają wszechstronnie wykształceni i stale rozwijający się pracownicy, ale warto tu także wspomnieć o specjalistach konkretnych dziedzin. Im często odpowiada system, w którym są zatrudniani na czas wykonania danego projektu, by po zakończeniu zadania, zaangażować się w coś zupełnie innego. Nie bez znaczenia jest także fakt, że około 50-70 proc. firm, według analizy Korn Ferry Hay Group, lepiej wynagradza nowych pracowników, ponieważ często są oni podkupieni od konkurencji. Co warte podkreślenia, specjaliści od IT potrafią otrzymać nawet kilkanaście ofert pracy miesięcznie, więc trudno tu o zaskoczenie, iż bez większych sentymentów przystają na najlepsze dla siebie propozycje i bez wahania zmieniają miejsca pracy.

Takie osoby doskonale też sobie zdają sprawę z tego, że najwięcej można nauczyć się w pierwszych miesiącach pracy w nowej firmie. Dlatego też są żądni wiedzy i bardzo chłonni. „Skoczek” chce być specjalistą w swojej dziedzinie, więc sporo sił i inicjatywy przerzuca na oczekiwany efekt w postaci zdobycia jak najszerszego pola umiejętności. Wprawdzie często występuje u niego problem z utożsamianiem się z firmą, ale w związku z szeroką siatką kontaktów i pracą w wielu miejscach, szybko przystosowuje się do otoczenia i nie ma kłopotów w integracji z grupą współpracowników.

Zatrudniając „skoczka”, należy mieć na baczeniu, iż po jakimś czasie może on mieć problemy z identyfikacją w miejscu pracy. Środowisko, w którym przebywa, może też szybko stać się monotonne i przewidywalne, zaś sukces przedsiębiorstwa istotny odnotowania tylko wtedy, jeżeli łączy się z osobistą gloryfikacją zasług tej osoby. Będąc świadomym ryzyka i mając w zanadrzu plan na to zjawisko, będzie o wiele prościej zaakceptować możliwe do wystąpienia problemy. Z całą pewnością należy też rozgraniczyć dwie odrębne kwestie. „Skoki” mogą być spowodowane zarówno brakiem lojalności i odpowiednich umiejętności na zajmowanych wcześniej stanowiskach, ale i głęboką potrzebą rozwoju i samorealizacji, którą nie mogli zapewnić dawni pracodawcy. Kandydat do pracy przepełniony zdrową ambicją i bogatym doświadczeniem może stać się nieocenioną wartością w przedsiębiorstwie, jeśli będziemy potrafili do niego we właściwy sposób dotrzeć i umiejętnie pokierować jego losami. Taką osobę najlepiej przypisać do stanowiska dynamicznego, aktywnego, wymagającego inicjatywy i obfitującego w wyzwania. Nie wolno tu także zapomnieć o wynagrodzeniu, które powinno być adekwatne do umiejętności.

- Wszystkim zmianom sprzyja gigantyczna konkurencyjność na rynku pracy, gdzie o wartościowego pracobiorcę toczą się już poważne rywalizacje pomiędzy przedsiębiorstwami. Rynek możliwości i rozwój nowoczesnych technologii to bardzo łakomy kąsek dla przeambitnego „skoczka”. Sama formuła postrzegania zatrudnienia jest mocno przedefiniowana. Praca to już nie tylko obowiązek. Teraz musi to być również przyjemna przygoda, a kiedy tak nie jest, to pracobiorcy decydują się poszukiwać dalej. Nie ma więc innego wyjścia, jak dostosować się do realiów i wyprzedzać oczekiwania – podsumowała Katarzyna Opiekulska.

Paweł Drąg

 

Niniejszy artykuł powstał w oparciu o wiedzę i doświadczenie zawodowe autora, który nie jest członkiem zespołu redakcyjnego Szczecinbiznes.pl. Artykuł  zawiera ogólne informacje o poruszanym temacie i nie stanowi porady, która może być wykorzystana przy podejmowaniu decyzji w konkretnych przypadkach. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje podjęte w oparciu o informacje zawarte w niniejszym artykule ponoszą osoby korzystające z tych informacji.

aktualizowano: 2019-04-03 08:54
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: