Punkt przy ul. Piłsudskiego działa od dwóch tygodni. Jego właścicielka, która przez ponad 20 lat pracowała jako menedżer logistyki na Ukrainie i w Polsce, tak mówi o jego genezie: – W pewnym momencie stwierdziłam, że nie mam już możliwości, by dalej rozwijać się w tym zawodzie. Praca w oddziałach zagranicznych firm logistycznych i spedycyjnych była także bardzo stresująca. Chciałam mieć bardziej spokojną pracę i zajmować się tym, co daje mi przyjemność i czym mogę pomóc ludziom w utrzymaniu zdrowia.

 

Natalia Lamiczewa zauważyła, że w Szczecinie osoby na diecie witariańskiej nie mają gdzie zjeść, ani kupić czegoś gotowego na mieście. Postanowiła to zmienić. Firmę NataRaw (profil firmy na Facebooku) założyła w kwietniu 2016 roku. Okazało się, że przeszkodą nie był brak polskiego obywatelstwa, wystarczyło posiadanie Karty Polaka. Przydała się natomiast wiedza dotycząca witarianizmu zdobyta m.in. na specjalistycznych kursach. Początkowo dostarczała robione przez siebie produkty do szczecińskich sklepów ze zdrową żywnością. Prowadziła także cykliczne warsztaty w restauracji Amar. Po warsztatach w Piwnicy Kany, na których było 80 osób, nabrała przekonania, że mając własny sklep będzie miała klientów.

 

Niewielki lokal przy ul. Piłsudskiego właścicielka NataRaw dzierżawi do miasta. Otwarcie sklepu sfinansowała z własnych pieniędzy. Pomogli też znajomi. Przy remoncie pomieszczenia co mogła, robiła sama. – Jako Ukrainka bez obywatelstwa polskiego nie mogłam skorzystać z kredytu. Nie mogłam też wziąć pożyczki, bo miałam tylko jednego żyranta – mówi Natalia Lamiczewa.

 

Sklep działa przede wszystkim jako punkt odbioru dań zamówionych telefonicznie lub poprzez sklep internetowy. Zamówienie trzeba złożyć minimum dwa dni wcześniej, bo proces przygotowania produktów jest czasochłonny. By je zrobić Natalia sama kiełkuje nasiona i suszy dania w specjalnej suszarce przez nawet 15 godzin.

 

W ofercie NataRaw są m.in. chlebki w 12 smakach na bazie kiełków i orzechów, fermentowany barszcz, niegotowany bigos bez soli, burrito na bazie wrapów z suszonych kiełków, marynowanych warzyw i kotlecików falafel, sushi, hummus, pizza na spodzie z suszonych kiełków i orzechów, z sosem z pomidorów, warzywami i serem z orzechów, ciasteczka, ciasta, torty. Ceny dań to 12-22 zł. Zamówienie za dodatkową opłatą może być zrealizowane z dowozem.

 

– Dania nie są gotowane, nie ma w nich mąki i cukru, wszystko jest oparte na naturalnych, nieprzetworzonych produktach i bardzo zdrowe, a dzięki temu, że dopuszczalna temperatura przygotowania dań to 40 st. celsjusza, zachowane są w nich wszystkie witaminy. Można jeść ile się chce, nie przytyje się, ale produkty trzeba zjeść w ciągu 24 godzin – wyjaśnia Natalia.

 

W lokalu przy ul. Piłsudskiego można napić się ciepłego kakao na bazie świeżo wyciskanego mleka kokosowego. Właścicielka NataRaw organizuje tutaj także warsztaty podczas których pokazuje, jak przygotowywać dania i udziela odpłatnych konsultacji z zakresu witarianizmu. W jej ofercie jest również catering i organizowanie przyjęć.

 

Sklep ma już kilku stałych klientów, którzy robią zakupy codziennie. Przybywa także klientów z innych miast. Właścicielka musi jednak jeszcze poczekać na zyski. Aby móc realizować więcej zamówień chciałaby zatrudnić do pomocy dwie osoby. Planuje także zakupić więcej suszarek, blender, wyciskarkę do soku z młodej pszenicy. Łącznie potrzebuje na sprzęt ponad 9 tys. zł. Zamierza także ponownie dostarczać produkty do sklepów, myśli również o zmianie lokalu za jakiś czas na taki z większą kuchnią. W przyszłości marzą jej się filie NataRaw w innych miastach.

 

ak