Start! 2016-02-06

Start! Pizza z dowozem i na miejscu

Michał Kowalski siedem lat temu zaczynał od pracy dostawcy pizzy. Później z kolegami podjął się prowadzenia pizzerii. Dzisiaj prowadzi dwa takie lokale.

Michał Kowalski (pierwszy z lewej) wraz z pracownikami Pizzerii Brooklyn /fot.: ak / Michał Kowalski (pierwszy z lewej) wraz z pracownikami Pizzerii Brooklyn /fot.: ak /
Od półtora roku Michał Kowalski jest właścicielem dwóch pizzerii Stettin przy ul. Gdyńskiej i Brooklyn przy ul. Witkiewicza. Tę pierwszą, otwartą w maju 2013 roku, współtworzył wraz z kolegami z pizzerii, w której wcześniej pracował – Danielem Nowakowskim i Adamem Tarasiukiem (Adam był wówczas jej właścicielem). W nawiązaniu do nazwy lokalu pizzom nadali nazwy dzielnic i ulic Szczecina. Zdecydowali się na realizowanie zamówień tylko na dowóz.
 
Michał Kowalski w pizzeriach zaczął pracować podczas studiów na Uniwersytecie Szczecińskim na kierunku Ekonomika Transportu i Logistyka. – Praca w charakterze dostawcy była trudna, ale dawała mi satysfakcję, także finansową. Pomyślałem wówczas, że właściciel pizzerii musi jeszcze lepiej wychodzić finansowo na takim biznesie i że to może być całkiem dobry pomysł na własną firmę – wspomina. A po chwili stwierdza: – Teraz nie powiedziałbym, że na pizzeriach zarabia się aż tak dobrze.
 
Gdy nadarzyła się okazja kupienia Pizzerii Brooklyn przy ul. Witkiewicza, Michał, Adam i Daniel długo się nie zastanawiali. – Lokal nie do końca nam się podobał i cena była dość wygórowana, ale stwierdziliśmy, że to będzie jakiś krok naprzód i w czerwcu 2014 roku kupiliśmy tą pizzerię – opowiada Michał Kowalski. To on został jej formalnym właścicielem. Zakup sfinansował z pożyczki zaciągniętej w Zachodniopomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Te pieniądze przeznaczył także na zakup nowego sprzętu gastronomicznego, środki obrotowe i reklamę.
 
W maju 2015 roku Michał odkupił od Adama Pizzerię Stettin. Obecnie obie pizzerie prowadzi z pomocą Daniela, który u niego pracuje. – Planujemy utworzyć spółkę cywilną, ale najpierw musimy umocnić się na rynku i zarobić trochę więcej pieniędzy – mówi przedsiębiorca.
 
Prowadzenie Pizzerii Brooklyn to już większe zadanie, bo ta nie tylko działa na dowóz, ale i obsługuje klientów na miejscu. W obu lokalach Michał Kowalski zatrudnia łącznie 6 osób. W praktyce często sam również pracuje uzupełniając braki pracowników. – Nie do końca czuję się więc szefem tego biznesu – zauważa Michał Kowalski.
 
Właśnie znalezienie odpowiednich pracowników uważa on za największy problem w tym biznesie. – To mnie blokuje, nie rozwijam działalności tak szybko, jak bym tego chciał. Brakuje mi chociażby czasu na zajęcie się promowaniem pizzerii – stwierdza Michał Kowalski.
 
Jego zdaniem na rynku ciężko jest się wybić. – W Szczecinie jest ok. 120 pizzerii. Mimo iż wiedziałem jak ten biznes działa, jakie są zasady, to przez pierwsze miesiące brakowało klientów – wspomina. W przypadku Pizzerii Brooklyn, po zmianie menu poprzednich właścicieli, klientów nawet stracił. Podobnie jak w Pizzerii Stettin, przy tworzeniu pizzy postawił na prostotę i lepszą jakość składników. – Okazało się, że ludzie nie do końca byli zadowoleni ze zmiany, bo przywykli do tamtych smaków. Postanowiłem jednak przyzwyczaić klientów do nowej oferty – mówi Michał Kowalski.
 
Pizzeria Stettin dziś już dobrze prosperuje – ma stałych klientów i dobre opinie. – Wygraliśmy tym, że pizzę dostarczamy zawsze ciepłą – uważa młody przedsiębiorca. Poziom sprzedaży w Pizzerii Brooklyn określa jako dość zadowalający. – Średni utarg w dni robocze tygodnia w każdym z lokali wynosi około 1000-1200 zł, a chcielibyśmy mieć około 1500 zł dziennie – wyjaśnia.
 
Michał Kowalski w okresie wakacyjnym chciałby przeprowadzić rewolucję w pizzerii przy ul. Witkiewicza. – Stworzymy ten lokal od nowa, po swojemu – zrobimy remont sali, zupełnie nową koncepcję menu (burgery, pizze, sałatki, tzw. chickeny), nową stronę internetową i zmienimy nazwę. Chcemy też zrobić kącik dla dzieci, postawić kanapę, zamontować telewizor, by można tu było obejrzeć mecz – zapowiada w imieniu całego zespołu. Planuje sfinansować te zmiany z oszczędności i, by zminimalizować koszty, wykonać je własnymi siłami i z pomocą znajomych, którzy zrobią projekt przebudowy czy nową oprawę wizualną.
 
ak
 
Tematy: startup (63) | pierwsza firma (36) |
aktualizowano: 2016-02-14 21:26
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: