Strefy pod znakiem zapytania - politycy i związkowcy apelują do premiera
Minister finansów zwleka zwłóczeniem terenów inwestycyjnych w Szczecinie do Specjalnych Stref Ekonomicznych, inwestorzy się niecierpliwią a politycy i związkowcy apelują do premiera o interwencję.
Chodzi o tereny na Wyspie Gryfia i w Stołczynie. W pierwszym przypadku, w lipcu ubiegłego roku radni miejscy zadecydowali, że 40,8 hektara gruntów położonych na Wyspie Gryfia i Ostrowie Brdowskim, należących do SSR „Gryfia” zostanie włączonych do Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Mielec. Zachęciło to Konsorcjum KSO, które kupiło połowę tego terenu pod planowany zakład mający produkować fundamenty morskich siłowni wiatrowych. Wartość inwestycji to ponad 50 mln EUR, a planowana liczba zatrudnionych – nawet 500 osób.
Na ulgi podatkowe wynikające z inwestowania w strefie ekonomicznej liczyła również firma Teleskop, która przy ulicy Stołczyńskiej chce produkować między innymi elementy dźwigów portowych. Podpisując list intencyjny z lokalnymi władzami inwestor deklarował stworzenie do 20120 roku nawet 1000 miejsc pracy i zainwestowanie w zakład 80 mln zł. Ze swojej strony prezydent Szczecina obiecał uzbroić teren i włączyć go do Kostrzyńsko - Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Biorąc pod uwagę rozgłos i entuzjazm towarzyszący zawieraniu tych ustaleń, można było przypuszczać, że objęcie wskazanych terenów strefami, to jedynie formalność. Tymczasem przeciąga się ona od wielu miesięcy i jak się okazuje, pozytywne rozstrzygniecie może wcale nie nastąpić. Stoi za tym minister finansów, Jacek Rostowski, który nie tylko nie chce przedłużenia okresu funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych w Polsce do roku 2026 (co postuluje miedzy innymi minister gospodarki Janusz Piechociński), ale sprzeciwia się również ich powiększaniu.
Dyskusje w rządzie podobno cały czas trwają, a ostateczna decyzję odłożono na później. Tymczasem inwestorzy nie kryją zniecierpliwienia i podkreślają, że ich plany finansowe, były ściśle powiązane z gwarantowanymi przez stery ulgami podatkowymi. Natomiast odwlekanie w nieskończoność decyzji lub, co gorsza, brak pozytywnego zakończenia, może planowane w Szczecinie inwestycje całkowicie przekreślić.
Nagłośnienie tej sytuacji zmobilizowało natomiast niemal wszystkie środowiska polityczne i społeczne zainteresowane rozwojem gospodarczym miasta. Ze Szczecina popłynęła garść listów do samego premiera Donalda Tuska. Ich autorzy, czyli między innymi: radni miejscy, zachodniopomorscy parlamentarzyści i regionalna „Solidarność” apelują do szefa rządu o jak najszybsze, pozytywne rozstrzygniecie. Wskazują w nich między innymi na szansę rozwoju gospodarczego dla całego regionu, jakie dają planowane inwestycje i samo funkcjonowanie stref, potrzebę tworzenia nowych miejsc pracy i groźbę odstraszenia obecnych i przyszłych inwestorów i ich przeniesienia się za zachodnia granicę. Politycy zapowiadają też bezpośrednie rozmowy i próby przekonania do strefy w Szczecinie premiera i jego ministrów.
ŁP