Informacje 2011-06-17

Szczecinian trzeba przekonać do wody

Wodolot ze Szczecina do Świnoujścia, taksówki wodne, łodzie do wynajęcia - to pomysł na biznes firmy Wodne Linie Lotnicze. Jak wygląda teraźniejszość i przyszłość wodnego biznesu, zapytaliśmy prezesa firmy, Sławomira Pytę.
Sławomir Pyta /fot. ŁP/  Sławomir Pyta /fot. ŁP/

Szczecinbiznes.pl: Skąd pomysł na taki biznes?

Sławomir Pyta: Sam z zamiłowania jestem motorowodniakiem. Dlatego kiedy w ubiegłym roku dowiedziałem się, że jest do kupienia jest jednostka (wodolot - red.), stwierdziłem, że warto spróbować sił w tym biznesie. Uważam, że mamy tu w Szczecinie duże pole manewru w tym względzie. Mamy jedne z piękniejszych akwenów w Europie. Potrzebna infrastruktura istnieje i jest na przyzwoitym poziomie. Skoro więc wszędzie na świecie to funkcjonuje, u nas też przyjdzie na to czas.

Ile potrzeba pieniędzy na uruchomienie takiej firmy?

Nie chciałabym zdradzać, choć oczywiście nie są to małe pieniądze. Interes nie jest łatwy, zwłaszcza dla początkujących, a my zajmujemy się tym dopiero od roku. Podstawowe koszty to oczywiście zakup jednostek i ich remont. Do tego oczywiście sprawy bieżące, jak na przykład dzierżawa miejsc postojowych, codzienna eksploatacja, wypłaty dla pracowników.

Ile jednostek posiadają obecnie Wodne Linie Lotnicze?

W tej chwili mamy siedem jednostek. Część kupiliśmy, a część dzierżawimy. Jest to jeden duży wodolot na 54 osoby, trzy wodoloty typu Wołga z lat 70. na sześć osób, które będą kursować jako taksówki wodne, jedna łódź typu RIB oraz dwie jednostki na czarter, typowo do sportów wodnych, na przykład ciągnięcia narciarzy.

Jakie będą ceny Waszych usług?

Bilet w dwie strony na wodolot na trasie Szczecin – Świnoujście w cenie promocyjnej kosztować będzie 90 zł – 20 proc. mniej niż u konkurencji. Normalną cenę skalkulowaliśmy na 100 zł, czyli nadal taniej. Taksówki wodne i łódź RIB to koszt 350 zł za godzinę.

Jak w Szczecinie wygląda rynek przewozów wodnych?

W tej chwili w Szczecinie są dwa wodoloty. Jest to dla nas oczywiście konkurencja, ale widzę też duże możliwości współpracy i wspólnego rozwijania tego rynku. Szczecin ma pół miliona mieszkańców, więc zapewnienie 150 pasażerów, to w normalnych warunkach nie powinien być żaden kłopot, a takich jednostek powinno pływać o wiele więcej. Na przykład w Trójmieście lokalny przewoźnik przewozi prawie półtora miliona pasażerów w sezonie. My mamy piękniejsze akweny, wiele ciekawych miejsc, do których można płynąć, mamy sąsiadów z Niemiec, którzy są potencjalnymi klientami. Wszystko przemawia za tym, że rynek powinien się rozwinąć. Ale to na pewno musi potrwać jeszcze kilka lat.

Ale rywalizacja z konkurencją będzie?

Oczywiście. Zaczynamy od cen biletów. Poza tym w naszym wodolocie mamy klimatyzację i telewizory. No i płyniemy o trzy węzły szybciej.

Ile zajmie droga wodolotem ze Szczecina do Świnoujścia?

Godzinę i 15 minut. Oferujemy najszybszy środek transportu do miejscowości położonych nad wodą. Bez stania w korkach.

Na jakie zainteresowanie liczycie?

Chcielibyśmy mieć codziennie minimum 80 proc. obsady. A jak będzie, to zobaczymy. Wodolot ruszy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, ale mamy już sporo zapytań o bilety, więc zainteresowanie na pewno jest. Robiłem oczywiście rozeznanie rynku i teoretycznie na taką małą jednostkę powinno udać się zebrać pasażerów. Myślę, że ten sezon wszystko zweryfikuje i będziemy wiedzieli jakie mamy możliwości i czy np. uruchamiać nowe trasy. Mamy małe zanurzenie i możemy wpływać do każdego portu na terenie Zalewu Szczecińskiego. Stąd i możliwości jest bardzo wiele. Niestety szczecinianie wciąż traktują tego rodzaju podróże jako coś okazjonalnego, rodzaj wycieczki samej w sobie. Dla wielu osób zaporą może tez być wciąż cena. Co innego Niemcy – dla nich to normalny środek transportu, który bardzo lubią i często z niego korzystają.

Po jakim czasie nakłady na interes powinny się zwrócić?

Wszystko zweryfikuje rynek. Kalkuluje się, że zwroty w firmie powinny pojawić się po pięciu latach i my taki okres zakładamy.

Mówi się dużo o „morskości” Szczecina , o rozwoju turystyki wodnej… Jak Pan ocenia miasto w tym aspekcie?

Władze lokalne mówią dużo o turystyce wodnej, ale wszystko zależy od działań jakie będą podejmować i w jakim kierunku będą one szły. My działamy na tyle, na ile możemy. Na tę chwilę nie dostrzegam żadnego wsparcia w rozwoju tego kierunku aktywności, choć oczywiście chcielibyśmy, żeby coś się działo. Na przykład jeśli chodzi o dzieci. Moim zdaniem każde dziecko powinno mieć szansę i okazję przepłynięcia tras wodnych. Dzieci od najmłodszych lat powinny być u nas wdrażane w sporty wodne, żeby potem same je rozwijały. Szczecin leży nad wodą, a tymczasem 95 proc. jego mieszkańców nie ma z wodą żadnego kontaktu, nie licząc spacerów nad rzeką.

Rozmawiała Łucja Pawłowska
 

Tematy: Szczecin (597) | przedsiębiorczość (94) | Świnoujście (64) | wodolot (1) |
aktualizowano: 2011-06-20 15:00
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: