Informacje

Informacje 2011-02-21

Szczecin dawał nam możliwość stabilnego rozwoju

Rozmowa z Allanem Kjerem, dyrektorem Coloplast Shared Services w Szczecinie
Allan Kjer w siedzibie firmy /fot. PŁ/ Allan Kjer w siedzibie firmy /fot. PŁ/

Coloplast to dunska firma, która opracowuje produkty i dostarcza usługi ułatwiające życie osobom z dolegliwościami o bardzo osobistym charakterze. Firma specjalizuje się w opiece stomijnej, urologicznej oraz w dostarczaniu rozwiązań związanych z gojeniem ran i pielęgnacją skóry. Coloplast to firma globalna zatrudniająca blisko 7 000 osób.

W październiku 2009 r. firma Coloplast otworzyła w Szczecinie europejskie centrum finansowo – księgowe.  Firma zajmuje całe piętro biurowca Oxygen.


Szczecinbiznes.pl: Czym się zajmujecie? Państwa działalność brana jest często za call center lub outsourcing usług księgowych.

Allan Kjer: Zdecydowanie nie jesteśmy call center, choć oczywiście mamy telefony i z nich korzystamy. Coloplast Shared Services to centrum księgowo – finansowe firmy Coloplast, jej dział finansowy, tylko że za granicą. Na koniec 2011 roku będziemy tu obsługiwać 80 proc. naszych europejskich spółek w zakresie płatności, należności i ogólnej obsługi księgowej. W tej chwili obsługujemy nasze oddziały w takich krajach jak: Austria, Niemcy, Szwajcaria, Dania, Szwecja, Norwegia, Holandia, Belgia i Polska. Jednocześnie działy finansowe w tych lokalnych oddziałach przestały funkcjonować. Tamtejsze przedstawicielstwa koncentrują się już tylko na sprzedaży. Nasze centrum różni się od innych także tym, że  jesteśmy odpowiedzialni za zarządzanie pełną księgowością. Większość centrów odpowiedzialne jest tylko za część procesów finansowo - księgowych. Poza tym, często duże koncerny zlecaja te usługi na zewnatrz tzw.outsourcing. My natomiast jesteśmy czescią firmy Coloplast.

Jak to się stało, że Coloplast właśnie w Szczecinie postanowił ulokować swoje centrum finansowe? 

Wszystko rozpoczęło się w 2008 roku od pomysłu na utworzenie w naszej firmie odrębnej jednostki, która zoptymalizuje działanie obszarów wsparcia firmy i usprawni je na długie lata. Najważniejsza była pierwsza decyzja dotycząca tego, że łączymy wiele jednostek księgowości z poszczególnych krajów, w jedną. Było to o tyle łatwiejsze, że w przypadku finansów procedury i mechanizmy w różnych krajach są podobne lub takie same.

Wtedy pojawiło się pytanie: gdzie takie centrum finansowe powinno powstać? Przy poszukiwaniach korzystaliśmy z usług firmy doradczej Deloitte, która zajmuje się wynajdowaniem optymalnych lokalizacji dla rozpoczęcia działalności, na podstawie wskazanych kryteriów.

Jakie kryteria i wymogi braliście pod uwagę przy wyborze siedziby?

Jednym z podstawowych kryteriów była lokalizacja. Przede wszystkim zależało nam, żeby było to miasto w Europie i stosunkowo blisko Danii, gdzie mieści się nasza główna siedziba. Ważna była również  odległość od naszych głównych rynków zbytu, które w 80 proc. znajdują się w krajach europejskich. Dlatego też nigdy nie braliśmy pod uwagę przeniesienia centrum np. do Azji.  Drugą bardzo istotną dla nas sprawą było to, czy w danym miejscu znajdziemy odpowiednich pracowników. Ważne więc było, żeby działały tam dobre uczelnie, wypuszczające na rynek odpowiednią liczbę absolwentów kierunków związanych z finansami i rachunkowością. Interesowały nas też procedury związane z uruchomieniem działalności w danym miejscu. Na tej podstawie wytypowanych zostało 65 miast w całej Europie.

Większość miast w Europie, często lepiej rozwiniętych, spełnia te wymogi. Naturalnym kierunkiem wydawałyby się Niemcy i np. Berlin. Czemu nie tam?

Oczywiście mieliśmy Berlin na celowniku. Atutem była tu przede wszystkim bliskość duńskiej granicy. Nie pamiętam już jednak, co zaważyło o tym, że stolica Niemiec odpadła. W każdym razie nie znalazła się wśród 65 zaproponowanych przez Deloitte miast.

Co w takim razie zaważyło na wyborze Szczecina?

Polska dosyć szybko pojawiła się jako naturalny kierunek naszych zainteresowań. Jest tu sporo dużych miast posiadających uczelnie wyższe na dobrym poziomie, jest wielu świetnie wykształconych ludzi, większość zna języki obce. Drogą eliminacji wytypowaliśmy pięć miast, z czego cztery znajdowały się właśnie w Polsce i teoretycznie każde z nich spełniało warunki i mogłoby stać się naszą siedzibą. O wyborze Szczecina zadecydowało to, że bylibyśmy tutaj pierwsi z tego typu działalnością.

Dlaczego jest to zaletą?

W Poznaniu, Warszawie, Gdańsku czy Krakowie działają już podobne centra innych wielkich korporacji. Mało tego, rynek jest tam dużo bardziej dynamiczny i cały czas powstają nowe firmy z naszej branży. To oznacza konieczność rywalizowania o pracowników. Nie chodzi tu oczywiście o strach przed konkurencją czy przekonanie, że do Szczecina już nigdy żadna inna firma nie przybędzie i zawsze będziemy jedyni na rynku. Jednak w tamtych warunkach była to dla nas bardzo dogodna sytuacja, która pozwalała na zbudowanie stabilnego zespołu złożonego z ludzi o najwyższych kwalifikacjach. Mieliśmy czas, żeby tych ludzi rekrutować i sprawdzić w działaniu, a z drugiej strony pokazać, co mamy im do zaoferowania, bez obawy, że następnego dnia odejdą do innej firmy, która właśnie otwiera w mieście swoje biura. Ma to również związek z rodzinnym charakterem naszego koncernu, w której stabilny, sprawdzony zespół i relacje między ludźmi są bardzo ważne.

Szczecin spełniał wszystkie wymogi, czy były też jakieś minusy?

W naszych ocenach Szczecin miał na pewno bardzo niski wynik jeśli chodzi dostępność powierzchni biurowych. Kiedy pod koniec 2009 roku zatrudnialiśmy pierwszych ludzi, budynek Oxygen, w którym teraz znajduje się nasza siedziba, jeszcze nie istniał. Było więc pewne ryzyko. Dodatkowo to, co było największym atutem, mogło też okazać się w praktyce utrudnieniem, bo w związku z tym, że nie było tu wcześniej podobnych firm, nie było też pracowników z doświadczeniem. Jednak w sumie korzyści przeważyły i dzisiaj możemy stwierdzić, że dokonaliśmy dobrego wyboru. 

Czy lokalne władze uczestniczyły w procesie lokalizacji firmy i zabiegały o sprowadzenie firmy do miasta?

Cały czas współpracowaliśmy z Urzędem Miasta, który pokazywał nam miasto i bardzo je promował. Ja sam spędziłem tutaj wiele tygodni. Pokazywano mi między innymi uczelnie, mogłem spotkać się ze studentami, dowiedzieć się czy chcą zostać w mieście i jakie mogą mieć oczekiwania wobec naszej firmy. Miasto było też bardzo pomocne w znalezieniu naszej obecnej siedziby. Na pewno pokazało się jako dobry gospodarz.

Czy nie było tak, że o wyborze Polski i Szczecina zadecydowały przede wszystkim niższe koszty?

Głównym i najważniejszym powodem utworzenia centrum finansowego była większa efektywność. Oczywiście korzystamy z niższych kosztów, związanych między innymi z likwidacją 15 działów finansowych w naszych oddziałach w Europie, ale zrobiliśmy to przede wszystkim dlatego, że uznaliśmy, że taki podział nigdy nie będzie wystarczająco efektywny. Gdyby przeważały kwestie finansowe, nie wybralibyśmy wcale Polski, bo przecież nie jest ona najtańszym krajem, ani w Europie ani na świecie.

Czy zamierzacie rozwijać w Szczecinie swoją działalność, czy może za jakiś czas zadecydujecie o przenosinach do innego miasta lub kraju aby ograniczać koszty?

Na pewno nie wyprowadzimy się stąd jeszcze przez wiele lat. Tak naprawdę nie zakończyliśmy jeszcze nawet pierwszego etapu całego projektu, jakim jest przeniesienie finansów z naszych lokalnych spółek w jedno miejsce. Sam ten etap jest na tyle skomplikowany, że przerywanie go, czy zmiany byłyby zbyt ryzykowne i nieopłacalne. W kolejnym etapie będziemy zmierzać do ustabilizowania sytuacji i maksymalnej optymalizacji działań. Jest to praca na wiele lat i przez ten czas Coloplast będzie w Szczecinie.

Ilu pracowników zatrudniacie?

W tej chwili 75 osób. Przeważają osoby młode, w okolicach 30 roku życia, wszyscy mają wyższe wykształcenie, znają bardzo dobrze angielski i najczęściej jeszcze jeden język obcy. Większość z nich ukończyła kierunki związane z ekonomią bądź finansami. Jednak zatrudniamy też osoby, które mają wykształcenie językowe, a my doszkalamy je z księgowości i innych niezbędnych umiejętności. Co ciekawe sporo naszych pracowników to osoby, które wróciły z zagranicy. Tam często zdobywały doświadczenie w podobnych firmach, no i szkoliły swoje umiejętności językowe. My daliśmy im szansę na dalszy rozwój, już w kraju.

Jakie wymagania stawiacie swoim pracownikom?

Byliśmy i nadal jesteśmy bardzo wymagający wobec kandydatów. Oczywiście zwracamy uwagę na kompetencje, szczególnie językowe. Jednak samo wykształcenie ekonomiczne i znajomości języków nie wystarczy. Zwracamy bowiem uwagę na osobowość kandydatów i ich chęć do pracy i uczenia się nowych rzeczy. Jesteśmy stosunkowo małą firmą, więc wszyscy blisko współpracujemy. Dodatkowo, biorąc pod uwagę że nie działamy na zlecenie, a jesteśmy działem księgowości wewnątrz Coloplast, spoczywa na nas bardzo duża odpowiedzialność. Musimy  ufać naszym pracownikom i mieć pewność, że chcą razem z nami realizować nasze zadania. Dlatego nie patrzymy tylko na cv, ale też na osobowość kandydatów do pracy.

Czy nadal szukacie pracowników?

Tak, szukamy, gdyż będziemy przejmowali obsługę oddziałów w kolejnych krajach: Francji, Hiszpanii, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Docelowo, do końca tego roku planujemy zatrudniać około 90 osób. Oczywiście spodziewamy się, że rekrutacja może być coraz trudniejsza, bo już teraz mamy u siebie najlepszych pracowników. Na szczęście na rynku wciąż jest dużo „świeżej krwi”. Trudniej natomiast o osoby z doświadczeniem.

Czy współpracujecie z lokalnymi firmami?

Tak, choć ze względu na nasza specyfikę w dość ograniczonym zakresie. Korzystamy z usług firmy rekrutującej pracowników. Na co dzień nasi pracownicy korzystają z usług cateringowych. Lokalne firmy organizują nam też większe spotkania, czy imprezy firmowe. Do tego oczywiście dochodzi sprzątanie biur, usługi transportowe i noclegowe dla naszych gości.

 

Pozmawiali: MAB i PŁ

 

Tematy: Szczecin (597) | zagranica (56) | finanse (34) | Coloplast (6) | Allan Kjer (1) |
aktualizowano: 2011-02-26 12:12
Wszystkich rekordów:

Społeczność