Informacje 2013-08-27

Współpraca nauki z biznesem to konieczność naszych czasów

Rozmowa z Konradem Frontczakiem, prezesem utworzonego na początku sierpnia, Centrum Innowacji Akademii Morskiej w Szczecinie.

Konrad Frontczak /fot.: ŁP / Konrad Frontczak /fot.: ŁP /

Szczecinbiznes.pl: Czym zajmować się będzie Centrum Innowacji Akademii Morskiej w Szczecinie?

Konrad Frontczak: Centrum ma wspierać uczelnię w zakresie komercjalizacji wyników badań naukowych i prac rozwojowych. Przygotowania do powołania spółki  trwały już od pewnego czasu, ostatecznie akt założycielski podpisany został 2 sierpnia tego roku. W Polsce, zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym, uczelnie mają możliwość powoływania tzw. spółek celowych. Mają one za zadanie pomagać im „wyjść do biznesu”, być  dla nich taką „wyciągniętą ręką”, niezależną decyzyjnie, a co za tym idzie, działającą szybko i sprawnie. Centrum Innowacji Akademii Morskiej ma więc współpracować z biznesem, wspierać transfer wiedzy z uczelni na rynek, w każdej dostępnej formie zgodnej z polskim czy unijnym prawodawstwem.  

Dlaczego nauka chce się kontaktować z biznesem i jaki jest cel tych kontaktów?

Jest to konieczność, wynikająca z potrzeb naszych czasów, o której mówi się coraz głośniej w Polsce, a co przekłada się również na powoływanie do życia podobnych podmiotów. Widać to w trendach światowych. Lepiej rozwinięte kraje zauważyły, że tego typu działalność potrafi dać świetne efekty gospodarce lokalnej czy regionalnej, że nie wspomnę o jednostce macierzystej.

Osobiście, dzięki udziałowi w programie Top 500 Innovators, miałem okazję przebywać  przez dwa miesiące w Dolinie Krzemowej, gdzie podpatrywałem takie rozwiązania na jednej z najlepszych uczelni świata – Uniwersytecie Stanforda. Na własne oczy przekonałem się, jak świetnie funkcjonuje to w Kalifornii. I nie chodzi jedynie o sprzedaż licencji. Uczelnie, które dobrze współpracują z otoczeniem gospodarczym, silnie oddziałują na rozwój czy to miasta, czy regionu, a to przecież przekłada się na większe zainteresowanie ze strony zarówno studentów, jak i publicznych czy prywatnych inwestorów. 

Mówiąc prościej, z jednej strony Akademia Morska w Szczecinie zamierza sprzedawać swoją wiedzę  w postaci wynalazków czy usług, a z drugiej strony liczymy na intensywniejsze kontakty z biznesem np. w zakresie powoływania konsorcjów naukowo-przemysłowych, co przełoży się także na kilka innych korzyści. Jakich? Np. branżowy lider, widząc że uczelnia jest blisko świata biznesu, widzi w niej potencjalnego partnera i źródło wykwalifikowanych pracowników. Przychodzi więc, by wspólnie realizować projekty, a w konsekwencji szkolić swoje przyszłe kadry. To się wszystko zazębia i świetnie działa.

Jakie są pierwsze zadania, którymi zajmie się Centrum?

Tak jak wspomniałem, do naszych zadań należy przede wszystkim komercjalizacja własności przemysłowej. Obecnie prowadzony jest taki proces dla jednego wynalazku w branży mechaniki okrętowej. Jest to urządzeniea opracowane przez prorektora ds. nauki na naszej uczelni - dr. hab. inż. Artura Bejgera. Projekt ten realizowany jest wspólnie z inwestorem. Konsekwencją będzie powołanie przez Centrum Innowacji AM i inwestora spółki docelowej, która zajmie się wprowadzeniem produktu na rynek.  Ale to nie jedyne nasze zadanie. Cały czas rozwijamy podstawy do współpracy z przemysłem poprzez  udostępnienie firmom naszych laboratoriów, zaplecza badawczego i kadry. Wiemy, że jest na to zapotrzebowanie i ten pomysł również będzie wdrażany przez Centrum.  Zachęcamy do przejrzenia naszej oferty na stronie Centrum Transferu Technologii Morskich.

Jak w tej chwili wygląda kontakt nauki z biznesem na Akademii Morskiej w Szczecinie?  

Nasi naukowcy w większości muszą utrzymywać  kontakt z przemysłem z racji swoich specjalizacji. Część z nich musi na przykład pływać, by utrzymywać swoje uprawnienia. Ponadto armatorzy wspierają naszych studentów. Uczelnia również szkoli kadry gospodarki morskiej, otworzyliśmy właśnie nowoczesny Ośrodek Szkoleniowy Rybołówstwa Bałtyckiego w Kołobrzegu. Nasi studenci wkrótce dostaną wsparcie w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych na rozpoczęcie działalności gospodarczej, wysyłani są na staże w firmach w różnych krajach UE. Dochodzą do tego spotkania branżowe, konferencje czy inne projekty. Wielu szefów i pracowników czołowych firm morskich w kraju to nasi absolwenci. Utrzymujemy z nimi kontakt, ale trzeba go jeszcze bardziej zacieśnić , a to jest również rola Centrum Innowacji AM, które ma samodzielność w przystępowaniu do różnego rodzaju konsorcjów badawczych, projektów naukowych, itd. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać tego wyzwania.

Dużo wynalazków powstaje na szczecińskiej Akademii Morskiej?

Jesteśmy uczelnią specjalistyczną, niewielką w porównaniu do potentatów typu ZUT czy AGH. Teraz pracujemy nad wpuszczeniem na rynek dwóch naszych sztandarowych wynalazków. O jednym wspomniałem. Drugi wynalazek do NAVDEC , czyli system wspomagania decyzji nawigacyjnych. Autorem projektu jest zespół naszych naukowców pracujących pod okiem dr. hab. inż. Zbigniewa Pietrzykowskiego. Wynalazek jest komercjalizowany  w nieco inny sposób, bo poprzez spółkę zawiązaną prze grupę naukowców (spin-out). Oprócz tego ciągle pracujemy nad kolejnymi zgłoszeniami patentowymi w Centrum Transferu Technologii Morskich, podejmowane są kolejne przedsięwzięcia konsorcyjne, których efekty powinny mieć wartość praktyczną dla gospodarki.

Czy jest szansa na współpracę również z lokalnymi przedsiębiorstwami?

To zależy, o którym aspekcie naszej działalności mówimy. Jeśli chodzi o wynalazki, to nie ma co ukrywać, że branża morska w Polsce jest w trakcie odbudowy i odbiorca takiego produktu musi czasami być szukany na arenie międzynarodowej. Oczywiście, wynalazki mogą być także testowane na jednostkach polskich, więc i przemysł polski może być ich odbiorcami, choć nie ograniczamy się jedynie do naszego kraju. Jeśli natomiast chodzi o wykorzystywanie laboratoriów czy naszej kadry eksperckiej, to spodziewamy się, że jak najbardziej, zainteresowanych może być wiele lokalnych firm, choć liczymy także na naszych sąsiadów z Niemiec.

Mówimy o komercjalizacji wynalazków. Kto i w jaki sposób na nich zarabia?

Tak naprawdę chodzi o to, żeby wszyscy zyskali.  Kluczem do sukcesu jest strategia win-win. Przykładowo, uczelnia i naukowiec, jeśli mówimy o wynalazku wprowadzanym na rynek, dzieli się zyskami  po połowie. Oczywiście te zyski mogą być różne i są wynikiem negocjacji z inwestorem, a także modelu komercjalizacji, jaki wybierzemy.  Czasem warto zastanowić się, czy nie sprzedać czegoś za przysłowiową złotówkę, by zrealizować się w wypłacie dywidend. Modeli komercjalizacji jest kilka. Najprostszy to sprzedaż licencji. Może to być przekazanie praw spółce zewnętrznej, takiej jak nasze Centrum, lub założenie  własnej działalności. To ostatnie rozwiązanie daje duże możliwości rozwoju, często także nowe miejsca pracy. Na jakimś etapie taka spółka może wyjść z uczelni. Tak powstawały największe amerykańskie korporacje. Szczecin zna przecież przykłady naukowców, którzy realizują się w biznesie.

Jak widzi Pan przyszłość Centrum?

W wielu projektach, realizowanych na naszej uczelni, dotykamy tematów, które nie były dotychczas zbyt często podejmowane w Polsce. Ostatnio uczestniczyłem w kilku spotkaniach z przedstawicielami podobnych jednostek z całego kraju, rozmawiałem między innymi z szefową spółki na Politechnice Łódzkiej i tam to świetnie działa: sprzedają licencje, know-how, prawa, mają bliskie kontakty z biznesem, pojawiają się na horyzoncie pierwsze zyski z dywidend. To jest także możliwe w Szczecinie. Aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę z okresu, jaki jest potrzebny na rozruch takiej działalności, Stanford wyszedł ”na swoje” po 15 latach, model brytyjski mówi o okresie do 10 lat. Jeżeli uda się namówić liderów branżowych oraz osoby działające na styku nauki i biznesu do współpracy, jestem spokojny o końcowy wynik.

ŁP
 

Tematy: Szczecin (597) | innowacje (28) | Akademia Morska (18) |
aktualizowano: 2013-09-09 08:39
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: