Informacje

Informacje 2011-06-26

Squash jest nie tylko dla bogatych

Rozmowa z Marcinem Wójtowiczem, współwłaścicielem Squash Zone Club, który od kilku tygodni działa w Centrum Handlowym Turzyn.
Właściciele klubu od lewej: M.Wójtowicz i T.Pilarski /fot. ŁP/ Właściciele klubu od lewej: M.Wójtowicz i T.Pilarski /fot. ŁP/

Szczecinbiznes.pl: Skąd pomysł na to, że możecie zacząć zarabiać na squashu?

Marcin Wójtowicz: Na pewno po części z własnego stylu życia, w którym sport zajmował zawsze bardzo ważne miejsce. Sam byłem przez wiele lat zawodowym piłkarzem. Potem jednak zmieniłem diametralnie branżę i pracowałem jako menadżer w dużych międzynarodowych koncernach. Sporo jeździłem służbowo po kraju, intensywnie pracowałem, miałem coraz mniej czasu dla siebie. Zauważyłem, że wiele osób jest w podobnej sytuacji. Chcieliby zadbać o siebie, o swoją kondycję, ale nie mają czasu. Któregoś razu, kiedy byłem służbowo w Poznaniu, znajomy wyciągnął mnie właśnie na squasha. Zacząłem sam grać. Zobaczyłem, ze to świetny sposób na relaks po pracy i utrzymanie kondycji. Otwarcie Squash Zone Club było wiec naturalnym powrotem do sportu, którym zajmowałem się wcześniej, przy wykorzystaniu wiedzy i doświadczenia zdobytego jako menadżer.

Co było największym problemem w realizacji tego zamierzenia?

Najtrudniejsze było znalezienie odpowiedniego lokalu. Pomieszczenia do gry w squasha muszą być odpowiednio wysokie – powyżej 6 metrów. Tylko wtedy można organizować turnieje kategorii A. Objechaliśmy ze wspólnikiem wiele miejsc w mieście: stare magazyny, obory itd. Zawsze brakowało kilkunastu centymetrów. W końcu trafiliśmy do Centrum Handlowego Turzyn, gdzie ten warunek był spełniony.

Ile kosztuje uruchomienie takiego klubu?

Jeden kort kosztuje 30 tys. euro. Oczywiście mówimy tu o kortach najwyższej jakości, najlepszej amerykańskiej firmy. W klubie mamy cztery korty – to był główny wydatek. Pozostałe nakłady to oczywiście adaptacja pomieszczeń: szatnie, sauna, łazienki, itd. Całościowy koszt to 1,2 mln zł.

Jak zdobyliście pieniądze na tak dużą inwestycję?

Otrzymaliśmy dofinansowanie z Unii Europejskiej. Wymagało to sporo wysiłku, gdyż nie jest to typowa działalność gospodarcza. Korzystaliśmy w tym celu z pomocy profesjonalnej firmy doradczej. Wykorzystaliśmy też nasze doświadczenie z pracy w biznesie. W naszej aplikacji wskazywaliśmy na innowacyjność naszego przedsięwzięcia i fakt, że postawiliśmy na najwyższą jakość, a tego do tej pory w naszym mieście nie było. Otrzymaliśmy dofinansowanie w wysokości 60 proc. kosztów kwalifikowanych, czyli ok. 560 tys. zł.

Kiedy te nakłady się zwrócą?

Szacujemy, że potrzebujemy na to około pięciu lat. Oczywiście zależy to od wielu czynników. W tej chwili obserwujemy, że w Szczecinie otwiera się jednocześnie kilka klubów ze squashem. Kilka innych już funkcjonuje od jakiegoś czasu. To oczywiście z jednej strony niekorzystne dla nas, ale z drugiej – przyczynia się do popularyzacji tego sportu. Pokazuje też, że rynek na pewno nie jest jeszcze nasycony.

Konkurujecie ze sobą?

Na pewno jesteśmy konkurencją dla siebie, ale powiedziałbym raczej, że w tej chwili działamy wspólnie, na rzecz popularyzacji squasha. Z czasem klienci na pewno sami wybiorą miejsce, które najbardziej będzie im odpowiadało.

A jak jest obecnie z tą popularnością?

Oczywiście squash jest uznawany za sport prestiżowy. Zdarzają się biznesmeni, którzy piją u nas kawę, a odbierając telefon mówią, że są na squashu, chociaż nawet nie wchodzą na kort. Jest to wiec pewien prestiż, który chcemy podtrzymywać. Mamy specjalną ofertę dla firm, np. spotkania integracyjne przy squashu. Myślimy też o stworzeniu ligi, w której rywalizowały będą pomiędzy sobą różne firmy. Z drugiej strony - chcemy też pokazać, że sqash niekoniecznie jest sportem drogim, tylko dla bogaczy. Jesteśmy otwarci na młodzież, studentów. W tej chwili nasi klienci, to głównie osoby, które wcześniej nie miały styczności ze sqashem. Chcą spróbować, zobaczyć jak to wygląda. Mamy nadzieje ze przynajmniej części z nich się tu spodoba i zostaną na stałe.

Ile to kosztuje?

Godzina gry, w najdroższym czasie kosztuje 60 zł. Oczywiście cenę tę trzeba podzielić na liczbę graczy. Najczęściej dwóch, ale początkujący często grają też w trzy osoby. Na miejscu można wypożyczyć też sprzęt: rakieta kosztuje 5 zł, piłeczka – 2 zł, a specjalne buty – 10 zł. Każdy klient może też za darmo skorzystać z sauny.

Łucja Pawłowska

Tematy: Szczecin (597) | przedsiębiorczość (94) | sport (63) | squash (2) |
aktualizowano: 2011-07-01 17:10
Wszystkich rekordów:

Społeczność