Hipoteki - minął kiepski rok, zaczyna się lepszy
Nie pomógł niezły czwarty kwartał i dobry trzeci, sprzedaż kredytów mieszkaniowych w 2013 r. wypadła najgorzej od 7 lat – wynika z raportu Open Finance.
Od trzeciego kwartału 2013 r. sprzedaż kredytów mieszkaniowych zaczęła zbliżać się do wyników z niezłego kredytowo 2012 r. – wylicza autorka raportu Halina Kochalska z Open Finance. - Czwarty kwartał przyniósł wreszcie przełamanie - rok do roku udało się wykazać wzrost. W okresie październik-grudzień 2013 r. uczestniczące w naszej analizie banki zaoferowały 44 812 kredytów hipotecznych czyli o 1,4 proc. (612 sztuk) więcej niż w analogicznym okresie 2012 r. To przełomowa odmiana po tym jak wcześniej obserwowaliśmy przez dziesięć kwartałów spadki sprzedaży rok do roku. Jednak w porównaniu z okresem lipiec-wrzesień 2013 r. końcówka roku minionego roku wypadła już słabiej. Sprzedanych zostało o prawie 740 kredytów mniej.
Lepsze wyniki drugiej połowy roku nie pomogły w wyciągnięciu rynku finansowania nieruchomości z dołka. Cały zeszły rok wypadł najgorzej od 2007 r., czyli od momentu kiedy Open Finance rozpoczął przygotowywanie statystyk. Narastająco przez ostatnie 12 miesięcy klienci podpisali umowy na 174,4 tys. kredytów. Dla porównania, w 2010 r. banki udzieliły ponad 233 tys. kredytów, w 2011 r. 221 tys. sztuk, a w minionym roku ponad 180 tys.
- Z 16 banków, które analizujemy, sprzedaż kredytów (liczbowo) wzrosła w IV kwartale w dziewięciu, spadła w sześciu – czytamy w raporcie. - Dane pokazują, że dalej postępuje koncentracja rynku kredytowego. W ostatnich miesiącach 2013 r. dwa największe banki odpowiadały za sprzedaż prawie 59 proc. z 44,8 tys. sztuk kredytów. Dla porównania w IV kw. 2012 r. ich udział był o blisko 7 pkt. proc. niższy.
Choć liczba kredytów zmalała to jednak średnia kwota pożyczana na nieruchomość poszła znacząco w górę. Przeciętna wartość kredytu wzrosła z 202,3 tys. zł do 209,4 tys. zł. A w porównaniu z końcówką 2012 r., gdy było to 182,3 tys. zł - mieliśmy wręcz do czynienia ze skokiem. Wszystko miało oczywiście swoje powody. Niski średni kredyt w 2012 r. był w dużym stopniu efektem popularności programu „Rodzina na Swoim”, w którym można było pożyczać wyłącznie na mieszkania zazwyczaj w cenach niższych niż średnie rynkowe. Kredyty te nie mogły również finansować garażu czy piwnicy.
W 2013 r. program dopłat kredytowych przestał już obowiązywać, a klientów do zadłużania się na wyższe kwoty dodatkowo zaczął mobilizować zapowiedziany przez nadzór finansowy zakaz pożyczania na 100 proc. wartości nieruchomości. Wszedł w życie od tego roku. Efekt? Mimo bardzo zbliżonej liczbowo sprzedaży kredytów mieszkaniowych, wartościowo w ostatnim kwartale zeszłego roku banki udzieliły kredytów za ponad 1,3 mld zł więcej niż rok temu, czyli ponad 16 proc. więcej i za 1,1 mld zł więcej (prawie 14 proc.), niż trzy miesiące wcześniej.
Wraz z pierwszymi dniami 2014 r. sytuacja mocno się zmieniła. Ruszył program „Mieszkanie dla Młodych”. Dzięki temu wiele osób wyczekujących przez cały 2013 r. ostatecznie miało już możliwość przekonania się czy kwalifikuje się do otrzymania dopłaty, czy też nie. Obecnie mogą spokojnie podjąć decyzję bez obaw o utratę ewentualnych korzyści. I to przy lepszych perspektywach ekonomicznych kraju niż w zeszłym roku. Miłą niespodzianką okazał się już wyższy wzrost Produktu Krajowego Brutto za zeszły rok niż się spodziewano. 1,6 proc. wszedł w miejsce prognozowanych 1,3 proc. PKB. Prognozy na ten rok mieszczą się między 2 a 3 pkt. proc. Choć cieniem na ten jaśniejszy obraz ekonomicznych perspektyw naszego kraju może się kłaść sytuacja na Ukrainie.
Za przekładaniem zakupów nie przemawiają też ewentualne dalsze spadki cen nieruchomości, bo o to coraz trudniej. Jak wynika z cen transakcyjnych klientów firm Home Broker i Open Finance na koniec stycznia, rok do roku w 11 dużych miastach doszło do wzrostów cen, a jedynie w dwóch do spadków. Choć trzeba tu zaznaczyć, że spore obniżki cen mieszkań w ostatnich miesiącach 2012 r. były skutkiem wygaszania programu Rodzina na Swoim. Sprzedający próbowali w ten sposób pozyskać ostatnich klientów na kończący się w grudniu 2012 r. program RnS.
- Po nieco niemrawych pierwszych tygodniach roku widać już, że w marcu popyt wyraźnie wzrósł - komentuje autorka raportu. - Jak mocno pójdzie dalej w górę, będzie zależało zarówno od klientów jak i banków. Starania o kredyt może bowiem utrudnić mniejsza chęć instytucji finansowych do udzielania kredytów mieszkaniowych. Sprzymierzeńcem rynku pozostaje natomiast atrakcyjne oprocentowanie. Niskie stopy procentowe mają szansę utrzymać się do końca roku. Spodziewamy się, że sprzedaż kredytów mieszkaniowych przekroczy w I kwartale 40 tys. sztuk. Całorocznemu wynikowi zdecydowanie bliżej będzie natomiast do 200 tys. kredytów niż 170 tys.
KZ