Jak uruchomić silniki wzrostu? [ŚWIAT BIZNESU]
Forum redakcyjne Świata Biznesu stało się miejscem wymiany poglądów na stan naszej gospodarki i prognozy na najbliższy okres. W dyskusji, która odbyła się 15 listopada, uczestniczyli: prof. Stanisław Flejterski, wykładowca Uniwersytetu WSB Merito, prof. Justyna Osuch-Mallett, rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, Akademii Nauk Stosowanych, prof. Dariusz Zarzecki, pracownik naukowy Wydziału Ekonomii, Finansów i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego oraz prof. Danuta Zawadzka, rektor Politechniki Koszalińskiej.
Mamy w Polsce niskie bezrobocie, spada inflacja, ale z drugiej strony mamy spory deficyt budżetowy i dług publiczny. Jak zatem faktycznie miewa się polska gospodarka?
Stanisław Flejterski: Na początku naszej rozmowy warto przypomnieć, że ekonomiści nie bez powodu lubią mówić: to zależy. Żyjemy w czasach radykalnej niepewności. Wiele spraw zależy od czynników zewnętrznych, egzogenicznych, czyli tendencji za granicą. Rozszyfrujemy to później, bo zapewne będziemy mówić o Stanach Zjednoczonych, Chinach, strefie euro i Niemczech. Do tego trzeba dodać, że w gospodarce i finansach sporo zależy od polityki i polityków, ponadto od psychologii i emocji.
Justyna Osuch-Mallett: Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, bo to zależy gdzie się ucho przyłoży. Jestem życiową optymistką i jeśli chodzi o gospodarkę, też będę optymistką, ale chyba już nie tak radosną jak w sprawach życiowych.
Dla pracobiorców to, że mamy niskie bezrobocie i raczej niewiele wskazuje na to, żeby to się miało zmienić, to jest dobry element. Mamy nadal znaczną inflację, ale tempo przyrostu inflacyjnego jest niższe, chociaż w przyszłym roku czekają nas kolejne podwyżki minimalnego wynagrodzenia. A to wiąże się z ogromną presją na podnoszenie wynagrodzeń dla wszystkich. Oglądałam ostatnio szacunki Komisji Europejskiej i można powiedzieć, że Komisja pozytywnie spogląda na Polskę: ostrożnie pozytywnie, ale pozytywnie. W okresie do 2025 r. szacuje, że inflacja będzie maleć, a PKB, w dłuższej perspektywie czasu będzie rosnąć. Ale myślę, że w tej chwili trudno znaleźć osobę, która jest pewna, że jej prognozy do 2025 roku na pewno się sprawdzą.
Danuta Zawadzka: Jeśli chodzi o rynek pracy, to faktycznie według Eurostatu we wrześniu mieliśmy najniższy wskaźnik bezrobocia w Europie zaraz po Czechach. To jest bardzo dobra sytuacja. Niemniej jednak trzeba powiedzieć, że rynek pracy się zmienia. Te zmiany są demograficzne i strukturalne. Na pewno automatyzacja, cyfryzacja procesów będzie wymagała od nas dostosowywania się do tych zmian, ale też to, co specjaliści podkreślają, że deficyt blue collar workers (niebieskich kołnierzyków) będzie się pogłębiał. Dotyczy to stanowisk produkcyjnych, pracowników w transporcie i budownictwie. Dlatego powinniśmy bardziej otworzyć się na cudzoziemców, a nie grać imigrantami.
Stanisław Flejterski: Mówi się, że na skutek tych procesów stopa bezrobocia w Polsce może się obniżyć z około 5 do nawet 2 procent.
Danuta Zawadzka: W październiku uzyskaliśmy jednocyfrową inflację, chociaż prognozy zakładają, że w okolicach świąt trochę wzrośnie do około 10 proc. Co będzie w przyszłym roku? Tego chyba nikt nie wie.
Justyna Osuch-Mallett: A inflacja rok do roku wyjdzie jednak dwucyfrowa.
Danuta Zawadzka: Prawdopodobnie tak, bo jeśli chodzi o inflację, to wydaje mi się, że w kontekście obietnic wyborczych i planów, które już znamy, w tym m.in. dotyczących wzrostu płacy minimalnej, czekamy na to, co będzie z VAT-em na żywność, czy będzie utrzymywana tarcza inflacyjna, czy też jednak nowy rząd zrezygnuje z tego. Wielką niewiadomą jest, jaka będzie polityka fiskalna, bo już teraz można wyczytać z tego co się obecnie dzieje, że zwiększenie kwoty wolnej od podatku zostanie przesunięte najwcześniej na 2025 r., ponieważ budżet tego nie wytrzyma. Widać też, że Rada Polityki Pieniężnej w listopadzie utrzymała stopy procentowe i stawia na stabilizację w kontekście inflacji, a nie na pobudzanie rynku. Chociaż ja uważam, że trzeba stawiać na gospodarkę i jej rozwój, to wtedy wszystko będzie szło w dobrym kierunku i trudno zakładać, ze inflacja będzie się zmniejszała.
Dariusz Zarzecki: Niskie bezrobocie na pewno doceniamy, ale to jest też przejaw deficytów na rynku pracy. Napięcia na rynku pracy będą narastały i to może być barierą wzrostu dla wielu firm. Już w tej chwili są firmy, które nie mogą się rozwijać, bo nie mają kadr.
Może porozmawiajmy o deficycie budżetowym i długu publicznym. Jak tu wygląda sytuacja?
>>PRZECZYTAJ CAŁĄ DYSKUSJĘ W MAGAZYNIE ŚWIAT BIZNESU NR 4/2023 (PDF)