Start! Własna firma to brak ograniczeń i nieustanny rozwój
Kolejna bohaterka cyklu Start! zrezygnowała z pracy w dużej agencji reklamowej, bo poczuła, że przestała się rozwijać. Znalazła sposób na biznes w dobie kryzysu i teraz pracuje na własną markę - Red Head.
Wiesława Nowek pod własnym szyldem - Red Head, działa od niespełna roku. Pod nazwą tą ukrywa się pracownia kreatywna, która mieści w sobie bardzo wiele działań i możliwości. – Jesteśmy w stanie zorganizować, stworzyć, zmienić wszystko, co związane jest z marką, wizerunkiem, czy strategią firmy – tłumaczy właścicielka Red Head. - Ubieramy to w obrazy, w słowa, umieszczamy w internecie, robimy wokół tego szum. Wymyślamy, planujemy, realizujemy.
Pani Wiesława przez wiele lat pracowała w branży reklamowej, głównie jako graficzka w dużych agencjach, ale także jako menedżer. Przez jakiś czas związana była również z radiem. – Jakieś trzy lata temu zaczęłam zdawać sobie sprawę, że zaczynam powielać to, co robię, a powinnam przecież rozwijać się – wspomina. – Wtedy zrezygnowałam ze stałej posady i zaczęłam szukać własnej drogi, która przywróciłaby mi kreatywność i na nowo obudziła pasję do tego, co robię. Przez jakiś czas realizowała jeszcze różne projekty „dla innych”, aż w końcu postanowiła skoczyć na głęboką wodę i wykorzystując wszystkie swoje doświadczenia i umiejętności, założyć własną firmę. – Uznałam, że możliwości jest tak wiele, że nie powinnam się zamykać tylko na jeden temat, na przykład projektowanie, że lepiej pójść szerokim torem – wspomina. – Dodatkowo, wytworzyła się w tym czasie odpowiednia sytuacja rynkowa. Mówiło się co prawda o kryzysie, ale ja postanowiłam to właśnie wykorzystać i stworzyć ofertę na kryzysowe czasy.
Zakładając Red Head, pani Wiesława skorzystała z dotacji na własną działalność. Pieniądze przeznaczyła na specjalistyczne oprogramowanie i sprzęt komputerowy. Mniej więcej w tym samym czasie spotkała na swej drodze panią Katarzynę Gielarowską, z równie dużym doświadczeniem w branży reklamowej, jednak bardziej od strony menedżerskiej. Szybko narodziła się między nimi nić porozumienia, która zaowocowała stałą współpracą. Dzisiaj to pani Katarzyna odpowiada przede wszystkim za pozyskiwanie klientów i kontakty z nimi, pozyskiwanie informacji. – Potem wspólnie ustalamy plan pracy, organizujemy zespół, rozdzielamy zadania – tłumaczy pani Katarzyna. – Wiesia odpowiada za stronę artystyczną, nadzoruje realizację projektu, choć w praktyce staramy się, aby wszystkie zainteresowane strony utożsamiały się z projektem, aby efekt końcowy był wynikiem połączenia wizji klienta, naszych i ewentualnych wykonawców.
Przedsiębiorcze panie wykorzystują w pełni możliwości, jakie daje najnowsza technologia i starają się do minimum ograniczać koszty funkcjonowania firmy – Pracujemy online, nie potrzebujemy biura, a pracę wykonujemy tam, gdzie jest nami akurat najwygodniej oraz w czasie optymalnym dla klentów– tłumaczą. – Nie zatrudniamy też stałych pracowników, a jedynie zapraszamy do zadania przy konkretnych projektach specjalistów, którzy dają realizacji konkretną podstawę merytoryczną. Pracujemy z tymi, którzy chcą pracować, dla których nie jest to wyłącznie konieczność. Dzięki takiej formule minimalizujemy koszty, przy jednoczesnym maksymalnym wykorzystaniu czasu, energii i potencjału własnego i naszych współpracowników. Nie zarabiamy i nie płacimy „za godzinę”, dlatego jesteśmy efektywniejsze, a przez to, że nie ogranicza nas czas i przestrzeń – bardziej twórcze.
Jak zapewnia właścicielka, efekt jest taki, że Red Head oferuje projekty na poziomie agencyjnym w rozsądnych ramach ekonomicznych. Przyznaje jednak, że wielu potencjalnych klientów nadal myśli bardzo schematycznie, a wyznacznikiem jakości jest dla nich skala działalności firmy, wielkie biuro i pracownicy, zapominają , że outsourcing jest wygodny. Mimo to, w bardzo krótkim czasie przedsiębiorczym paniom udało się zgromadzić całkiem spore grono klientów, którzy co najważniejsze, najczęściej decydują się na stałą współpracę z Red Head. Oczywiście ta liczba cały czas też się powiększa. – Na szczęście są osoby, które są podobnie otwarte i elastyczne jak my i potrafią docenić nasz sposób działania – mówi właścicielka pracowni. – Do tego oczywiście dochodzi nasze portfolio i rekomendacje od wcześniejszych klientów. Najbardziej cieszy nas to, że coraz częściej wygrywamy przetargi nawet z dużymi agencjami, a nasze grono klientów wykracza już daleko poza granice miasta, a nawet kraju.
Pani Wiesława myśli oczywiście cały czas o przyszłości swojej firmy, ale nadal nie chce jej zamykać w sztywne ramy. – Chciałabym wypracować sobie refleks sytuacyjny i jeszcze większe otwarcie na to, co dzieje się dookoła. A to dlatego, by konkretne plany rozwoju pozostały nadal elastyczne, a podejmowane działania były reakcją na okoliczności rynkowe. Chciałabym też jak najdłużej zachować w sobie odwagę by angażować się w rzeczy zaskakujące i nie tracić pasji. Do tego cały czas oswajać rynek i nauczyć się współpracować nawet z kryzysem.
ŁP
Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.
Partner główny: |
Partnerzy: |
|