Start! Kiedyś księgowa, dzisiaj krawcowa
Kristina Dziadkiewicz od 16 lat jeździ konno, a od pół roku szyje ubrania dla miłośniczek tej dyscypliny.
Na pomysł, by szyć codzienne ubrania dla fanek hippiki Kristina Dziadkiewicz wpadła pod koniec 2014 roku: – Ludzie, którzy jeżdżą konno, mają bzika na punkcie swojej pasji, lubią wszystko, co jest z nimi związane. Mało było takich rzeczy, które można by założyć wychodząc na miasto – wspomina.
Zanim założyła firmę, Kristina Dziadkiewicz postanowiła wybadać, czy ubrania jej projektu spodobają się potencjalnym klientkom. Na próbę uszyła kilka rzeczy – czapkę, szalik, bluzy, koszulki i sukienkę. Zleciła wykonanie na nich nadruków obrazów z końmi bądź napisów. Rozdała je znajomym i sama nosiła sprawdzając, czy trzeba wprowadzić jakieś zmiany. Liczyła też na opinie internautów zakładając fanpage Forrider Collection na Facebooku, stronę internetową i blog. Ubrania spotkały się z pozytywnymi opiniami i doszła do wniosku, że warto założyć firmę i zaangażować się w ich szycie i sprzedaż.
Rozpoczęcie biznesu odzieżowego wymagało inwestycji – zakupu maszyn do szycia, materiałów, zdjęć do nadruków, uszycia testowych ubrań. Wysokości nakładów finansowych Kristina Dziadkiewicz nie chce ujawniać.
Twórczyni ubrań dla miłośniczek koni musiała też nauczyć się szyć. Sama podkreśla: – Umiejętność zrobienia krojów i dobrania odpowiednich materiałów to podstawa. Bez tego nie da się być projektantem.
Zanim założyła firmę była księgową. Podstawowe umiejętności krawieckie przekazał jej przed laty dziadek, który pracował jako krawiec. Rozwinęła je ucząc się przez rok w szkole odzieżowej w Gorzowie Wielkopolskim. Dziś sama jest dyplomowaną krawcową.
W kwietniu, po zarejestrowaniu firmy, kolekcja Forrider Collection z 12 modelami ubrań (łącznie około 85 sztuk), które przeszły pomyślnie etap prób, trafiła do sprzedaży na stronie internetowej forrider.eu. Sprzedała się niemal w całości w ciągu dwóch miesięcy. Klientkami były miłośniczki jazdy konnej z całej Polski. Hitem okazało się wprowadzenie usługi wykonania bluzy czy koszulki ze zdjęciem własnego konia.
Kristina Dziadkiewicz szyje wyłącznie ze stuprocentowej bawełny od producenta z Łodzi. – Chciałam, by ubrania były przyjemne dla skóry, dlatego zależało mi na materiale z licencją Międzynarodowego Znaku Bawełny – mówi twórczyni marki Forrider Collection. Początkowo współpracowała ze szwalnią, ostatecznie postanowiła wszystko szyć sama. – Chcę nadać wyjątkowość moim ubraniom, szyję jedynie po dziesięć sztuk każdego z modeli, mogę je sama dopasowywać na życzenie klientki – uzasadnia swoją decyzję.
Wykonanie nadruków, które są niewyczuwalne w dotyku i, jak zapewnia twórczyni Forrider Collection, trwałe, zleca firmie z Gorzowa Wielkopolskiego.
– Chciałabym, by ta działalność rozwinęła się, ale nie chcę produkować masowo – stwierdza Kristina Dziadkiewicz. Dlatego też nie zależy jej na szerszej promocji. – Są już stałe klientki, które polecają ubrania Forrider swoim znajomym. Pojawiły się też wzmianki na blogach jeździeckich. To daje mi satysfakcję – mówi.
W przygotowaniu jest kolekcja jesień-zima 2015. – Będą nowe kolory, nowe grafiki i nadruki. Z nowych modeli pojawią się m.in. spodnie dresowe stylizowane na bryczesy – zapowiada Kristina Dziadkiewicz. W odpowiedzi na zapytania klientek o szycie na miarę i dopasowanie jakiegoś modelu ze swojej oferty pod indywidualne życzenie, młoda krawcowa wprowadza usługę szycia indywidualnego. – Trzeba odpowiadać na zapotrzebowanie. Szyjąc na miarę, mogę być konkurencyjna – wyjaśnia. Na przyszły rok planuje stworzenie kolekcji dla dzieci Forrider Kids.
AK
Wszystkich rekordów:
Czytaj również
23 października 2017 12:28