Start! Przedszkole z unijną dotacją
Katarzyna Pietrukowska od półtora miesiąca prowadzi punkt przedszkolny "Kraina Baśni", w którym stara się stworzyć domową atmosferę, a jednocześnie dopasować się do realiów funkcjonowania współczesnej rodziny.
Energiczna, uśmiechnięta, bezpośrednia młoda blondynka, a dookoła niej gromadka rozbawionych, hałaśliwych dzieci. Jedno chce jej się wgramolić na kolana, drugie prosi o kanapkę, jeszcze inne pokazuje najnowszy rysunek. Nie jest łatwo rozmawiać w tym harmidrze, ale właśnie tak od dwóch miesięcy wygląda codzienność Katarzyny Pietrukowskiej, właścicielki punktu przedszkolnego i klubu dla dzieciaków „Kraina Baśni”.
- Praktycznie każdy dzień spędzam z dzieciakami, bo działamy siedem dni w tygodniu od samego rana do wieczora, a oferujemy także opiekę nocną nad dziećmi – mówi pani Katarzyna. – W dni powszednie od 6.30 do 17 funkcjonuje tu punkt przedszkolny, który zapewnia codzienną opiekę dzieciom: zajęcia edukacyjne, zabawy, posiłki, podobnie jak w każdym przedszkolu. Najbardziej wyróżnia nas to, że oferujemy również zajęcia popołudniowe. Czyli po pierwsze, jeśli na przykład rodzic musi zostać dłużej w pracy, coś mu wypadnie, to nasz przedszkolak bez żadnego problemu zostaje u nas dłużej, aktywnie i miło spędzając ten czas. Po drugie, rodzice mogą przyprowadzić do nas po południu dzieci, jeśli muszą coś załatwić, nie mogą zająć się dzieckiem, lub po prostu chcą mu atrakcyjnie i pożytecznie zorganizować czas wolny.
Dodatkowo placówka oferuje także opiekę nocną nad dziećmi, często też połączoną z wieczorną zabawą, tak jak na przykład w Andrzejki lub w Sylwestra. Choć oczywiście dzieci mogą spędzić w „Krainie Baśni” noc również bez okazji. W ofercie, zarówno przedszkolnej, jak i popołudniowej są liczne atrakcje, takie jak uprawianie ogródka, warsztaty muzyczne, multimedialne gry edukacyjne, zajęcia plastyczne, teatrzyk, taniec, sztuki walki, języki obce albo wspólne odrabianie lekcji dla starszych dzieci. Najważniejsza jednak jest atmosfera, którą stworzyła właścicielka przedszkolnego biznesu. – Moim celem było stworzenie miejsca, w którym dzieci są otoczone ciepłem, zrozumieniem i przede wszystkim wsparciem w ich naturalnym rozwoju – mówi właścicielka. - Poznajemy świat poprzez zabawę, aby nauka już zawsze kojarzyła się z przyjemnością.
Katarzyna Pietrukowska z wykształcenia jest historykiem i pedagogiem. Przez wiele lat pracowała w szkołach, zarówno z gimnazjalistami, jak i młodszymi dziećmi, w szkole podstawowej. – Myśląc o własnej firmie, początkowo kierował mną oczywiście potrzeba i chęć zarobienia pieniędzy – wspomina przedsiębiorcza kobieta. – Poszukując dobrego pomysłu zaczęłam zastanawiać się z jednej strony, co umiem i lubię robić, a z drugiej – czego brakuje na rynku. Jako nauczycielka uwielbiałam pracę z dzieciakami, jako młoda mama miałam doświadczenie z przedszkolami i sytuacjami, w których miałam problemy ze znalezieniem odpowiedniej opieki dla dziecka. To naprowadziło mnie na pomysł stworzenia „Krainy Baśni” i w tym momencie wszystkie „biznesowe” kwestie odeszły na bok, a do głosu doszło serce i marzenia.
Mimo zmiany perspektywy, kwestii finansowych, organizacyjnych i technicznych nie udało się oczywiście ominąć. Zastrzyk finansowy dała pani Katarzynie dotacja unijna z urzędu pracy na założenie działalności gospodarczej. 20 tys. wystarczyło na zakup części wyposażenia do przedszkola. Sporo czasu zajęło też znalezienie odpowiedniego lokum. Chodziło o duży dom, w którym będzie można urządzić salę zabaw, pomieszczenie do zajęć edukacyjnych, sypialnię, szatnie, łazienki, kuchnię, itp., ale przede wszystkim stworzyć domową atmosferę. Właścicielce zależało także na ogrodzie. Miała też wytypowane trzy, najbardziej obiecujące dzielnice. Jedną z nich były Gumieńce, na których ostatecznie działa placówka. Po przystosowaniu domu do potrzeb przedszkola, konieczne było jeszcze tylko zdobycie niezbędnych zaświadczeń, między innymi od Sanepidu i Straży Pożarnej i już z początkiem września „Kraina Baśni” mogła rozpocząć działalność.
- Najlepszą reklamą był dla nas internet, bo to tam najczęściej młodzi rodzice szukają informacji. Potem swoja rolę spełniła poczta pantoflowa i polecenia osób, które u nas były i zobaczyły, jak zajmujemy się dziećmi. Zdarza się, że rodzice przychodzą z dzieckiem obejrzeć przedszkole i maluch nie chce stąd wyjść. Wtedy rodzice nie mają wyjścia – żartuje właścicielka. Obecnie przedszkole ma 15 stałych podopiecznych. Docelowo może ich być 30. Opiekują się nimi trzy wykwalifikowane wychowawczynie, choć właścicielka już myśli o jeszcze większym uelastycznieniu funkcjonowania, poprzez utworzenie grup w innych godzinach niż tradycyjne, na przykład od 11 do 19. Za tym oczywiście pójdzie zwiększenie zatrudnienia.
Pani Katarzyna nie ukrywa też, że mocno wierzy w swój sukces. – Jesteśmy otwarci na sugestie i potrzeby rodziców i możemy dostosować się do ich oczekiwań, inaczej niż w państwowych placówkach – tłumaczy. – Przede wszystkim jednak interesują mnie potrzeby dzieci. To na ich zdaniu i dobrym samopoczuciu najbardziej mi zależy. Dlatego na przykład u nas nie ma jedzenia „na czas”, czy przymuszania do czegokolwiek. Chcemy żeby każde dziecko funkcjonowało i rozwijało się w swoim tempie, zgodnie ze swoim charakterem i upodobaniami. Nawet jeśli rodzicom coś się nie podoba, to da mnie najważniejsze jest zdanie i uczucia dziecka. I czuję, że takie podejście zaprocentuje.
ŁP
Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.
Partner główny: |
Partnerzy: |
|