Start! 2014-12-01

Start! Klubokawiarnia dla dużych i małych

Agata Judzińska-Kłodawska prowadzi od września klubokawiarnię dla rodziców i dzieci. Muffineria ma być miejscem, w którym nie tylko można zjeść domowe wypieki, ale i takim, w którym dzieci mogą się rozwijać.

Agata Judzińska-Kłodawska w Muffinerii /fot.: AK / Agata Judzińska-Kłodawska w Muffinerii /fot.: AK /
Muffineria  /fot.: AK /
Muffineria
/fot.: AK /
Muffineria  /fot.: AK /
Muffineria
/fot.: AK /
Muffineria  /fot.: AK /
Muffineria
/fot.: AK /
Muffineria  /fot.: AK /
Muffineria
/fot.: AK /
Muffineria  /fot.: AK /
Muffineria
/fot.: AK /

W Szczecinie niewiele jest miejsc przeznaczonych do wspólnego spędzania czasu przez rodziców i dzieci. Muffineria mieszcząca się na nowym starym mieście w Szczecinie ma uzupełniać tę lukę. Lokal dostosowany jest do potrzeb najmłodszych i ich opiekunów. Nie ma tu barier architektonicznych. Są miejsca na wózki dziecięce i do karmienia, przewijak, kojec dla dzieci. Można się napić kawy i coś zjeść przy zaledwie kilku stolikach. Większą część wnętrza stanowią przestrzenie do zabaw, warsztatów i spotkań. W lokalu znajduje się również pomieszczenie, jedyne takie w Szczecinie – przeznaczone do pracy z dziećmi z problemami i chorobami, zwane Salą Doświadczania Świata. Właścicielka zadbała o zabawki i książeczki dostosowane do różnego wieku. Zaznacza jednak: – Staram się walczyć z modelem bawialni. Tu nie ma zbyt wielu zabawek, bo jeśli byłoby ich dużo, dziecko nie mogłoby  się skupić. Chcę, by rodzic miał kontakt z dzieckiem, by spędził z nim czas, by się z nim pobawił.

Na pomysł klubokawiarni Pani Agata wpadła cztery lata temu, gdy przy pierwszym dziecku spędzała więcej czasu w domu. – Miałam potrzebę tworzenia czegoś, zaczęłam piec muffinki i ciasta, robiłam dekoracje z lukru plastycznego. To przerodziło się w pasję. Piekłam nie tylko dla siebie, ale też dla znajomych, potem znajomych znajomych, aż w końcu zaczęli dzwonić do mnie z zamówieniami także obcy ludzie. Tak to się rozwinęło, że powstała myśl: A może założyć własną firmę – wspomina właścicielka Muffinerii.  – Chciałam stworzyć miejsce wyjątkowe, do którego będą zaglądać zarówno obecni, jak i przyszli rodzice. Miejsce, w którym dzieci będą mogły się bawić i rozwijać. Chciałam też pokazać wszystkim mamom, że z małym dzieckiem mogą miło spędzić czas poza domem – dodaje Agata Judzińska-Kłodawska.

Podjęcie decyzji o stworzeniu własnej klubokawiarni nie było jednak łatwe. Utrudniały ją głównie kwestie finansowe, ale też problem, co zrobić z własnymi dziećmi, jeśli prowadzenie firmy będzie wymagało więcej czasu i energii, jak również brak doświadczenia w prowadzeniu własnej działalności. – Powstrzymywało także napędzanie „polityki strachu”  przez ludzi, którzy mówili, że się nie uda – wyznaje Pani Agata.

Muffineria powstała dzięki determinacji, by zrealizować marzenie. Założenie własnej firmy wiązało się z dużą zmianą w życiu prywatnym i zawodowym (większość obowiązków domowych przejął mąż, świeżo upieczona businesswoman zrezygnowała ze stałej posady na uczelni). Pieniądze na start pochodziły z dofinansowania w ramach projektu "Pod Skrzydłami Aniołów Biznesu" realizowanego przez Północną Izbę Gospodarczą (25 tys. zł) oraz kredytów. W sumie potrzeba było 50-60 tys. zł. Pani Agata skorzystała też z cyklu szkoleń dla młodych przedsiębiorców organizowanych przez Północną Izbę Gospodarczą. Przydatną wiedzę zdobyła również na szkoleniu prowadzonym przez Stowarzyszenie Szersza Perspektywa, które zajmuje się edukacją finansową. –  Z niego wyniosłam świadomość „możesz być bogaty” i że zamknięcie firmy nie musi być porażką, bo można założyć następną – zauważa Pani Agata. Właścicielka klubokawiarni uczyła się także podpatrując podobne lokale w innych miastach.

Jednocześnie walczyła z negatywnym nastawieniem, z którym się spotykała, po prostu robiąc swoje. Cenne było dla niej wsparcie znajomych: – Znajomi powtarzali: „będzie dobrze”, to dodawało skrzydeł i pchało do przodu – wspomina właścicielka.

Muffineria działa od końca września przy ul. Opłotki 1 na Starym Mieście. Pani Agata znalazła tu lokal w pełni spełniający jej oczekiwania, w bardzo atrakcyjnym miejscu, z  dobrym dojazdem i miejscami parkingowymi. Remont lokalu i dostosowanie go do wymagań Sanepidu trwało trzy miesiące. Aby obniżyć koszty właścicielka wiele prac wykonała z rodziną i znajomymi. – Sama również załatwiałam pozwolenia na prowadzenie lokalu, bo wówczas nie wiedziałam, że są firmy, które w tym pomagają – przyznaje Pani Agata i dodaje: – Problemem cały czas są kwestie finansowe. Staram się robić jak najwięcej, by na bieżąco je rozwiązywać.

Menu Muffinerii stworzone zostało specjalnie z myślą o dzieciach. Nie zabrakło w nim muffin, ale są też choćby torty tematyczne robione przez samą właścicielkę, dostępne również na zamówienie online. Oferta kulinarna lokalu oparta jest na dobrej jakości, naturalnych i zdrowych składnikach. Ale Muffineria to jednocześnie specjalna oferta warsztatów, zajęć (m.in.: czytanie i oglądanie bajek, zajęcia plastyczne, nauka języka angielskiego, joga dla dzieci) i spotkań skierowanych do dzieci w różnym wieku, całych rodzin, a także przeznaczonych wyłącznie dla kobiet czy mężczyzn. Warsztaty prowadzone są  przez wykwalifikowanych pedagogów i psychologów. Lokal jest też odpowiednim miejscem na organizację dziecięcych urodzin czy przyjęć BabyShower.

Właścicielka planuje poszerzyć ofertę klubokawiarni o kolejne spotkania i mini-konferencje, tak aby wypełniały cały dzień. Dlatego ważne jest dla niej nawiązywanie kontaktów z osobami, które pracują z dziećmi. Stąd m.in. udział w targach. Przydaje się też wcześniejsze doświadczenie edukacyjne Pani Agaty, bo w Muffinerii także ona prowadzi warsztaty. Klientów stara się zdobywać przez internet, media społecznościowe, portale z zakresu zajęć dla dzieci, reklamę w prasie lokalnej i ulotki; prowadzi także bloga.

Większością obowiązków związanych z prowadzeniem Muffinerii właścicielka zajmuje się sama, dodatkowo zatrudnia tylko jedną osobę. – We własnej działalności pracuje się niemal 24 godziny na dobę. Cały czas się uczę. Wiem, że popełniłam mnóstwo błędów. Wiele rzeczy zrobiłabym teraz inaczej, ale musiałam przez to wszystko przejść, by móc tak powiedzieć. Któregoś dnia chciałabym po prostu przyjść do mojej kawiarni, usiąść i napić się kawy – podsumowuje Pani Agata.

AK


 


 

aktualizowano: 2014-12-10 23:46
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: